Wójt ma prawo zwolnić podwładnego z powodu utraty zaufania, jeśli ten nie przystępuje do projektów korzystnych dla gminy.
Tak orzekł Sąd Najwyższy w sprawie kierowniczki gminnego ośrodka pomocy społecznej. We wrześniu 2012 r. wójt zorientował się, że nie wystąpiła ona o środki z projektu „Asystent rodziny – II edycja”. Jej tłumaczenia uznał za nieprzekonujące i udzielił jej kary upomnienia z wpisaniem do akt. Urzędniczka złożyła od niej sprzeciw. Wyjaśniła w nim, że powodem jej decyzji był brak danych, które należało umieścić we wniosku. Wskazała też, że obowiązek zatrudnienia asystenta rodziny został odłożony w czasie do 2015 r.
W październiku 2012 r. kierowniczka otrzymała wymówienie umowy o pracę z zachowaniem trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia. Jako przyczynę wpisano brak zaufania. Wskazano też, że brak tej oferty uniemożliwił zatrudnienie pracownika na ważnym etacie w opiece społecznej etacie, który byłby dofinansowany do 2,5 tys. zł miesięcznie.
Urzędniczka odwołała się do sądu I instancji. Zażądała przywrócenia do pracy i uchylenia kary upomnienia. Sąd uznał, że utrata zaufania wobec niej była nieprzekonująca. Podkreślił, że takie przekonanie pracodawcy jest subiektywne. Tymczasem niezbędne jest, aby o zwolnieniu decydowały racjonalne przesłanki wskazujące na zachowanie lub zaniechanie pracownika, które obiektywnie można ocenić jako naganne. Orzekł więc, że wypowiedzenie jest bezskuteczne.
Sąd wyjaśnił też, że zgodnie z art. 108 par. 1 kodeksu pracy pracownika można ukarać upomnieniem za nieprzestrzeganie ustalonej organizacji i porządku w procesie pracy, przepisów przeciwpożarowych, a także przyjętego sposobu potwierdzania obecności w zakładzie oraz usprawiedliwiania nieobecności. W tej sprawie nie doszło do takiej sytuacji, więc kara upomnienia była bezzasadna.
Wójt odwołał się do sądu II instancji. Ten orzekł, że zaniechanie działań przez urzędniczkę dawało podstawę, aby utracić zaufanie do jej kompetencji na stanowisku kierowniczym. Nie można też przyjąć za uzasadnione jej tłumaczeń, że nie było właściwych osób na stanowisko asystenta rodziny, bo np. wielu nauczycieli traci pracę z powodu niżu demograficznego. Sąd II instancji oddalił więc żądania zwolnionej.
Sprawa trafiła do SN. Ten potwierdził, że kierowniczka nie mogła argumentować, iż są trudności ze znalezieniem pracownika na stanowisko asystenta. Takie tłumaczenie nie mogło być przeszkodą w przystąpieniu do programu. Oddalił więc skargę kasacyjną.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 9 lipca 2014 r., sygn. akt I PK 316/13.