Przeznaczeniu większej ilości środków na ten cel sprzeciwia się resort finansów. Przez to uzgodnienia międzyresortowe do projektu założeń nowelizacji ustawy z 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy (t.j. Dz.U. z 2008 r. nr 69, poz. 415 z późn. zm.) wydłużyły się i trwają już czwarty miesiąc.
Stawia to pod znakiem zapytania powodzenie reformy pośredniaków, która zakłada m.in. tworzenie stanowisk indywidualnego doradcy osoby bezrobotnej, udzielanie grantów na zatrudnienie rodziców lub osób starszych oraz rozliczanie urzędów pracy z efektywności podejmowanych działań.
Batalia resortowa
Zdaniem ministra finansów realizacja nowych zadań przez urzędy pracy nie może powodować dodatkowych skutków finansowych dla sektora finansów publicznych. Jednocześnie – zdaniem tego resortu – ocena tych skutków przygotowana przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej (MPiPS) jest nierzeczywista. Proponowane zmiany będą generować nieprzewidziane wydatki. W szczególności zastrzeżenia Ministerstwa Finansów budzi wprowadzenie licznych nowych form aktywizacji bezrobotnych, takich jak: pożyczki na zakładanie działalności gospodarczej, granty i świadczenia dla pracodawców zatrudniających rodziców wychowujących dzieci oraz osoby starsze.
Zdaniem Władysława Kosiniaka-Kamysza, ministra pracy i polityki społecznej, środki na nowe formy pomocy dla bezrobotnych można uzyskać dzięki likwidacji finansowania z FP kosztów specjalizacji i staży podyplomowych lekarzy, pielęgniarek i położnych. Na ten cel w 2013 r. przeznaczono aż 835 mln zł.
Minister liczy, że od przyszłego roku środki na sfinansowanie nowych zadań znajdą się w budżecie państwa.

Zmiany w zasadach działania pośredników
W ramach uzgodnień międzyresortowych Ministerstwo Finansów podkreśliło jednak, że nie jest to jeszcze przesądzone.
W odpowiedzi na twarde stanowisko ministra Jacka Rostowskiego MPiPS zauważyło, że przy aktualnej sytuacji na rynku pracy brak środków FP na nowe rozwiązania (np. pożyczki udzielane przez Bank Gospodarstwa Krajowego) lub uszczuplenie środków przekazywanych obecnie pośredniakom na poszczególne formy pomocy bezrobotnym oznacza brak reformy rynku pracy i niezrealizowanie zapowiedzi z expose premiera.
Ostra wymiana zdań między resortami dotyczy też środków na stworzenie Krajowego Funduszu Szkoleniowego – wyodrębnionego rachunku, z którego miałyby być finansowane dopłaty do szkoleń pracowniczych dla firm organizujących taką formę podnoszenia kwalifikacji zawodowych. Wobec oporu ministra Jacka Rostowskiego szef resortu pracy zrezygnował już z finansowania z FP dodatkowych etatów dla pracowników mających zająć się obsługą tego funduszu i środków na ten cel będzie poszukiwać w ministerialnym budżecie.
Pieniądze niezbędne
To wszystko powoduje, że założenia Ministerstwa Pracy co do finansowania reformy, a tym samym szanse jej powodzenia są wątpliwe.
Jasną opinię w tej sprawie przedstawiają eksperci – zmiany w funkcjonowaniu pośredniaków wymagają dodatkowych nakładów. Przeznaczenie większych kwot będzie niezbędne m.in. w związku z wprowadzeniem nowego, bardziej zindywidualizowanego modelu obsługi bezrobotnych. Do każdej zarejestrowanej osoby ma bowiem zostać przypisany jeden doradca klienta, który spełni funkcję swoistego opiekuna. Pracownicy urzędów będą mieć także więcej pracy w związku z profilowaniem bezrobotnych. Jego celem ma być dopasowanie odpowiedniej pomocy dla osób w zależności od stopnia ich trudności w znalezieniu etatu.
– Konieczne będzie zwiększenie nakładu pracy ze strony urzędów, a to wymaga większych środków – twierdzi prof. Urszula Sztanderska z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.
Jej zdaniem największym problemem są zbyt małe zasoby kadrowe publicznych pośredniaków. W jej ocenie jeżeli liczba pracowników merytorycznych nie zostanie zwiększona, reforma będzie powierzchowna.
Mało etatów
Brak sił kadrowych potwierdzają też dyrektorzy powiatowych urzędów pracy (PUP). Ich zdaniem potrzebne jest zwiększenie liczby osób kluczowych, takich jak pośrednicy pracy czy doradcy zawodowi, ponieważ to oni ponosić ciężar reformy.
– Problemem jest to, że w PUP-ach na jednego pośrednika przypada wciąż za dużo bezrobotnych. Już teraz obciążenie obowiązkami jest duże i trudno znaleźć czas na indywidualną pracę, a niektórzy klienci wymagają długotrwałej pomocy – twierdzi Krystyna Dudzińska, dyrektor PUP w Olsztynie.
Braki kadrowe dają się we znaki także w tych pośredniakach, które realizują projekt pilotażowy „Twoja kariera – Twój wybór”, w ramach którego testują nowe metody pracy z młodymi bezrobotnymi.
– Przy tej skali bezrobocia i zbyt małej liczbie etatów w PUP pomysł z indywidualnym doradcą jest trudny do zrealizowania. Takie podejście wymaga sił kadrowych. Zdarzało się, że realizując projekt, poświęcaliśmy mniej czasu na pozostałych bezrobotnych – wskazuje Adam Lewicki, dyrektor PUP w Brodnicy.
Zdaniem Anny Gonery, wicedyrektora PUP w Sieradzu, jeden pośrednik pracy lub doradca zawodowy powinien obsługiwać miesięcznie maksymalnie do 300 osób bezrobotnych, aby nowy sposób obsługi mógł się sprawdzić.
Jest niestety wątpliwe, czy zakładane cele uda się osiągnąć. Obecnie jeden pośrednik pracy obsługuje średnio 550 osób miesięcznie.
Z przeprowadzonej przez DGP sondy wynika, że od około roku w urzędach pracy stan zatrudnienia utrzymuje się na stałym poziomie. MPiPS w związku z przymusem realizowania reformy „w granicach dotychczasowych środków” w oficjalnym stanowisku informuje, że nie planuje zwiększenia liczby etatów w powiatowych i wojewódzkich pośredniakach. Wskazuje, że przygotowywana obecnie reforma nie będzie wymagała zatrudnienia dodatkowych pracowników, a jedynie wprowadzenia zmian w sposobie organizacji pracy w urzędach. Zaznacza też, że głównym celem reformy jest wprowadzenie zindywidualizowanego podejścia do klienta urzędu pracy i poprawa efektywności działania urzędów.
Etap legislacyjny
Konsultacje projektu założeń do projektu ustawy
bezrobotna(2013-06-11 09:15) Zgłoś naruszenie 00
Pośrednictwo pracy powinno być zlikwidowane. Pracy nie ma, a pośrednicy jeszcze nikomu pracy nie znależli. Bezrobotny musi sobie sam szykać pracy.
Odpowiedzjura(2013-06-11 09:57) Zgłoś naruszenie 00
Największym problemem organizacyjnym Pup jest ignorancja MPIPS.Urzędy pracy już nie mają pieniędzy na aktywizację bezrobotnych i z lękiem oczekują na kolejne genialne pomysły ministra ignoranta /ale bardzo miłego i z sympatycznym uśmiechem/ na uzdrowienie czegoś co jest zdrowe ale bez pieniędzy.Rynek pracy jak każdy rynek bez pieniędzy jest fikcją , zamiast reformować wystarczy nie przeszkadzać w pracy i odmrozić tych parę miliardów Funduszu Pracy by te złe urzędy mogłg generować nowych podatników a nie rozkładać ręce.
