Niedobór talentów na rynku pracy jest problemem coraz bardziej widocznym na polskim rynku pracy. 76 proc. polskich pracodawców poszukujących pracowników deklaruje, że ma problem z ich znalezieniem. Jak wynika z ostatnich badań pracuj.pl największy deficyt wśród pracowników deklarują branże: informatyczna, logistyczna i nowe technologie.
Jak wynika z tegorocznego badania Bilansu Kapitału Ludzkiego częściej na problemy rekrutacyjne wskazywali mniejsi pracodawcy, którym wyjątkowo trudno było znaleźć pracowników.
Pracodawcy doświadczali największych kłopotów rekrutacyjnych poszukując: robotników wykwalifikowanych oraz operatorów maszyn i urządzeń; sprzedawców i pracowników usług; specjalistów z uwzględnieniem techników i personelu średniego szczebla.
Najwięcej pracodawców deklarujących problemy ze znalezieniem odpowiednich pracowników ma problem z niespełnianiem przez kandydatów oczekiwań pracodawców związanych z pracą na danym stanowisku – tak twierdziło cztery piąte pracodawców doświadczających trudności rekrutacyjnych. Podobnie jak w poprzednich latach pracodawcy wskazywali na braki kompetencyjne, niewystarczające doświadczenie zawodowe oraz niewystarczającą motywację do pracy.
Niezmiennie wśród pracodawców, choć liczba ta się zmniejsza, idealnym kandydatem do pracy jest mężczyzna. – W 2014 r. zmniejszyła się rola płci jaką preferowali pracodawcy w określonych zawodach. Niemniej jednak wymagania te były wyraźne spolaryzowane w podziale na zawody umysłowe, gdzie płeć kandydata była obojętna i fizyczne, do których preferowano mężczyzn. Oczekiwania tego typu nie były obecne w ogłoszeniach o pracę – czytamy w raporcie Bilans Kapitału Ludzkiego.
Również wymagania w zakresie posiadanych kompetencji nie uległy większym zmianom. Pracodawcy za najbardziej przydatne kompetencje (bez względu na zawód, do którego poszukiwali pracowników) uznają: kompetencje samoorganizacyjne, kompetencje zawodowe, kompetencje interpersonalne.
Pracodawcy wymagają również coraz większego doświadczenia od swoich pracowników. W 2014 roku średni okres „dojrzałości zawodowej” wynosił 1,5 roku.
Komentarze (8)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeTo oni zarabiają najwięcej.
Żaden Polak nie spelnia takich kryteriow.Malo tego,na rynku prawniczym w Polsce,bedzie i jest podobnie.To ludzie wybieraja adwokatow,a nie oni ich.
Zasada tu jest prosta:albo zadajesz egzamin adwokacki bezpośrednio po studiach,albo spadasz.
Zasadą adwokatury europejskiej są 1) zakaz przedluzania studiow prawniczych pod grozba duzych sankcji),2) zakaz zajmowania się usługami prawnymi dla wszystkich absowentów bez tytułu zawodowego.w tym systemie kategorycznie odrzuca się status aplikanta czy stażysty,jak doktora nauk (dostęp polski do egzaminu).
Wykształcenie polskie akademickie budzi ironiczny uśmieszek bez względu na uczelnie.
To pracodawca dyktuje warunki,a nie pan profesor w szkole,a tak naprawdę robi to w każdym cywilizowanym państwie korporacja.
Jesteśmy za starzy jako prawnicy ( to znaczy za dużo czasu musi upłynąć między zakończeniem studiów ,a egzaminem na pseudoaplikacje i fatalnie wykształceni.Generalnie obciachem jest być polskim pranwikiem w gronie największych graczy w tym biznesie.
jeśli w tryvie natychmiastowym nie zastosujemy rozwiązań ogólnie występujących to odpadamu z kretesem.nie tylko gdzieś tam w wielkim świecie prawniczym,ale na własnym podwórku.
Brak dostepu do egzaminów zawodowych be żadnych dodatkowych wymagań jest największym problemem studentów i absolwentów prawa w Polsce.Nastepnym są studia,które są i zawsze będą tu jedynie zbędną farsą i przyczynkiem do nadużyć.
Miejmy nadzieję,że w końcu ten zawód stanie się zawodem wolnym w Polsce na takim poziomie jakiego wymaga cywilizowany świat czy Europa,a absolwenci prawa polskiego nie będą przymusowymi niewolnikami przez co najmniej 10 lat.Niewolnikami skazanymi na przegraną przez tych,którzy ich kształcą,bo tamci są starzy i wiedzą,że niczego już nie osiągną.
Ideał!
Przede wszystkim mlodych i niedoswiadczonych by mozna ich bylo latwo oglupic.