Wystarczy przekonać ministra finansów, by znalazł pieniądze na zlecenia lub umowy o dzieło. Można również się domagać nowych etatów do realizacji zleconych zadań.
Ostatnie podwyżki dla pracowników administracji rządowej były w 2008 r. W 2015 r. ich płace nie wzrosną nawet o wskaźnik inflacji. To informacje z wczorajszego posiedzenia Rady Ministrów pod przewodnictwem nowej premier Ewy Kopacz. Na fundusz wynagrodzeń przeznacza się stałą kwotę ok. 7 mld zł. Szefowie urzędów znaleźli jednak sposoby, by omijać zamrożenie płac.
Do 2010 r. przy planowaniu budżetu wskazywali, ile będą mieć etatów na kolejny rok. Podawali np. 400, choć było ich 350. Zaoszczędzone środki trafiały na podwyżki i nagrody. W 2010 r. zmieniono model planowania środków na fundusz wynagrodzeń jednostek administracji rządowej. Niezależnie od liczby zatrudnionych pozostawiono im jednak te środki, które uwzględniały fikcyjne etaty. Średnie płace co roku w większości urzędów rosły więc o kilkaset złotych. Jednak te pieniądze się kończą.
– Nie mamy już tych luźnych środków. Posiłkujemy się oszczędnościami z długotrwałych zwolnień lekarskich i urlopów macierzyńskich oraz rodzicielskich – tłumaczy Marek Reda, dyrektor Warmińsko-Mazurskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Dodaje, że przybywa starszych pracowników, którzy mają maksymalne dodatki stażowe, wynoszące 20 proc. wynagrodzenia zasadniczego.
Eksperci radzą redukcję zatrudnienia, by uzyskać pieniądze na podwyżki dla najlepszych pracowników. Szefowie urzędów nie chcą sięgać po takie rozwiązania. Przeciwnie, szykują się do zwiększenia zatrudnienia.
Do urzędów wojewódzkich rozesłano e-maila od wojewody małopolskiego z prośbą o podanie liczby pracowników. Agata Dudek-Wróbel, kierownik oddziału budżetowego wydziału finansów i budżetu Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, tłumaczy w nim, że dane te są potrzebne z uwagi na trwające prace nad wzrostem zatrudnienia w poszczególnych urzędach w związku z dodatkowymi zadaniami.
– Ministrowie w rozporządzeniach zlecają nam coraz więcej zadań, a liczba pracowników i fundusz wynagrodzeń pozostają na tym samym poziomie – podkreśla Jan Brodowski, rzecznik prasowy Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Zastrzega, że ta korespondencja ma charakter roboczy w celu wypracowania jednolitych standardów.
Część urzędów szuka innych furtek. Pomaga im w tym minister finansów, który może dać dodatkowe pieniądze na umowy-zlecenia i o dzieło. Umożliwia to rozporządzenie z 13 sierpnia 2014 r. w sprawie wyrażenia zgody na zwiększenie wielkości wynagrodzeń bezosobowych w 2014 r. (Dz.U. poz. 1117). Na podstawie tego aktu zwiększono wydatki związane z realizacją dodatkowych zadań, np. Centrum Doradztwa Rolniczego w Brwinowie otrzymało 1,6 mln zł. Dodatkowe pieniądze miały trafić także do służby zdrowia, Centrum Usług Wspólnych czy Centrum Doradztwa Rolniczego. Po ukazaniu się rozporządzenia do listy dopisało się kilkadziesiąt podmiotów.
Kolejną szansą na większe pieniądze jest sprawny lobbing. W projekcie ustawy okołobudżetowej, która trafiła do konsultacji społecznych, pojawiły się przepisy, które wprost wskazują, że niektóre jednostki mogą liczyć na wyższy fundusz wynagrodzeń, np. generalny inspektor ochrony danych osobowych w 2015 r. na nowe etaty otrzyma prawie 700 tys. zł.
– W związku ze stosowaniem nowych technologii komunikacyjnych, a także metod przetwarzania danych niezbędne jest zwiększenie zatrudnienia w departamentach – przekonywał dr Wojciech Rafał Wiewiórowski, GIODO.
Pieniądze dla nowych urzędników znajdą się także w Transportowym Dozorze Technicznym (1,3 mln zł) i w Urzędzie Dozoru Technicznego (ponad 2,2 mln zł).