BCC postuluje do polskiego rządu o zbudowanie koalicji państw wspierających walkę o utrzymanie swobody świadczenia usług w UE i zablokowanie prac nad zmianami w dyrektywie o pracownikach delegowanych - poinformowała we wtorek organizacja. Wskazała na zagrożenia dla polskich firm.
Business Centre Club poinformował we wtorek, że wobec zmian w dyrektywie 96/71/WE zaproponowanych przez Komisję Europejską zwrócił się do rządu "z prośbą o szybką i zdecydowaną reakcję w obronie rodzimych przedsiębiorstw i ich pracowników, zbudowania koalicji państw wspierających walkę o utrzymanie swobody świadczenia usług i zablokowanie prac" nad tymi zmianami.
8 marca Komisja Europejska zaproponowała zmiany w dyrektywie UE o pracownikach delegowanych, które zakładają, że pracownik wysłany do innego kraju Unii powinien mieć prawo do takiego samego wynagrodzenia, jak pracownik lokalny, a nie tylko do płacy minimalnej.
Jak wskazywała unijna komisarz ds. zatrudnienia Marianne Thyssen, celem propozycji jest promowanie transgranicznego świadczenia usług, a jednocześnie zapewnienie uczciwej konkurencji między firmami w UE oraz wzmocnienie ochrony pracowników. Teraz nad propozycją będą pracować kraje UE i Parlament Europejski. W Radzie UE, kraje Unii - w razie sprzeciwu - mogą utworzyć tzw. mniejszość blokującą.
Zdaniem BCC, zaproponowane zmiany w przepisach dyrektywy "mają na celu wyeliminowanie z unijnego rynku polskich przedsiębiorstw, świadczących usługi poza krajem pochodzenia, z wykorzystaniem pracowników własnych". "Znacząco wpłyną one na podniesienie kosztów prowadzenia działalności przez polskich przedsiębiorców, co w efekcie doprowadzi do nieopłacalności zatrudniania oddelegowanych na rynki unijne polskich pracowników" - podkreślono.
Według BCC takie same zasady wynagradzania spowodują nie tyle zrównanie płac pracowników delegowanych i miejscowych, co dysproporcję w kosztach ich zatrudniania.
BCC tłumaczy, że obecnie pensje pracowników delegowanych determinują przepisy o wynagrodzeniu minimalnym, natomiast delegujący ich pracodawcy ponoszą dodatkowe koszty związane m.in. z transportem, czy zakwaterowaniem. "Delegowanie pracowników stanie się droższe niż zatrudnianie ich na lokalnym rynku" - zauważa BCC. Organizacja prognozuje, że może to spowodować poszerzenie szarej strefy w zatrudnieniu na rynku unijnym.
Wcześniej prezydium Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" pozytywnie zaopiniowało zmiany proponowane przez KE. Zdaniem Solidarności to "krok we właściwym kierunku w odniesieniu do realizacji zasady równego traktowania pracowników". Związek zaznaczał, że "jest to szczególnie istotne dla naszego kraju ze względu na fakt, iż polscy obywatele stanowią największy odsetek pracowników delegowanych w UE".
"S" uważa, że zmiany w dyrektywie przyczynią się do stworzenia warunków uczciwej konkurencji i podniosą ochronę praw pracowniczych. "Zwracamy jednakże uwagę, że w przedstawionym wniosku Komisji zabrakło postulowanego przez europejskie związki zawodowe rozszerzenia prawa związków zawodowych do negocjowania w imieniu pracowników delegowanych oraz określenia zasady solidarnej odpowiedzialności głównego kontrahenta i jego podwykonawców za warunki zatrudnienia" - wskazywano w opinii.
"Mamy świadomość krytycznej oceny proponowanych we wniosku Komisji zmian przez polskich przedsiębiorców, w szczególności dotyczących realizacji zasady +równej płacy za tę samą pracę w tym samym miejscu pracy+" - podkreśla NSZZ "S" w opinii z 16 marca. Zdaniem związku konkurencyjność polskich firm nie może być budowana w oparciu o niższe koszty pracy, bo może to spowodować obniżanie jakości kapitału ludzkiego.
W Londynie w marcu wicepremier, minister rozwoju Mateusz Morawiecki powiedział, że nie zgadza się z zaproponowanymi zmianami w dyrektywie unijnej. "Uważamy, że swoboda świadczenia usług i prowadzenia działalności gospodarczej w innych państwach powinna dopuszczać te różnice, zwłaszcza przy czasowym świadczeniu takich usług" - mówił.
Jak ocenił gdy przedsiębiorca wyjeżdża do innego kraju i chce tam świadczyć jakąś usługę na zawsze, to powinien wypełniać wszystkie wymogi kraju goszczącego. Jednak jeżeli chodzi o usługi prostsze, tymczasowe tj. malowanie, tynkowanie, czy prace nad softwarem informatycznym to nie powinno być takich wymogów.
W czerwcu 2015 r. siedem państw unijnych - Belgia, Luksemburg, Francja, Niemcy, Holandia, Szwecja i Austria - wysłało do KE list, w którym stanowczo opowiedziały się za zmianą dyrektywy o pracownikach delegowanych, argumentując, że obecne regulacje często prowadzą do dumpingu socjalnego i szkodzą rodzimym firmom. Z kolei kraje z Europy Środkowej i Wschodniej, w tym Polska, oceniły w liście z sierpnia 2015 r., że nowelizacja jest przedwczesna, a wprowadzenie zasady równej płacy w tym samym miejscu może być sprzeczne ze swobodą świadczenia usług w UE oraz może zaburzyć zasady swobodnej konkurencji na unijnym rynku.