Większa mobilność członków korpusu służby cywilnej, kadencyjność na stanowiskach dyrektorskich, a także przywrócenie naborów na wszystkich stanowiskach to główne postulaty Stowarzyszenia Absolwentów Krajowej Szkoły Administracji Publicznej.
Większa mobilność członków korpusu służby cywilnej, kadencyjność na stanowiskach dyrektorskich, a także przywrócenie naborów na wszystkich stanowiskach to główne postulaty Stowarzyszenia Absolwentów Krajowej Szkoły Administracji Publicznej.
/>
Dobrosław Dowiat-Urbański, szef służby cywilnej, jeszcze przez dwa tygodnie będzie zbierał uwagi i propozycje dotyczące zmian w administracji rządowej. Pod koniec roku powstanie projekt nowelizacji ustawy o służbie cywilnej.
KSAP chce powrotu konkursów
Najwięcej uwagi przygotowaniu propozycji rozwiązań poświęcili absolwenci KSAP, którzy swoje sugestie zawarli w kilkunastostronicowym dokumencie. Nie podobają im się m.in. ostatnie zmiany w zakresie naboru w służbie cywilnej, które obowiązują od 23 stycznia 2016 r. Wtedy to obecna ekipa rządowa zrezygnowała z konkursów na wyższe stanowiska. Wskutek zmian o zatrudnieniu dyrektora decyduje w praktyce szef urzędu, a nie konkurs. Stowarzyszenie proponuje, aby wszystkie stanowiska, w tym dyrektorskie, obsadzane były jednak w drodze naboru, który prowadziłby do wyselekcjonowania najlepszych kandydatów spełniających ustalone wcześniej dla nich kryteria. – Opowiadamy się za naborem na wyższe stanowiska, który obowiązywał przed ostatnią nowelizacją ustawy o służbie cywilnej. Z takim zastrzeżeniem, że ten system należałoby uszczelnić – mówi Michał Markocki, członek stowarzyszenia Absolwentów KSAP.
– Trochę się dziwię absolwentom KSAP, bo system konkursowy na stanowiska dyrektorskie się nie sprawdził. Wielokrotnie wcześniej dochodziło do ustawiania konkursów lub przygotowywania wymogów pod konkretnego kandydata – zwraca uwagę prof. Bogumił Szmulik, ekspert od administracji publicznej. Podkreśla, że takie sytuacje miały miejsce przede wszystkim na stanowiskach dyrektorów generalnych, ale też różnego rodzaju departamentów. Zaznacza, że obecnie szefowie urzędów mogą zatrudniać specjalistów ściąganych z rynku, co do których mają przeświadczenie o ich fachowości. Co więcej, mogą ich też powoływać spośród absolwentów KSAP pracujących na innych stanowiskach w służbie cywilnej.
Ponadto obecne regulacje nie stoją na przeszkodzie, aby rozpisać konkurs na określone stanowisko dyrektorskie, jeśli np. szef urzędu i dyrektor generalny nie są w stanie znaleźć osoby o określonych kompetencjach. Jak zauważa prof. Szmulik, autorzy opinii w roli menedżerów w administracji rządowej najlepiej jednak widzieliby absolwentów KSAP.
Kadencyjność: kto by na niej zyskał
Stowarzyszenie urzędnicze chce też stawiać na większy rozwój w służbie cywilnej i tworzenie korpusów specjalistycznych. Takie zmiany miałyby się wiązać z kadencyjnością dyrektorów.
– Kodeks pracy nie zna takich ograniczeń jak kadencyjność. Docelowo pracownikowi powinno zależeć, aby pracował jak najdłużej. A przecież nagrodą za dobrą pracę są stabilność zatrudnienia i awans – odpowiada dr Stefan Płażek, adwokat, adiunkt na Uniwersytecie Jagiellońskim.
I dodaje, że ograniczenia czasowe powinny być wprowadzone na stanowiskach związanych z piastowaniem funkcji społecznych, np. posła, senatora, samorządowca. – Wprowadzenie kadencyjności do służby cywilnej byłoby zaprzeczeniem idei korpusu urzędniczego, który ma gwarantować stabilność – podkreśla dr Płażek.
Niezależny szef wszystkich szefów
Wśród pozostałych propozycji przewijały się też postulaty wzmocnienia roli szefa służby cywilnej i większego podporządkowania mu dyrektorów generalnych. – Od początku uchwalenia ustawy o służbie cywilnej z 2008 r. pojawiały się argumenty, że szef służby cywilnej powinien mieć własny urząd i być uniezależniony od kancelarii premiera. W obecnych ramach prawnych złośliwi zarzucają mu, że bardziej jest jednym z dyrektorów departamentów w KPRM niż niezależnym ministrem – zauważa prof. Bogumił Szmulik.
Absolwenci KSAP przekonują, że służba cywilna powinna być w dalszych ciągu oparta na idei mianowania. Zaznaczają jednak, że służba ta nie jest spójna, a poszczególni pracownicy utożsamiają się bardziej z własnym urzędem, departamentem, a nawet wydziałem niż z całym korpusem. Dlatego autorzy opinii proponują brać przykład ze służb mundurowych. Przekonują również, że członkowie korpusu powinni być bardziej mobilni. I za przykład podają ministra finansów, który mógłby przenosić pracowników korpusu budżetowego do innych urzędów, w którym istniałoby większe zapotrzebowanie na ich pracę.
– Już obecnie przecież można oddelegowywać urzędników do innego miejsca pracy. Zintensyfikowanie tego rozwiązania mogłoby prowadzić do pozbywania się niewygodnych osób i wysłania ich na drugi koniec kraju. Nie można służby cywilnej, która ma gwarantować stabilność, porównywać ze służbami mundurowymi – oburza się Robert Barabasz, szef Sekcji Krajowej Pracowników Administracji Rządowej i Samorządowej NSZZ „Solidarność”.
O skomentowanie tych pomysłów poprosiliśmy również adresata propozycji zmian wysłanych przez stowarzyszenie.
– Bardzo dziękuję Stowarzyszeniu Absolwentów KSAP za pozytywną reakcję. Jest jeszcze za wcześnie na moje komentarze – odpowiedział Dobrosław Dowiat-Urbański, szef służby cywilnej. – Do poszczególnych propozycji odniosę się jesienią, kiedy przedstawię całościową propozycję. To będzie dobry moment do dyskusji – dodał.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama