Nawet 40 tys. zł ekwiwalentu za zaległy wypoczynek może otrzymać kierownik urzędu. Mimo że ponownie zostanie wybrany na stanowisko.
Do końca września pracodawcy mają udzielić zatrudnionym zaległego wypoczynku. Taka zasada dotyczy również kierowników jednostek samorządowych, w tym wójtów, burmistrzów, prezydentów miast, marszałków. Z sondy DGP przeprowadzonej w 60 gminach wynika, że część włodarzy nie zastosowała się do tej zasady. Argumentują to natłokiem pracy.
Takie działanie może się im opłacać. W przyszłym roku będą kolejne wybory samorządowe. Tym kierownikom urzędów, którzy mają zaległy urlop nawet z trzech poprzednich lat, trzeba będzie wypłacić ekwiwalent. Tego typu praktyki mają zostać ukrócone przez zmianę przepisów, którą zapowiada Julia Pitera, przewodnicząca sejmowej komisji administracji i cyfryzacji.

(Nie) odpoczywają

Samorządowcy wciąż gromadzą zaległy wypoczynek, aby mogli odebrać pieniądze po zakończonej kadencji. Na przykład byłemu małopolskiemu marszałkowi został wypłacony ekwiwalent pieniężny w wysokości 24,6 tys. zł, bo posiadał aż 42 dni niewykorzystanego urlopu wypoczynkowego. Z kolei w urzędzie gminy Rybno (woj. warmińsko-mazurskie) za poprzednią kadencję wypłacono obecnemu wójtowi ponad 42,4 tys. zł.
– Wszystkie dokumenty unijne muszę podpisywać osobiście i dlatego nie korzystałem z urlopu – przekonuje Edmund Ligman, wójt gminy Rybno.
Tłumaczy, że nie ma też swojego zastępcy.
– Urząd i tak więc oszczędza, bo dodatkowy etat kosztowałby znacznie więcej – dodaje.
Podobnych argumentów używają inni samorządowcy.
– Burmistrz posiada aktualnie 28 dni zaległego urlopu, a w poprzedniej kadencji miał wypłacone blisko 32 tys. zł – mówi Tadeusz Woźniak, sekretarz gminy Sucha Beskidzka.
Podkreśla, że kierownik jednostki nie ma zastępcy. Z kolei np. burmistrzowi Mirosławca za poprzednią kadencję wypłacono ok. 32 tys. zł.

Bez ciągłości

Blisko 20 tys. otrzymał burmistrz Swarzędza.
– Chcemy mieć czystą sytuację. Dlatego po każdej zakończonej kadencji wypłacamy ekwiwalent, bo traktujemy ten stan prawny jako wygaśnięcie stosunku pracy – wyjaśnia Grażyna Kurkowiak-Socha, dyrektor wydziału organizacyjnego i spraw obywatelskich z Urzędu Miasta i Gminy w Swarzędzu.
Wskazuje, że przy wypłacaniu takiego świadczenia urząd stosuje art. 171 par. 1 kodeksu pracy. Zgodnie z nim w przypadku niewykorzystania przysługującego urlopu w całości lub w części z powodu rozwiązania lub wygaśnięcia stosunku pracy, zatrudnionemu przysługuje ekwiwalent pieniężny.
Tylko nieliczne samorządy nie mają takich problemów.
– Obecny prezydent zajmuje to stanowisko od 1998 r. i po zakończeniu każdej kadencji nie miał wypłacanego ekwiwalentu – mówi Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta Gdańska.
Przyznaje, że prawnicy samorządowi w różny sposób interpretują tego rodzaju przepisy.
– Część uważa, że ponownie wybrany kierownik urzędu kontynuuje zatrudnienie, więc nie wypłaca mu się ekwiwalentu. Inni są zdania, że dochodzi wówczas do wygaśnięcia stosunku pracy. My stosujemy tę drugą interpretację – podkreśla Antoni Pawlak.
Z kolei prezydent Rzeszowa ma 49 zaległych dni. Zaznacza jednak, że nie domagał się ekwiwalentu, mimo że już trzykrotnie był wybierany i miał niewykorzystany urlop.
Część samorządów przenosi zaległy wypoczynek włodarzy na kolejny okres urzędowania (na podstawie art. 173 par. 3 k.p.). Zdaniem innych nie jest to jednak możliwe.

Czas na zmiany

Wątpliwości nie mają prawnicy.
– Jeśli kierownik jednostki samorządu terytorialnego ponownie zostanie wybrany na stanowisko, to jego zaległy urlop powinien przechodzić na kolejny okres pracy – wskazuje prof. Krzysztof Rączka, dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
Według niego jego pobieranie w takim przypadku ekwiwalentu jest jawnym nadużyciem.
– Nie zdziwiłoby mnie, że wójt przebywa na nieformalnym wypoczynku, bo przecież jego podwładny, zastępca lub sekretarz nie zwróci mu uwagi, że nie wypełnił wniosku urlopowego – mówi prof. Krzysztof Rączka.
Dlatego też namawia rady gmin, aby kontrolowały w tym zakresie kierowników jednostek. Można też interweniować w Państwowej Inspekcji Pracy.
– Póki nie będzie wprost zapisanej w przepisach kary dla wójta za niewykorzystanie zaległego urlopu, nic się nie zmieni. W skali kraju są to milionowe straty dla budżetów samorządowych – uważa dr Stefan Płażek, adiunkt w Katedrze Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Zmiany w tym zakresie zapowiada Julia Pitera, przewodnicząca sejmowej komisji administracji i cyfryzacji, autorka ostatniej nowelizacji ustawy o pracownikach samorządowych. Wprowadziła ona m.in. zakaz czasowego pełnienia obowiązków na stanowisku sekretarza
– Gminy mają tak trudną sytuację finansową, a dodatkowo muszą często poza odprawami wypłacać kilkadziesiąt tysięcy złotych ekwiwalentu za zaległy urlop. Zamierzam doprowadzić do zmiany tych przepisów od kolejnej kadencji – mówi DGP.
Tłumaczy, że przy pomocy Biura Analiz Sejmowych chce przygotować kolejny projekt nowelizacji przepisów.