W sumie, jak podawał GUS w październiku 2013 r., za granicą przebywa już ponad 2,1 miliona naszych rodaków, zdecydowana większość - 1,8 miliona - w Europie. Polacy zatrudnieni w krajach Unii Europejskiej (i Europejskiego Obszaru Gospodarczego, czyli w Islandii, Lichtensteinie i Norwegii) zgodnie z prawem powinni być traktowani na równi z pozostałymi obywatelami Unii.
Oznacza to, że zawierają z pracodawcą takie same umowy, jak obywatele w kraju, w którym pracują, przysługuje im także między innymi prawo do świadczeń rodzinnych, chorobowych i opieki lekarskiej. Każdy z krajów członkowskich UE ma jednak odrębne przepisy dotyczące zasada zatrudniania i zabezpieczenia społecznego przysługującego jego obywatelom.
Najlepiej jechać na Wyspy
Najpopularniejszym krajem emigracji zarobkowej Polaków jest Wielka Brytania - jest ich tam już około 650 tysięcy. Jak wszyscy obywatele UE nie mają problemu z wjazdem do Wielkiej Brytanii - nie potrzebują ani pozwolenia na pracę, ani pozwolenia na pobyt, a na terenie Zjednoczonego Królestwa mogą przebywać do 6 miesięcy i szukać tam pracy lub otworzyć własną firmę. Poszukiwanie pracy można przy tym przedłużać ten okres, trzeba jednak dowieść, że naprawdę szuka się pracy i są duże szansę na jej znalezienie.
Podpisana już umowa z pracodawcą reguluje między innymi maksymalną liczbę godzin pracy (nie ma jednolitych zasad - w różnych częściach kraju stosuje się różne rozwiązania) oraz długość urlopu wypoczynkowego. Urzędowo osobom pracującym w pełnym wymiarze czasu pracy przysługuje 5 - 6 tygodni roboczych, czyli 28 dni wolnych (włączając ustawowe dni wolne od pracy tzw. bank holidays), jednak większość osób pracuje 37,5 godzin w tygodniu i ma cztery tygodnie (20 dni robocze) urlopu w roku.
Każdy, kto już pracuje legalnie w Wielkiej Brytanii lub prowadzi działalność gospodarczą, powinien postarać się o National Insurance Number, czyli numer ubezpieczenia społecznego, który rejestruje podatnika w systemie ubezpieczeń socjalnych i systemie podatkowym, co w konsekwencji daje mu prawo do emerytury i zasiłków.
Komu przysługuje zasiłek na Wyspach?
I to o zasiłki rozegrał się ostatnio spór pomiędzy Warszawą a Londynem po tym, jak brytyjski premier David Cameron zadeklarował, że chce je ograniczyć tak, by obejmowały tylko dzieci pozostające na Wyspach. Polska zaprotestowała, obecnie wielu naszych emigrantów korzysta z brytyjskich zasiłków, o wiele wyższych niż te krajowe.
Wielka Brytania posiada liczne rządowe programy, które pomagają finansowo młodym rodzicom lub osobom samotnym w opiece nad dziećmi. W ich ramach można liczyć na darmowe leki na receptę, zniżki na mleko czy też bezpłatną szkołę rodzenia. Przede wszystkim chodzi jednak o różnego rodzaju zasiłki, w większości przypadków uzależnione od wysokości osiąganego dochodu.
Do tego typu zasiłków, przyznawanych rodzicom, należą miedzy innymi becikowe w wysokości 50 funtów, urlop macierzyński i ojcowski oraz przede wszystkim zasiłek Child Benefit, który przysługuje każdemu rodzicowi mieszkającemu na Wyspach, którego dziecko nie przekroczyło 16. roku życia (jest możliwe jego przedłużenie do 19. roku życia, jeśli dziecko uczy się w trybie full time). Wynosi on 20,3 funta (około 24,36 euro) tygodniowo w przypadku pierwszego dziecka, a 13,4 funta (około 16 euro) w przypadku każdego kolejnego.
Oprócz tego, osoby wychowujące dziecko samotnie, mające dziecko chore lub rodzice osiągający niskie dochody mogą otrzymać inne rodzaje zasiłku, w tym pomoc w opłacaniu czynszu czy spłacie rat za kredyt hipoteczny.
Także, jeżeli rodzice rezygnują z pracy, by wychowywać dziecko, przysługuje im zasiłek - dla bezrobotnych. W Wielkiej Brytanii przysługuje on bowiem nie tylko osobom, które nie mogę znaleźć pełnowymiarowej pracy, ale także tym pracującym w niepełnym wymiarze godzin (poniżej szesnastu godzin tygodniowo) oraz opiekującym się dziećmi przed 15. tygodniem życia, osobami niepełnosprawnymi lub sprawującym opiekę nad osobą chorą (lub starszą).
Zupełnie niezależnie od składek NIN, które są przeznaczone na emerytury czy zasiłki, działa system opieki zdrowotnej w Wielkiej Brytanii, który jest opłacany z podatków przez rząd i przysługuje każdemu stałemu mieszkańcowi Wysp. Polacy mają więc prawo do bezpłatnej opieki medycznej w ramach Państwowej Służby Zdrowia (National Health System) w Wielkiej Brytanii, choć pobierane są pewne opłaty za lekarstwa na receptę, niektóre usługi optyczne oraz za leczenie dentystyczne.
Dla kogo niemiecki Kindergeld?
Drugim po Wielkiej Brytanii najpopularniejszym celem zarobkowych wyjazdów Polaków są Niemcy.
Umowę na czas określony u naszych zachodnich sąsiadów można zawrzeć na okres do dwóch lat i w tym czasie wolno ją przedłużyć najwyżej trzykrotnie. Tygodniowy czas pracy w Niemczech wynosi średnio 39 godzin - 4 dni po 8 godzin (pracownik nie może pracować dłużej) i 7 godzin w piątek. Po 6 miesiącach pracownik nabywa prawo do pełnego, płatnego urlopu - są to co najmniej 24 dni w przypadku 6-dniowego i 20 dni w przypadku 5-dniowego tygodnia pracy.
Polacy legalnie pracujący w Niemczech mogą korzystać także z innych przywilejów, w tym z rozbudowanego systemu świadczeń społecznych. Jeżeli pracodawca opłaca regularnie składki, pracownikom przysługuje zasiłek chorobowy. Co więcej, rodzice mają również prawo do zasiłku, jeżeli zachoruje ich dziecko i muszą zrezygnować z pracy, by móc się nim opiekować.
Jeżeli jeden z rodziców pracuje w Niemczech przez pół roku (183 dni), ma tam stałe miejsce zamieszkania i rozlicza się z podatków z niemieckim fiskusem, można otrzymać Kindergeld. Od maja 2010 roku mogą się o niego również starać matki samotnie wychowujące dzieci i mieszkające w Polsce, jeżeli ojciec nadal pracuje na terenie Niemiec i wystąpi z wnioskiem o przyznanie świadczenia - można się także starać o zwrot zasiłku nawet do 4 lat wstecz. Kindergeld jest właściwie formą ulgi podatkowej przysługującej rodzicom wszystkich dzieci do 18. roku życia, a w niektórych przypadkach nawet dłużej (do 25. roku życia, jeżeli dalej się uczy). W sumie na pierwszych dwoje dzieci w rodzinie przypada po 184 euro na miesiąc, na trzecie 190 euro, a na każde następne po 215 euro.
Z kolei na zasiłek dla bezrobotnych w Niemczech mogą liczyć osoby, które przepracowały wcześniej w tym kraju co najmniej 360 dni na stanowisku, na którym odprowadzane były składki na ubezpieczenie. Jego wysokość zależy od wysokości ostatniego wynagrodzenia, wieku bezrobotnego i ilości dzieci będących na jego utrzymaniu. Zazwyczaj wynosi około 60 procent otrzymywanego wcześniej wynagrodzenia za pracę.
Polacy pracujący legalnie za naszą zachodnią granicą mają także zagwarantowaną podstawową opiekę zdrowotną, od 2009 roku w Niemczech istnieje bowiem powszechny obowiązek ubezpieczenia zdrowotnego oraz pielęgnacyjnego.
Niemcy mają jeden z najlepszych systemów opieki zdrowotnej na świecie. Większość społeczeństwa (około 90 procent) jest ubezpieczona w państwowym ubezpieczeniu zdrowotnym (GKV), które jest obowiązkowe dla osób, których miesięczny dochód nie przekracza brutto 3 975 euro. Pod GKV podlegają także studenci, emeryci oraz otrzymujący zasiłki bezrobotni. Co ważne, w przypadku ubezpieczenia w kasie państwowej opieką zdrowotną objęty jest również współmałżonek i dziecko, którzy nie mają własnych dochodów (tzw. ubezpieczenie rodzinne).
