Będziemy pogłębiać nasze pomysły, których celem jest uelastycznienie zasad udzielania tych urlopów. Nie zamierzamy teraz występować z nimi na ścieżkę legislacyjną. Przepisy są nowe i ich szybka zmiana, zanim zakorzenią się w systemie i świadomości społecznej, nie byłaby dobrym rozwiązaniem. Co nie oznacza, że nie będziemy pracować nad kilkoma propozycjami, które będzie można w stosownym czasie wykorzystać - mówi Irena Wóycicka, podsekretarz stanu ds. społecznych w Kancelarii Prezydenta RP.

Kilkanaście dni temu pan prezydent zapowiedział powołanie zespołu, który sprawdzi, co w ramach obowiązujących przepisów prawa pracy można zrobić, żeby ułatwić zatrudnionym godzenie pracy z życiem rodzinnym. Jego zadaniem ma być także wskazanie przeszkód i ewentualnych propozycji zmian w przepisach. Kiedy będą pierwsze efekty jego prac?

Już w trakcie spotkania przedstawicieli pracodawców z prezydentem padały sugestie, że powinien się on zająć m.in. barierami ograniczającymi powstawanie żłobków przy przedsiębiorstwach, telepracą. W drugiej połowie sierpnia odbędzie się pierwsze posiedzenie zespołu. Chciałabym, aby zajął się legislacją i opracowaniem konkretnych propozycji zmian w przepisach, które ułatwią godzenie życia zawodowego i rodzinnego. Liczę też, że wypracujemy propozycje dotyczące upowszechniania rozwiązań w zakresie organizacji pracy ułatwiających jej godzenie z obowiązkami rodzinnymi. Z naszych obserwacji wynika że zarówno pracownicy, jak i pracodawcy często nie wiedzą o możliwościach i korzyściach, jakie daje pod tym względem obecne ustawodawstwo. Uważam, że zgoda pracodawców na powołanie tego zespołu to bardzo dobry znak wskazujący na to, że są oni skłonni rozmawiać o udogodnieniach dla rodziców.

A może z pracodawcami najpierw trzeba dyskutować o urlopach rodzicielskich. Sejm sprawdzi ich działanie dopiero po 18 miesiącach. W czasie prac nad ustawą, która je wprowadzała, Kancelaria Prezydenta zgłaszała swoje pomysły w tym zakresie, które nie znalazły poparcia Sejmu i rządu.

Posłowie nie mieli czasu, by pochylić się nad nimi, ponieważ ustawa musiała być szybko procedowana po to, by objąć nowymi przepisami tzw. matki pierwszego kwartału. Stąd też pojawiło się kompromisowe rozwiązanie dotyczące przeglądu działania tej ustawy po 18 miesiącach. Będziemy pogłębiać nasze pomysły, których celem jest uelastycznienie zasad udzielania tych urlopów. Nie zamierzamy teraz występować z nimi na ścieżkę legislacyjną. Przepisy są nowe i ich szybka zmiana, zanim zakorzenią się w systemie i świadomości społecznej, nie byłaby dobrym rozwiązaniem. Co nie oznacza, że nie będziemy pracować nad kilkoma propozycjami, które będzie można w stosownym czasie wykorzystać.

Jakie to propozycje?

Jedna z nich dotyczy wprowadzenia możliwości wykorzystania urlopu rodzicielskiego w ratach do czasu osiągnięcia przez dziecko określonego wieku. Wiadomo przecież, że potrzeba osobistej opieki nad małym dzieckiem występuje w różnych momentach, niekoniecznie w pierwszym roku jego życia. Byłoby dobrze, aby rodzic, wracając do pracy przed upływem roku, miał możliwość skorzystania z części urlopu rodzicielskiego później, w czasie gdy będzie to potrzebne. Obecnie przerwanie urlopu oznacza utratę niewykorzystanej części. Chodzi o to, by nie zachęcać rodziców do pozostawania w domu w czasie, gdy nie jest to potrzebne.

Jakie rozwiązania będą jeszcze negocjowane z pracodawcami?

Inna propozycja, którą będę chciała przedyskutować, dotyczy łączenia pracy na część etatu z urlopem rodzicielskim. Obecnie, łącząc obowiązki zawodowe z opieką, rodzic traci część wsparcia, jakie przyznają mu nowe przepisy. Chcemy, by czas urlopu rodzicielskiego proporcjonalnie wydłużał się w przypadku, gdy rodzic łączy opiekę z pracą na część etatu. Łączny wymiar urlopu będzie zachowany, a rodzice zyskają możliwość zachowania aktywności zawodowej, kontaktu z zakładem pracy, zapoznania się z nowymi technologiami itp. Takie rozwiązania są stosowane w wielu krajach i są często wykorzystywane, zwłaszcza przez matki małych dzieci.

Czy rozmowy będą dotyczyć też uprawnień ojców?

To kolejna propozycja, o której chcemy rozmawiać. Nadal bowiem prawa ojca do urlopu rodzicielskiego są pochodną uprawnień matki. Jeśli więc kobieta nie pracowała przed urodzeniem dziecka, ojciec nie ma prawa do urlopu rodzicielskiego. Uważam, że docelowo należy ustanowić samodzielne uprawnienia ojców do urlopów rodzicielskich wynikające z tego, że opłacają oni składki na ubezpieczenie społeczne. Można takie rozwiązanie wprowadzać stopniowo. Na przykład w Norwegii ojciec nabywa prawo do urlopu rodzicielskiego, gdy matka podejmuje pracę lub naukę. Trzeba też umożliwić ojcu skorzystanie z części urlopu macierzyńskiego, gdy matka dziecka umiera w trakcie porodu lub połogu. Obecnie uprawnienia takiego ojca w pierwszych miesiącach życia dziecka to dwa tygodnie urlopu ojcowskiego.

Na potomstwo decydują się osoby, które mają zapewnioną pewną stabilizację zawodową i socjalną. Czy potrzebna jest ochrona dla rodziców na rynku pracy chociażby w kontekście pozakodeksowych form zatrudnienia, które często nie dają prawa do świadczeń społecznych?

W Sejmie trwają prace nad ustawą rozszerzającą uprawnienia do ubezpieczenia społecznego dla osób opiekujących się dzieckiem do lat 3, w sytuacji gdy osoby te nie są pracownikami lub są zatrudnione na własny rachunek. Pomysł tej ustawy rządowej powstał z inspiracji prezydenta. Zwiększy ona bezpieczeństwo socjalne rodziców małych dzieci.
Problemem jest zatrudnienie na tych umowach cywilno-prawnych, które nie podlegają ubezpieczeniu społecznemu. Rząd rozważał możliwość objęcia ich składkami na ubezpieczenie społeczne, jednak w obecnej sytuacji gospodarczej nie jest to dobry czas na wprowadzanie takich zmian. W czasie dekoniunktury i kryzysu zwiększanie kosztów pracy musi negatywnie wpływać na rynek i skłonność do zatrudniania. Warto wrócić do tego problemu, gdy wyjdziemy z dołka.

Na podpis prezydenta czeka nowelizacja kodeksu pracy wprowadzająca elastyczny czas pracy. Te rozwiązania wywołują wiele kontrowersji także z perspektywy zatrudnionych rodziców. Czasowe wydłużenie pracy w długich okresach rozliczeniowych może np. utrudnić opiekę nad dzieckiem.

Będziemy analizować ustawę nowelizującą zasady rozliczania i organizowania czasu pracy. Generalnie już dziś pracuje się więcej, a długie okresy rozliczeniowe spowodują, że firma zamiast świadczeń za nadgodziny odda pracownikom czas wolny. To może być problem, bo część zatrudnionych straci możliwość dodatkowego zarobku.
Nowe rozwiązania mogą jednak zmniejszyć koszty pracy, co przełoży się na większą skłonność pracodawców do utrzymania zatrudnienia. A sama możliwość wykonywania obowiązków jest ważniejsza niż dodatek za nadgodziny.
Co ważne, rozwiązania dotyczące organizacji czasu pracy mogą być wprowadzone tylko z akceptacją przedstawicieli załogi. Jest więc pole do negocjacji. Rozmawiający z firmą związkowcy czy wyłonieni przedstawiciele pracowników mogą wynegocjować rozwiązania, które wyłączą zatrudnionych z małymi dziećmi z elastycznych zasad rozliczania czasu pracy.

Zapowiadane jest też wprowadzenie karty dużych rodzin. Czy takie rozwiązanie promujące i wspierające wielodzietne rodziny jest potrzebne?

Upowszechnienie karty dużych rodzin i wprowadzenie jej również na szczeblu ogólnopolskim to jedna z rekomendacji programu polityki rodzinnej prezydenta Bronisława Komorowskiego „Dobry Klimat dla Rodziny”. Prezydent jest wielkim zwolennikiem i promotorem tej idei. Już teraz około siedemdziesiąt samorządów, głównie na szczeblu gmin, wprowadziło kartę gwarantującą rodzinom wielodzietnym zniżki w dostępie do usług samorządowych. Wprowadzane są np. ulgi na przejazdy komunikacją lokalną, darmowe czy tańsze bilety na gminne baseny i inne obiekty sportowo-rekreacyjne czy obiekty kultury. Wiele samorządów uwzględnia też potrzeby rodzin wielodzietnych przy ustalaniu opłat za wywóz śmieci. Widać też zainteresowanie samorządów wojewódzkich. Na przykład w Małopolsce już podjęto prace nad wprowadzeniem takiego rozwiązania. Potrzebna jest też ogólnopolska karta, która zagwarantuje ulgi dla rodzin wielodzietnych w obszarach, którymi zajmuje się rząd, np. zniżki przy przewozach PKP, wstępach do muzeów będących pod opieką Ministerstwa Kultury i innych obiektów kulturalno rozrywkowych finansowanych z budżetu państwa. Kancelaria pracuje nad tym rozwiązaniem wspólnie z Ministerstwem Pracy i Polityki Społecznej.
Trzeba podkreślić, że samorządy są bardzo aktywne w działaniach na rzecz rodziny. Pierwsza edycja konkursu dla samorządów o nagrodę Pary Prezydenckiej Dobry Klimat dla Rodziny zebrała ponad 250 inicjatyw wspierających rodziny.

Rodzi się jednak coraz mniej dzieci. Niektóre państwa już myślą o ściąganiu imigrantów, by w ten sposób zapełnić lukę. Czy Polska też powinna być bardziej otwarta na napływ cudzoziemców, którzy mogliby się osiedlić w naszym kraju?

Przede wszystkim potrzebna jest długofalowa, kompleksowa polityka rodzinna skierowana na wzrost dzietności. Jej propozycje zawiera program prezydenta „Dobry Klimat dla Rodziny”. Obejmuje ona zarówno problemy mieszkaniowe, proponuje nowe ulgi podatkowe na dzieci, upowszechnianie organizacji pracy sprzyjającej rodzicom, jak również rozwój różnorodnych, dostosowanych do potrzeb dzieci i rodziców usług edukacyjno-opiekuńczych. Jest też w Polsce wiele osób, które z różnych powodów nie są aktywne zawodowo. Należy usuwać bariery, które to ograniczają. Polityka migracyjna może służyć temu, by sprowadzać do nas specjalistów, których brakuje. I dobrze, by taka polityka została ukształtowana.