Wymaganie doświadczenia od kandydatów na najniższe stanowiska narusza konstytucyjną zasadę dostępności służby publicznej.
Nabór do pracy w urzędzie / Dziennik Gazeta Prawna
Osoby kończące szkoły wyższe, które posiadają świetne wykształcenie i znają języki obce, nie mają szans na pracę w administracji. Nawet na najniższych stanowiskach jest tam bowiem wymagany staż. Zdaniem ekspertów czas odejść od tej zasady, bo przez jej stosowanie odcina się dopływ młodych, zdolnych ludzi do urzędów.

Co najmniej pół roku

DGP przejrzał oferty pracy na najniższych stanowiskach urzędniczych w administracji.
Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Łodzi poszukuje referenta z dwuletnim doświadczeniem w archiwizacji dokumentów. Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Tarnowie na tym samym stanowisku wymaga co najmniej półrocznego stażu pracy w administracji.
– Mamy tak dużo zadań, że potrzebujemy urzędnika z minimalnym doświadczeniem. W przypadku braku tego wymogu musielibyśmy angażować innego pracownika, aby ten pomógł się wdrożyć nowo zatrudnionemu – wyjaśnia Michalina Nadczuk, dyrektor Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Tarnowie.
Podobne praktyki są w innych urzędach. Na przykład Urząd Skarbowy w Drawsku Pomorskim szuka referenta, który ma roczne doświadczenie w pracy biurowej. Z kolei naczelnik Urzędu Skarbowego w Sopocie chce zatrudnić na tym stanowisku osobę z półrocznym stażem w administracji.
Także absolwenci prawa nie mają szans na pracę w administracji publicznej. Na przykład powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Opocznie ma wakat na stanowisku referenta prawno-administracyjnego, ale zatrudni osobę, która ma półroczne doświadczenie uzyskane w podobnej jednostce oraz status aplikanta radcowskiego.
– Nie chcemy osoby bezpośrednio po studiach, dlatego wprowadzamy wymóg co najmniej półrocznego stażu w administracji – wyjaśnia Helena Maciąg, kadrowa z powiatowego inspektoratu nadzoru budowlanego.

Przepisy nie zabraniają

W urzędach teoretycznie można zatrudniać pracowników bez wymaganego stażu. Wobec wielu stanowisk taką możliwość przewiduje rozporządzenie prezesa Rady Ministrów z 9 grudnia 2009 r. w sprawie określenia stanowisk urzędniczych, wymaganych kwalifikacji zawodowych, stopni służbowych urzędników służby cywilnej, mnożników do ustalania wynagrodzenia oraz szczegółowych zasad ustalania i wypłacania innych świadczeń przysługujących członkom korpusu służby cywilnej (Dz.U. nr 211, poz. 1630 z późn. zm.). Podobny mechanizm jest przewidziany w rozporządzeniu Rady Ministrów z 18 marca 2009 r. w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych (t.j. Dz.U. poz. 1050 z późn. zm.). Tylko na niektórych z nich wymagane jest doświadczenie.
Zdaniem ekspertów na podstawowe stanowiska urzędnicze nie powinno się stosować wymogu posiadania stażu pracy, w tym dodatkowo związanego z administracją publiczną.
– Jest to kryterium, które eliminuje absolwentów i ogranicza im dostęp do służby publicznej. Takie działanie z pewnością jest dyskryminujące – wskazuje dr Aleksander Proksa, były prezes Rządowego Centrum Legislacji.
Tłumaczy, że nawet wobec radców prawnych wymaga się kilkuletniego doświadczenia w administracji.
– W takiej sytuacji konieczna jest ingerencja ustawodawcy, aby znieść możliwość wprowadzania wymogu stażowego na początku kariery w urzędach – dodaje.
Dr Stefan Płażek, adiunkt w Katedrze Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, wskazuje, że przez takie praktyki w administracji absolwenci szkół wyższych muszą szukać prac na rynku prywatnym.
– Odcina się dopływ świeżej krwi do urzędów. Radzę, aby kandydaci, którzy nie mogą się ubiegać o zatrudnienie w administracji, odwoływali się do sądów, a nawet inspekcji pracy, bo ustalanie takich kryteriów narusza konstytucyjne zasady dostępu do służby publicznej – podkreśla.