Prywatny system ubezpieczeń (PKV), na prawo wybrać każdy, kto nie należy do żadnej z wyżej wymienionych kategorii - przede wszystkim są to osoby prowadzące działalność gospodarczą oraz urzędnicy. To ubezpieczenie oferuje szerszy zakres świadczeń, w tym między innymi dostęp do prywatnych szpitali.
A może do Norwegii?
Wysokie płace i rozległe świadczenia socjalne zachęcają także Polaków do podjęcia pracy w krajach skandynawskich, zwłaszcza w Norwegii.
Norweski pracodawca, zatrudniając cudzoziemca, musi zapewnić mu dokładnie takie same warunki pracy i płacy jak Norwegowi. Jednak jeżeli jest to zatrudnienie dłuższe niż trzy miesiące - i w pełnym wymiarze godzin - obcokrajowiec musi postarać się o pozwolenie na pobyt i na pracę. W Norwegii pracuje się maksymalnie 40 godzin tygodniowo, nie dłużej niż 9 godzin dziennie, a w przypadku pracy na różne zmiany lub w weekendy można zagwarantować sobie 38-godzinny tydzień pracy. Za pracę w godzinach nadliczbowych pracownikom przysługuje wynagrodzenie co najmniej o 40 proc. wyższe.
W ciągu roku pracownikowi zatrudnionemu w pełnym wymiarze godzin przysługuje do 25 dni urlopu, przy czym wolne od pracy soboty również liczą się jako dni robocze.
W przypadku choroby legalnie zatrudniony pracownik może ubiegać się o zasiłek chorobowy, który wylicza się na podstawie dochodów z ostatnich 4 tygodni przed chorobą. Wysokość zasiłku zależy od niezdolności do pracy danej osoby i może wynosić od 20 do 100 proc. wyliczonej podstawy. Zasiłek przyznaje się maksymalnie na rok czasu.
W przypadku utraty pracy legalnie zatrudnionym w Norwegii przysługuje zasiłek dla bezrobotnych - dagpenger, który ma zstąpić utracony zarobek, a także stymulować do poszukiwania nowej pracy. Aby go otrzymać, trzeba udokumentować, że utrata pracy nie nastąpiła z winy pracownika oraz przedstawić zaświadczenia, że dana osoba przepracowała w Norwegii co najmniej 8 pełnych tygodni na pełnym etacie na przestrzeni okresu 12 tygodni, przy czym stosunek pracy został rozpoczęty przed upływem 12 tygodni, licząc od dnia przyjazdu do Norwegii. Ponadto bezrobotny musi udowodnić, że aktywnie poszukuje pracy. Co więcej, można także otrzymać częściowy zasiłek dla bezrobotnych, jeśli pracodawca zamiast zwolnienia zredukował pracownikowi czas pracy co najmniej o 50 procent lub w przypadku zwolnienia lekarskiego czy częściowej emerytury. Zasiłek można pobierać maksymalnie przez 104 tygodnie, a wynosi on przeciętnie 62,4 procent dawniejszego dochodu brutto.
Ile Norwegia daje na dzieci?
Norwegia gwarantuje swoim obywatelom również zasiłki na dzieci: rodzinny i opiekuńczy. Ten pierwszy, czyli barnetrygd przysługuje na każde dziecko w rodzinie i wypłacany jest niezależnie od wysokości dochodów rodziców. Wynosi około 120 euro miesięczne i wypłacany jest do czasu, gdy dziecko ukończy 18 lat. Samotny rodzic, po spełnieniu pewnych warunków, może otrzymać zasiłek rodzinny na jedno dziecko więcej niż faktycznie posiada. Co ważne dla emigrantów, dziecko nie musi mieszkać w Norwegii - wystarczy, że rodzic płaci podatki w tym kraju.
Z kolei zasiłek opiekuńczy przyznawany jest na opiekę nad dzieckiem od 1 do 2 lat oraz na opiekę nad dzieckiem przysposobionym, które nie zaczęło jeszcze chodzić do szkoły. Wypłacany maksymalnie na okres 10 miesięcy, wynosi od około 590 do 390 euro miesięcznie na jedno dziecko. Zasiłek ten przysługuje pod warunkiem, że dziecko nie korzysta z całodniowego miejsca w przedszkolu (przez 33 godziny tygodniowo lub dłużej), finansowanego całkowicie lub częściowo z dotacji publicznych.
