Rząd zapowiada, że nie wszystkie osoby na wyższych stanowiskach pożegnają się z pracą w administracji rządowej. Ci, którzy zostaną, mogą stracić finansowo.
Zgodnie z art. 6 ustawy z 30 grudnia 2015 r. o zmianie ustawy o służbie cywilnej oraz niektórych innych ustawy – stosunki pracy z osobami zajmującymi wyższe stanowiska w służbie cywilnej (w tym kierownicze stanowiska w służbie zagranicznej) – wygasają po upływie 30 dni od dnia rozpoczęcia obowiązywania nowelizacji. Szefowie urzędów mogą jednak zaproponować im nowe warunki pracy i płacy. Przy czym pracownicy mianowani, jeśli otrzymają taką propozycję, stracą automatycznie prawo do dodatku służby cywilnej. A ten wynosi od 900 zł do nawet 4000 zł miesięcznie. Dodatki w obecnej wysokości utrzymają natomiast ci, którzy otrzymają propozycję objęcia stanowisk niekierowniczych. Wszystko to za sprawą art. 1 pkt 25 nowelizacji, w którym zdefiniowano, co składa się na pensje dyrektora lub jego zastępcy. Zgodnie z tym przepisem będzie to wynagrodzenie zasadnicze przewidziane dla zajmowanego stanowiska, dodatek funkcyjny oraz dodatek za wieloletnią pracę w służbie cywilnej.
Kalkulacje w urzędach
– Urzędnik mianowany, który otrzyma propozycję powołania na stanowisko dyrektorskie, otrzyma bezpłatny urlop. Mamy w tym przypadku do czynienia z dwoma stosunkami pracy, tj. mianowaniem i powołaniem. Ten pierwszy jest zawieszony z wszystkimi jego konsekwencjami, czyli dodatkiem służby cywilnej i dodatkowym urlopem wynoszącym maksymalnie 12 dni w ciągu roku – wyjaśnia dr Jakub Szmit z Uniwersytetu Gdańskiego, ekspert ds. administracji państwowej. – Wydaje mi się, że pensje zasadnicze, a także nowo wprowadzony dodatek funkcyjny będą na tyle wysokie, aby przyciągnąć również fachowców do pracy w administracji z rynku prywatnego. Przynajmniej taki był zamysł posłów wnioskodawców i samego rządu – dodaje.
Czy tak będzie? Osoby pracujące obecnie w administracji i mające już propozycje objęcia stanowisk kierowniczych pod nowym kierownictwem nie są przekonane.
– Mam zapewnienie od wiceministra, któremu podlegam, że pozostanę na zajmowanym stanowisku. Obawiam się jednak, że stracę finansowo – mówi jeden z dyrektorów departamentu z ministerstwa. Tłumaczy, że dodatku służby cywilnej, który w jego przypadku wynosi 2 tys. zł miesięcznie, nie zrekompensuje nowy dodatek funkcyjny, którego wysokość ma być dopiero określona w rozporządzeniu.
Kolejne zmiany
Beata Kempa, szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, zapowiedziała na posiedzeniu sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych, że wkrótce zostanie przygotowany projekt nowelizacji rozporządzenia prezesa Rady Ministrów z 9 grudnia 2009 r. w sprawie określenia stanowisk urzędniczych, wymaganych kwalifikacji zawodowych, stopni służbowych urzędników służby cywilnej, mnożników do ustalania wynagrodzenia oraz szczegółowych zasad ustalania i wypłacania innych świadczeń przysługujących członkom korpusu służby cywilnej (t.j. Dz.U. nr 211, poz. 1630 ze zm.). Wszystko wskazuje na to, że kwota bazowa, od której zostanie ustalana wielokrotność w postaci mnożnika dodatku funkcyjnego, wyniesie 1874 zł. Przy czym w trakcie prac nad przyszłorocznym budżetem padały argumenty, że już teraz dochodzi do sytuacji, że dyrektorzy oraz osoby zajmujące inne stanowiska urzędnicze zarabiają więcej od premiera i ministrów.
Beata Kempa nie zapowiedziała jednak podwyżek dla erki ani obniżenia wynagrodzeń w administracji. Przedstawiciel resortu finansów zapewnił na posiedzeniu, że wytyczne w sprawie podwyżek dla urzędników o 6 proc., które jeszcze za poprzedniego rządu zostały wysłane m.in. do urzędów wojewódzkich, są aktualne.
Etap legislacyjny
Nowelizacja czeka na podpis prezydenta