Pracownicy samorządowi chętnie widzieliby się w korpusie służby cywilnej. Przekonują, że tego typu rozwiązanie gwarantowałoby im stabilizację zatrudnienia.
Pracownicy samorządowi chętnie widzieliby się w korpusie służby cywilnej. Przekonują, że tego typu rozwiązanie gwarantowałoby im stabilizację zatrudnienia.
/>
/>
Im wyższy szczebel samorządu, tym mniej przestrzega się zasady neutralności politycznej – taki wniosek płynie z raportu przygotowanego na zlecenie resortu administracji i Małopolskiej Szkoły Administracji Publicznej. 35,4 proc. pracowników gmin uważa, że w ich urzędach istnieje problem z apolitycznością. W powiatach odsetek ten wyniósł 53,5 proc., a w przypadku samorządu wojewódzkiego sięga aż 75 proc. – Nie ma się co dziwić, że urzędnicy narzekają na lokalne układy, skoro normą jest, że ich miejsca pracy często stają się sztabami wyborczymi – komentuje dr Stefan Płażek, adwokat i adiunkt na Uniwersytecie Jagiellońskim
Urzędnicy (nie)neutralni
Eksperci, którzy prowadzili badanie, chcieli zapoznać się z opinią pracowników samorządowych co sądzą i jak postrzegają służbę cywilną, która funkcjonuje w administracji rządowej. Co do zasady nie było większych zastrzeżeń do ich pragmatyki służbowej, czyli ustawy z 21 listopada 2008 r. o pracownikach samorządowych (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 1202 ze zm.). Poważne zastrzeżenia pojawiają się dopiero, gdy lokalni urzędnicy byli pytani o neutralność polityczną. Z ustawy o służbie cywilnej z 21 listopada 2008 r. (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 1111 ze zm.) jednoznacznie wynika, że członkowie korpusu cywilnego mają zakaz publicznego manifestowania poglądów politycznych. Z kolei ustawa o pracownikach samorządowych nie przewiduje żadnych obostrzeń w tym zakresie. Efekt? Im wyższy szczebel samorządu terytorialnego, tym większy odsetek respondentów negatywnie ocenia obecnie obowiązujące zasady w tym zakresie.
Służba cywilna w gminach
I choć pracownikom samorządowym zbytnio nie przeszkadza obowiązująca ich pragmatyka służbowa, to większość z nich – aż 53 proc. – chciałaby być objęta służbą cywilną, w której obowiązuje też m.in. zasada, że stanowiska są obsadzane tylko w drodze konkursu. Takiemu rozwiązaniu sprzeciwia się tylko 8 proc. respondentów. Pozostałe 39 proc. nie ma wyrobionego zdania w tym zakresie. Przy czym autorzy raportu twierdzą, że wynika to z tego, że pytanie o służbę cywilną mogło być dla ankietowanych zbyt abstrakcyjne albo niezrozumiałe.
– Z pewnością tworzenie służby cywilnej miało zapobiec patologii związanej z wykonywaniem pracy przez urzędników. Znaczna jej część jest widoczna na poziomie samorządów. Dlatego też byłoby bardzo dobrym rozwiązaniem przeniesienie wzorców z administracji rządowej na grunt samorządowy – komentuje wyniki badań prof. Krzysztof Kiciński, etyk, socjolog, wiceprzewodniczący Rady Służby Cywilnej.
Podobnego zdania jest były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień.
– Pracownicy gminni wymagają profesjonalizacji. Dlatego jestem zwolennikiem wprowadzenia samorządowej służby cywilnej. Zdecydowanie jednak sprzeciwiałbym się temu, aby na czele pracowników samorządowych stał rządowy urzędnik, czyli obecny szef służby cywilnej – stwierdza.
Zespół badawczy podkreśla jednak, że choć wprowadzenie do samorządu zasad obowiązujących w służbie cywilnej byłoby akceptowane przez większość respondentów, to już idea jednej ustawy dla wszystkich grup urzędniczych nie została tak jednoznacznie doceniona przez badanych. Tylko 31 proc. ankietowanych jest przychylnych temu pomysłowi, 18 proc. jest przeciw, 51 proc. nie ma zdania.
– Według mnie pracownicy samorządowi obawiają się, że wdrożenie jednej ustawy oznaczać będzie poważne reorganizacje. Niezależnie od tego uważamy, że pomysł stworzenia jednego aktu prawnego o administracji publicznej jest jak najbardziej zasadny – przekonuje Robert Barabasz, szef Sekcji Krajowej Pracowników Administracji Rządowej i Samorządowej NSZZ „Solidarność”. – Czas skończyć z różnicowaniem urzędników, bo obywatele przez to mają wrażenie, że są różne administracje. A przecież praca w urzędzie wojewódzkim od pracy w urzędzie marszałkowskim niczym się nie różni – dodaje.
Pracownicy samorządowi dobitnie też domagają się wprowadzenia jednolitego kodeksu etycznego. Według nich przyczyni się to do zwiększenia sprawności i przejrzystości działania urzędów. Zdaniem autorów raportu taki jednolity kodeks pełniłby rolę kolejnego gwaranta niezależności urzędniczej i prawdopodobnie stąd tak duży poziom akceptacji dla tego rozwiązania.
Pracownikom samorządowym brakuje neutralności politycznej
Ocena ustawy samorządowej wskazuje, że samorządowcy przeważnie uznają, iż obowiązujące ich przepisy w wystarczający sposób regulują kwestie związaną z profesjonalizmem, bezstronnością i rzetelnością jednostek samorządu terytorialnego. Problemem jest tylko zasada neutralności politycznej. Jedynie 38 proc. badanych uznało, że jest ona przestrzegana w sposób co najmniej wystarczający. Komentarze dotyczące odpowiedzi na to pytanie wskazują na istnienie w urzędach zjawiska patronażu, czyli doboru pracowników według kryteriów politycznych. Po drugie, mimo pozytywnej oceny bieżących regulacji prawnych z zakresu korpusu samorządowego – z zastrzeżeniem dotyczącym zasady neutralności politycznej – blisko 53 proc. ankietowanych poparło propozycję wdrożenia służby cywilnej w samorządzie terytorialnym. Idea ta spotkała się z wysokim poziomem akceptacji – ponad 70 proc. ankietowanych – szczególnie w dużych urzędach. To przekonanie do wprowadzenia służby cywilnej w samorządzie widać nie tylko na poziomie ogólnej deklaracji, ale również przy ocenie potencjalnych skutków wdrożenia. W komentarzach do pytań przewija się postrzeganie takiego rozwiązania jako sposobu na zwiększenie bezstronności, niezależności oraz zagwarantowania większej ciągłości wykonywania zadań poprzez stabilność zatrudnienia.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama