Otwarcie rynku pracy w Szwajcarii jest szansą dla Polaków dla znalezienie dobrych, dobrze płatnych stanowisk. Masowej emigracji zarobkowej, ze względu na specyfikę tego państwa jednak nie będzie. Eksperci dyskutowali w Polskim Radiu 24 o tym, czy w kraju zegarków i banków warto szukać zatrudnienia.

Od 1 maja szwajcarski rynek pracy został w pełni otwarty dla Polaków. Zbigniew Żurek z Business Center Club wskazywał na antenie Polskiego Radia 24, że najłatwiej znajdą tam pracę osoby szukające zawodu "ze średniej półki" - hydraulicy czy kelnerzy. Jeśli chodzi o stanowiska bardziej prestiżowe, to -zdaniem eksperta- łatwo nie będzie. Polacy szukający tam pracy będą musieli stać się konkurencyjni wobec Szwajcarów, a więc mieć szeroką wiedzę, znać języki i dobrze odnajdywać się w tamtejszej rzeczywistości.

Z kolei znawczyni tematyki szwajcarskiej, dr Małgorzata Szymańska z Uniwersytetu Warszawskiego podkreślała, że Polakom będzie się tam trudno przebić, bo będą musieli rywalizować nie tylko ze Szwajcarami, ale też z dużą liczbą cudzoziemców. Według niektórych szacunków mogą oni stanowić nawet 25% ludności Szwajcarii. Przez to -jak zaznaczyła ekspert- dla Polaków na tamtejszym rynku pracy może po prostu zabraknąć miejsca. Z tego powodu trudno oczekiwać, że ten kraj stanie się dla polskich emigrantów zarobkowych "drugą Wielką Brytanią".

Do tej pory Szwajcaria pilnie strzegła swojego rynku pracy. Obywatele państw, które wstąpiły do Unii Europejskiej w 2004 roku musieli liczyć się z licznymi obostrzeniami. Jednym z takich ograniczeń było wyznaczenie limitu zezwoleń na długoterminowy pobyt w tym kraju.