Norwegia gwarantuje opiekę medyczną na bardzo wysokim poziomie, bywa ona jednak kosztowna, bowiem wkład własny pacjenta (egenandel) wymagany jest niemal przy wszystkich świadczeniach. Folketrygden (norweski system ubezpieczeń społecznych) obejmuje wszystkich pacjentów legalnie mieszkających w Norwegii, w tym imigrantów, uchodźców i azylantów.
Składki na ubezpieczenie zdrowotne potrącane są automatycznie z pensji pracownika w wysokości 7,8 proc. wynagrodzenia brutto wraz z podatkiem. Oprócz składki każdy członek norweskiego systemu ubezpieczeń społecznych jest zobowiązany do płacenia za niektóre koszty leczenia, w tym za wizytę u lekarza rodzinnego czy stomatologa, jak również za leki na receptę. Niektórym grupom społecznym przysługują ulgi, całkowicie lub częściowo zwalniające je z obowiązku płacenia wkładu własnego. Chodzi głównie o wizyty u dentysty i lekarza pierwszego kontaktu dla dzieci i osób upośledzonych.
Holandia - umowa beż żadnych dokumentów
W ostatnich latach atrakcyjnym miejscem do pracy jest dla Polaków również Holandia, gdzie do podpisania umowy o pracę nie są potrzebne żadne dokumenty - i jest to całkowicie zgodne z prawem. W kraju tym przyjmuje się bowiem, że jeżeli dana osoba świadczy na rzecz jakiegoś pracodawcy pracę w przeciągu 3 miesięcy przez minimum 20 godzin tygodniowo, to jest ona jego pracownikiem i pomimo braku podpisanej umowy ma prawo do wszystkich gwarantowanych przez nią praw.
Już podpisana umowa - podobnie jak w Polsce - może być na czas nieokreślony lub określony, a w obydwu przypadkach dzienny czas pracy nie powinien przekraczać 10 godzin, a tygodniowy - 45 godzin. Przy pełnowymiarowym (40 godzinnym) tygodniu pracy zatrudnionym w Holandii przysługuje 20 dni urlopu. Jeżeli wymiar urlopu reguluje umowa zbiorowa (a nie zwyczajna o pracę), wolnych dni może być więcej niż gwarantowane minimum. Zazwyczaj urlop wynosi od 20 do 30 dni na rok dla pracowników zatrudnionych na pełen etat.
W przypadku ciąży pracownica ma prawo do 16 tygodni urlopu macierzyńskiego. A jeśli pracownik przepracował co najmniej 1 rok to ma prawo (zarówno matka, jak i ojciec) do bezpłatnego urlopu opiekuńczego nad dzieckiem do lat 8.
To nie koniec bonusów dla rodziców wychowujących dziecko w Holandii. Na pieniądze od państwa może liczyć już przyszła matka. W trakcie urlopu macierzyńskiego należy się jej dodatek w wysokości uzyskiwanego dotąd wynagrodzenia, chyba że zarabia powyżej dziennej stawki, która wynosi 174,64 euro - wtedy jej dochody odpowiednio ulegają zmniejszeniu.
Kinderbijslag, czyli zasiłek na dziecko w Holandii przyznawany jest na dzieci do 18. roku życia, pod warunkiem, że uczęszczają do szkoły. Przysługuje wszystkim rodzicom pracującym legalnie w Holandii, bez względu na wysokość osiąganych dochodów. Wysokość zasiłku zależy od wieku dziecka: do 5 lat wynosi 194,99 euro, od 6 do 11 lat - 236,77 euro, a od 11 do 17 lat - 278,55 euro. Prawo do zasiłku zachowuje się także wtedy, gdy dziecko przebywa w Polsce. Polacy pobierający zasiłek rodzinny w Holandii mają też prawo do osobnego dodatku (Kindgebonden budget), którego wysokość uzależniona jest od liczby dzieci i osiąganych zarobków.
Co jeżeli stracisz pracę w Holandii?
