Propozycja, aby kodeks pracy regulował kwestie zatrudnienia nie tylko pracowników, lecz także osób z innymi umowami (np. dzieło, zlecenie), została zawarta w projekcie nowego kodeksu pracy, przygotowanego przez Komisję Kodyfikacyjną Prawa Pracy. Dokument ten, przesłany stronie rządowej jeszcze w 2007 r., nigdy nie został przekazany do prac legislacyjnych.

Jakie uprawnienia mogliby zyskać zatrudnieni na umowach cywilnoprawnych
– Nie jest jednak tajemnicą, że rozwiązania w nim zawarte są podstawą kolejnych projektów cząstkowych zmian w k.p. przygotowywanych przez stronę rządową. Propozycje przedstawione przez komisję mogą być jednak punktem wyjścia do bardziej gruntownych zmian, których wymaga dzisiejszy rynek pracy – podkreślał prof. Michał Seweryński w trakcie senackich prac nad nowelizacją k.p. w sprawie umów terminowych.
W szczególności cała projektowana księga siódma – normująca zasady niepracowniczego zatrudnienia – mogłaby być podstawą zmian, które przyczynią się do ograniczenia podziału na lepszych zatrudnionych, czyli tych mających umowę o pracę, oraz gorszych – pracujących na zleceniu, dziele, czy samozatrudnionych.
O tym, jak istotne znacznie miałyby takie zmiany, przekonują liczby. Według GUS na koniec 2013 r. (ostatnie opublikowane dane) 2,5 mln osób pracowało albo wyłącznie na umowie cywilnoprawnej, albo jako samozatrudnieni, którzy nikogo nie zatrudniają (czyli w praktyce są raczej pracownikami niż przedsiębiorcami). Nie obejmują ich żadne, choćby minimalne przepisy ochronne k.p. – jeśli nie wynegocjują jakichkolwiek uprawnień z zatrudniającym, nie mają np. prawa do urlopu, gwarancji wypłaty pensji co miesiąc, nie przysługuje im okres wypowiedzenia umowy, nie są też objęci płacą minimalną.
– Propozycje zmian są gotowe, potrzebna jest tylko wola polityczna – dodał prof. Seweryński.
Do takich modyfikacji może przyczynić się także wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2 czerwca 2015 r. (sygn. akt K 1/13), który rozszerza uprawnienia niepracowników. TK uznał, że mają oni prawo zakładania związków zawodowych i wstępowania do nich.
zobacz także:
Co w projekcie?
Obecnie kodeks pracy obejmuje zatrudnionych na innej podstawie niż umowa o pracę tylko w zakresie konieczności zapewnienia im bezpiecznych i higienicznych warunków wykonywania obowiązków oraz możliwości objęcia ich układami zbiorowymi. Projekt nowego k.p. zakłada uregulowanie ich zatrudnienia w odrębnej księdze kodeksu. Przewiduje, że osoby takie zyskałyby jedynie ustawowe minimum ochronne. W zakresie ochrony przed zwolnieniem projekt zakłada m.in. wprowadzenie krótkiego okresu wypowiedzenia (1- lub 2-tygodniowego w zależności od stażu pracy) oraz ograniczenie możliwości zwolnienia w trybie natychmiastowym (tylko w razie wystąpienie przesłanki, np. nienależytego wykonywania obowiązków). Takie ograniczenie co do powodów zwolnienia obowiązywałoby także w razie wypowiedzenia umowy kobiecie w ciąży lub tuż po porodzie. Obecnie często się zdarza, że firmy nie kontynuują np. zlecenia w razie zajścia w ciążę przez podwładną.
Istotne znaczenie miałyby uprawnienia związane z odpoczynkiem od wykonywania obowiązków. Projekt nowego k.p. przewiduje, że osoby na umowach cywilnoprawnych miałyby prawo do 14 dni urlopu rocznie (pracownikom przysługuje 20 lub 26 dni). Za jego czas nie przysługiwałoby wynagrodzenie (to atrybut umowy o pracę), ale jeśli zatrudniający nie udzieliłby go w danym roku ze względu na przyczyny dotyczące firmy, musiałby on wypłacić podwładnemu odszkodowanie.
Poza tymi rozwiązaniami nowy k.p. przewiduje także m.in. zagwarantowanie wypłaty wynagrodzenia co najmniej raz w miesiącu oraz potwierdzenia na piśmie warunków wykonywania obowiązków.
Co na to partnerzy?
Pomysł określania uprawnień niepracowników w k.p. popierają związki zawodowe.
