Związki zawodowe zarzucają rządowi, że przepisy o elastycznych zasadach planowania i rozliczania czasu pracy sprawią, iż duża część pracowników straci możliwość dorabiania dzięki nadgodzinom. Resort pracy rozważa więc poddanie pod publiczną dyskusję propozycji zmian regulacji w tej kwestii. Jego wstępne pomysły spotkały się z zainteresowaniem działaczy i pracodawców.
– Dobrym rozwiązaniem mogłoby być ich potraktowanie jako obowiązkowego czasu do przepracowania w wyjątkowych sytuacjach, będącego w dyspozycji pracodawcy. Takie godziny nadliczbowe powinny być wysoko wycenione w stosunku do wynagrodzenia, bo pracownik nie ma wpływu na decyzję firmy i musi się jej podporządkować, o ile ta uzasadni wyjątkowość sytuacji powodującej wydłużenie czasu pracy – tłumaczył wiceminister Mleczko.
Zaznaczył, że obie strony stosunku zatrudnienia powinny móc uzgadniać możliwość pracy w większym wymiarze za ustalonym przez siebie wyższym wynagrodzeniem. Te rozwiązania powinny być teraz przedmiotem dialogu.
Kodeks pracy umożliwia kształtowanie liczby nadgodzin i zasad ich wynagradzania. Można przepracować 150 godzin rocznie ponad normę. Liczba ta może być podniesiona w układzie zbiorowym lub umowie o pracę. Tygodniowa maksymalna liczba nadgodzin wynosi 8, w ciągu roku – 416.
– Znam firmy, które w zakładowych aktach prawnych, głównie układach zbiorowych, uzgodniły z załogą maksymalny dopuszczony przez prawo limit. Niektóre przewidziały wyższe niż określone w kodeksie pracy stawki dodatków za ponadwymiarową pracę. Nie wiem, czy te wyższe kwoty były ceną za zgodę na podniesienie limitu – zauważa Paweł Śmigielski, ekspert OPZZ.
Firmy często wolą zapłacić za nadgodziny, niż zatrudniać nowych pracowników. Zdaniem związkowców obecne stawki dodatków nie budzą kontrowersji. Nieprawidłowości, jak podaje PIP, wynikają z tego, że pracodawcy nie ewidencjonują pracy w nadgodzinach. To przekłada się na prawidłowe wyliczenia wynagrodzenia.

Dowolne stawki

– Gdy poznamy konkretne propozycje, będziemy o nich rozmawiać, wolelibyśmy jednak, by dyskusja dotyczyła kompleksowych zmian wszystkich przepisów o czasie pracy, a nie wyrywkowo – podkreśla Paweł Śmigielski.
Pracodawcy też chcą zmian.
– Szczególnie jesteśmy zainteresowani przepisami, które pozwolą stronom swobodnie kształtować zasady wynagradzania pracy dodatkowej. Dopuszczam pewną liczbę nadgodzin opłacanych w sztywny kodeksowy sposób, ale dobrze by było, gdyby strony mogły ustalić dowolne stawki za pracę nadliczbową dostosowane do możliwości zakładu – uważa Grażyna Spytek-Bandurska, ekspert Konfederacji Lewiatan.
Pracodawcy informują, że czasami firmy nie przyjmują dodatkowych zleceń wymagających pracy w nadgodzinach, bo to zbyt duży koszt. Gdyby mogły ustalać z załogą warunki, które dadzą zarobek obu stronom, to byłoby z korzyścią dla wszystkich. Sztywne rozwiązania szczególnie dla małych firm są barierą.
– Dobrym kierunkiem zmian byłoby uelastycznienie zasad wynagradzania za pracę w nadgodzinach, pod warunkiem zachowania norm ochronnych w zakresie ich wprowadzania, a także wypoczynku. Ważne też, by zasady te mogły być wprowadzane tylko w uzgodnieniu z pracownikami – podkreśla Michał Goździk, radca prawny, partner w Kancelarii Walczyński Kalinowski & Partners.