Koszty leczenia w Holandii są za to bardzo drogie, w związku z tym wszyscy mieszkańcy Holandii mają obowiązek wykupienia ubezpieczenia zdrowotnego w jednej z działających na rynku firm. Co ważne, także rodzina pracownika (współmałżonek/partner i dzieci), która mieszka w Polsce ma prawo do korzystania z opieki zdrowotnej w Holandii na podstawie tamtejszego ubezpieczenia. Osobom o niskich dochodach władze holenderskie mogą przyznać dodatek zdrowotny (zorgtoeslag), czyli dofinansowanie do kosztów ubezpieczenia zdrowotnego.
Chory pracownik może ubiegać się także o zasiłek chorobowy, wypłacany maksymalnie przez okres 2 lat. Takiej osobie przysługuje 70 proc. uposażenia sprzed choroby.
Polakom pracującym w Holandii przysługuje także zasiłek dla bezrobotnych Werkloosheidswet (WW), o ile przepracowali w tym kraju co najmniej 26 tygodni w ciągu ostatnich 9 miesięcy. Maksymalny okres wypłaty świadczenia trwa 38 miesięcy. Bezrobotni w Holandii otrzymują przez pierwsze dwa miesiące 75 proc. ostatniego wynagrodzenia, potem świadczenie zmniejsza się do 70 proc. Maksymalnie jest to 177,03 euro na tydzień. Przez cały okres uzyskania zasiłku bezrobotny musi poszukiwać zatrudnienia i korzystać z każdej pomocy udzielanej przez władze, na przykład szkoleń.
Osoby, którym nie przysługuje prawo do holenderskiego zasiłku dla bezrobotnych, a są w trudnej sytuacji finansowej, mogą ubiegać się o zasiłek socjalny Wet werk en bijstand (WWB). O wysokości tego świadczenia decyduje gmina.
Bogate państwa mają dosyć imigrantów
Otworzenie unijnego rynku dla obywateli kolejnych państw - i obawy, że z socjalnych pakietów UE będą teraz korzystać liczne rodziny z Bułgarii i Rumunii - sprawił, że cześć polityków zaczęła żądać ograniczenia przywilejów dla imigrantów.
Najpierw pod koniec zeszłego roku niemieckie ministerstwo rodziny zakwestionowało zbyt liberalne przepisy, jeżeli chodzi o przyznawanie zasiłku na dzieci. Przy okazji okazało się, że z Kindergeld korzysta o wiele więcej polskich dzieci niż tych z rodzin rumuńskich czy bułgarskich. W 2013 roku niemieckie zasiłki otrzymało 142 tys. polskich dzieci, z których 42 tys. żyje w Polsce - dla porównania Kindergeld dostało 56 tys. dzieci rumuńskich i bułgarskich, z których tylko 4250 mieszka w rodzinnym kraju. Z ogólnej sumy przeznaczonej w Niemczech na zasiłki dla dzieci - około 357 mln euro - prawie 60 mln płynie bezpośrednio do Polski.
Wśród krajów UE, obawiających się niekontrolowanego napływu imigrantów zarobkowych, znalazła się także Wielka Brytania. Po politykach niemieckich głos w tej sprawie zabrał wspominany już David Cameron, który powiedział, że "ciężko pracujący Brytyjczycy słusznie obawiają się tego, że imigranci będą tu przyjeżdżać, by wykorzystywać nasze usługi publiczne i nasz system świadczeń" i oprócz zasiłków na dzieci chce wprowadzić także ograniczenia w pomocy dla bezrobotnych. Już zresztą od 1 stycznia nowo przybyli imigranci z Unii Europejskiej będą musieli odczekać trzy miesiące, zanim będzie im wolno ubiegać się o zasiłek dla bezrobotnych w Wielkiej Brytanii.
W sprawie zasiłków na dzieci - rząd Tuska silnie w tej sprawie protestował, bowiem brytyjski premier wymienił Polaków jako największą grupę beneficjentów - polskie stanowisko poparła zarówno Komisja Europejska, jak Parlament Europejski. W specjalnej rezolucji PE sprzeciwił się próbom ograniczania prawa do swobodnego przepływu obywateli w UE i wezwał państwa członkowskie do zagwarantowania równego traktowania wszystkich pracowników, zwłaszcza w zakresie dostępu do pracy, wynagrodzeń oraz możliwościach korzystania z świadczeń socjalnych i ulg podatkowych.