– W wyroku z 2 czerwca 2015 r. Trybunał Konstytucyjny podkreślił, że pojęcie wykonywania pracy nie dotyczy jedynie pracowników w rozumieniu obecnego k.p., lecz także osób świadczących pracę zarobkową na innej podstawie. To oznacza konieczność zmiany przepisów. Objęcie niektórymi uprawnieniami pracowniczymi osób zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych przyczyniłoby się do likwidacji obecnych podziałów na rynku pracy – uważa Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ. Podkreśla, że innymi tego typu rozwiązaniami są np.: ujednolicenie umów o pracę (z wprowadzeniem zasady, że poszczególne uprawnienia pracownicze zależą od stażu pracy), objęcie zatrudnionych na kontraktach cywilnoprawnych płacą minimalną oraz nadzorem Państwowej Inspekcji Pracy. – We wrześniu OPZZ zdecyduje o rekomendowaniu określonych kierunków zmian – dodaje wiceprzewodniczący związkowej centrali.
Z kolei pracodawcy sceptycznie oceniają pomysł rozszerzenia praw niepracowników.
– To w praktyce oznaczałoby początek końca prawa pracy. Jeśli przepisy będą sankcjonować zatrudnienie na umowach cywilnoprawnych, to firmy jeszcze chętniej będą je zawierać kosztem umów o pracę. Skoro to dopuszczalne, to po co zawierać te ostatnie, które wiążą się z tyloma wymogami dla zatrudniających – wskazuje dr Monika Gładoch, radca prawny w kancelarii M. Gładoch. Specjaliści Prawa Pracy, ekspert Pracodawców RP.
Ten problem dostrzegają też związki zawodowe. – Dlatego należy dokładnie przeanalizować rozwiązania ograniczające zatrudnienie na umowach cywilnoprawnych jeszcze przed przyjęciem kierunków tego typu zmian – dodaje Andrzej Radzikowski.
Czy umowa cywilnoprawna może zawierać zakaz konkurencji GazetaPrawna.pl
jan(2015-08-03 08:21) Zgłoś naruszenie 00
obecnie sprawy w sądze pracy w Warszawie trwają ok 3 lat, jeżeli jeszcze do tego dojdą umowy zlecenia to sprawy będą trwać po 5-6 lat
OdpowiedzJerzy_B(2015-08-03 08:42) Zgłoś naruszenie 00
Bezczelne KamyszoPOdobni udają, że dopiero zauważają "smieciówki". Hipokryci. To oni doprowadzili do tego, że od lat 90-ych czyli ładnych kilkanaście lat pracodawcy zaniżają koszty pracy kombinując umowy zlecenia, czy fikcyjne kilometrówki zamiast normalnej umowy o pracę, albo zatrudniając uczących się aby nie płacić ZUS.
Odpowiedzwjw(2015-08-03 11:11) Zgłoś naruszenie 00
Za to stworzy nowe patologie...
OdpowiedzCo za potęga wiary w prawo. Uchwali się nowe i po sprawie.
tadek(2015-08-04 07:20) Zgłoś naruszenie 00
Dlaczego rzad i urzednikow nie zatrudnia sie na umowy smieciowe skoro wedlug was sa takie dobre jak wszyscy to wszyscy
Odpowiedzczepialski(2015-08-04 07:34) Zgłoś naruszenie 00
Cyt. tytuł: 'Objęcie umów zlecenie przepisami kodeksu pracy zlikwiduje patologie ' - nie ma umów zlecenie, są umowy (kto,co) zlecenia (kogo, czego). Wiedzą to wszystkie osoby komentujące, ale nie gazeta zwana prawną.
Odpowiedzbajaga(2015-08-03 09:31) Zgłoś naruszenie 00
umowa-zlecenia i urlop ??? do tego bezpłatny...kpina
Odpowiedzjeśli mam wykonać zlecenie, to co kogo obchodzi kiedy i jak? mam je wykonać bo mi nie zapłacą... a jeśli to ma być z urlopem zależnym od pracodawcy, to jest to już umowa o pracę i koniec!
mkk(2015-08-03 10:49) Zgłoś naruszenie 00
To wtedy zlecenie będzie umową o pracę, a nie zleceniem. Już teraz rozróżnienie tych dwóch umów jest co najmniej problematyczne.
OdpowiedzKasia(2015-08-03 12:45) Zgłoś naruszenie 00
Absurdalne pomysły,co rusz to lepsze.Jeśli obejmie się te umowy oskładkowaniem bo o to chodzi,to pracodawca zapłaci pracownikowi nie 5 zł/godz ,lecz 3 złote ,tak by pokryć sobie skladkę .Jak zwykle ten na dole zapłaci ze swej kieszeni i tyle w temacie.
OdpowiedzU nas w Polsce zawsze tak się "majstruje" przy zarobkach ,dlatego tak malo zarabiamy w porównaniu z Europą.
cholerny kraj(2015-08-03 13:47) Zgłoś naruszenie 00
kużwa dyskutują i dyskutują, każda umowa winna być oskładkowana i wtedy pracodawcy złodzieje nie mieli by innego wyjścia
Odpowiedzobserwator(2015-08-03 14:27) Zgłoś naruszenie 00
o czym tu dyskutować skoro w urzędach państwowych i samorządowych te umowy są na porządku dziennym, nech oni dadzą przykład
OdpowiedzJan(2015-08-03 15:33) Zgłoś naruszenie 00
Proste rozwiązanie.Od każdego wynagrodzenia składka. Wynagrodzenie płatne na konto w banku. Ograniczy to pazerność "niby uczciwych" pracodawców.Przecież problemem jest sytuacja: pracodawca ( jest ich dużo ) daje do podpisu umowę bez daty i trzyma ją a płaci do reki.
Odpowiedzmaniecki(2015-08-03 18:54) Zgłoś naruszenie 00
Moim zdaniem najprostrzym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie minimalnej stawki godzinowej brutto zawierajacej podatek dochodowy, skladke na ubezpieczenie spoleczne i zdrowotne od dowolnej umowy o prace/zlecenie/dzielo. Jestem ciekaw czy pracodawcy dalej chwaliliby elastycznosc umow cywilnoprawnych ;d
Odpowiedzkon(2015-08-03 20:20) Zgłoś naruszenie 00
a może w drugą stronę - likwidacja wszelkich wymyślnych form zatrudnienia - pozostaje umowa pomiędzy przedsiębiorcami - każdy wystawia fakturę i sam sam płaci podatki i składki?
OdpowiedzSzkiełko i Oko(2015-08-03 23:40) Zgłoś naruszenie 00
Patologie rynku pracy w Polsce nie przestają mnie zadziwiać. Umowy tzw cywilnoprawne, będące właściwie formami angażowania rzemieślników czy prawników (umowa o dzieło jest bardziej właściwa dla krawca czy szewca, umowa zlecenia, mylnie nazywana tak przez miliony to umowa dotycząca czynności prawnych, pomyślana dla prawników czy pośredników handlowych) faktycznie cofają rozwój prawa pracy do początków XX wieku. Jedną z największych zdobyczy cywilizacji zachodu było "uczłowieczenie" pracy, zapewnienie bezpieczeństwa socjalnego pracownikom, dzięki któremu mogli pracować i stać się w konsekwencji konsumentami tego co wyprodukowali inni, podobni im pracownicy. Umowy tzw "cywilnoprawne" powinny być zarezerwowane tylko dla przedsiębiorców ponieważ dla nich właśnie zostały stworzone. Patologia osiągnęła już takie rozmiary, że w urzędach państwowych mamy całkiem ciekawe spektrum wyzysku: staże dla młodych o uwłaczających poziomach wynagradzania, "zatrudnienie" na podstawie umów cywilnoprawnych w urzędach czy wreszcie takie kwiatki myśli prawniczej jak orzeczenie SN sygn. akt II PK 372/12, w którym Sąd Najwyższy wpiera czytelnikowi, że umowa zlecenia może zawierać "elementy kierownictwa". Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że powódką była pracownica sądu a pozwanym sąd właśnie. Cóż, nie można było orzec inaczej. Patologia "zleceń" i "dzieł" osiągnęła już takie rozmiary, że o zgrozo, mówi się o nich jako o "formie zatrudniania". Oczywiście, należy mieć też na uwadze drugą stronę medalu. Dopuszczając do patologii, stoimy w obliczu sytuacji, w której wielu pracodawców nie wytrzymując wysokich kosztów pracy skalkulowali działalność w oparciu o te "elastyczne formy". Ruchy na siłę oznaczają szarą strefę - i to należy również zrozumieć. Jeśli zmieniać to sprawiedliwie i bez wyjątków, walcząc z patologiami. I jeszcze jedno, ciągle powtarzana mantra "że uciekną nam inwestorzy zagraniczni". To nie oni są prawdziwym źródłem PKB.
Odpowiedz