Odpowiedzmolp(2013-06-11 12:19) Zgłoś naruszenie 00
wg. mnie w urzędach pracy brakuje ofert pracy, a co do ilości tam zatrudnionych - pominę milczeniem...
Odpowiedzpol anka(2013-06-11 12:26) Zgłoś naruszenie 00
to są jaja, Urzędy Pracy ledwie dyszą, brakuje im pracowników. A jakbyśmy wszystkich bezrobotnych zatrudnili w PUP-ach
Odpowiedztadeusz(2013-06-11 14:59) Zgłoś naruszenie 00
Nareście. Premier Piechociński powinien pogonić Kamysza za prace resoru w terenie. Przykładem są tzw. Debaty organizowane przez WUP ze środków Uni
OdpowiedzPrzykład DWUP na terenie Jeleniej Góry , Legnicy czy Kłodzka...dla kogo to...
oszukana -54(2013-06-11 17:25) Zgłoś naruszenie 00
Pośredniaki powinno się zlikwidować ! nikomu to nie jest potrzebne .W Anglii nie ma pośredniaków są agencje i to oni właśnie bezrobotni są zatrudniani przez agencję .U nas w urzędach czyli w pośredniakach siedzą i pierdzą w stołki a pracę trzeba sobie szukac samemu .
OdpowiedzKrystyna(2013-06-11 18:30) Zgłoś naruszenie 00
Proponuję jako praktyk, oddzielić składkę zdrowotną z urzędów pracy a segmentowanie dokona się samoistnie(odejdą nie zainteresowani pracą).Po drugi zmienić proporcje zatrudnienia w urzędach pracy, zapewnić procentowy udział doradców klienta do ogółu zatrudnionych w PUP(bo tych jest o wiele więcej).
OdpowiedzSeer(2013-06-11 23:22) Zgłoś naruszenie 00
PO średniaki to przechowalnia nierobów i szczurów
Odpowiedzja(2013-06-13 07:16) Zgłoś naruszenie 00
no nieee, przecież oni i tak nic nie robią, żeby komuś znaleźć pracę! i jeszcze etaty im zwiększać? chyba te etaty dla ich znajomych.
Odpowiedzmar(2013-06-14 08:01) Zgłoś naruszenie 00
Pomysł na zatrudnienie bezrobotnych wydaje mi się bardzo dobry (naprawdę). A po powiedzmy dwóch latach zrobić wywiad z tymi nowymi pracownikami i zapytać się ich jak to widzą z drugiej strony. Gwarantuję wam ciekawy efekt takiego eksperymentu. Wiem co mówię bo sam kiedyś byłem bezrobotnym a teraz pracuje w urzędzie pracy.
Odpowiedzobywatelka(2013-06-15 21:55) Zgłoś naruszenie 00
PUP powinny być zlikwidowane.!!! Żadnej pracy nie proponują, tylko pytają się - jeszcze nie znalazła pani pracy, przecież zasiłek się już kończy a pani na co czeka. Panie są aroganckie ciągle plotkują ze sobą, jednym słowem - pracują jak chcą, a bezrobotnego traktują jak intruza.
Odpowiedzpracujaca(2013-08-28 16:29) Zgłoś naruszenie 00
noo hmm, jak wiadomo - urzad pracy jest od statystyki a nie od szukania pracy. owszem jest zawsze kilka ofert pracy na tablicy bo wypada, ale niech nikt nie liczy na to ze ktos mu da prace i dla niego sam cos znajdzie. w ogole takiej opcji nie ma. trzeba szukac pracy samemu i juz. w moim przypadku to wygladalo tak. kazdego dnia wstawalam o 6.30 robilam sobie kanapki i kawe do termosu i przez 7 - 8 godzin dziennie chodzilam za praca, rozdawalam swoje cv, odpowiadalam na ogloszenia w internecie, chodzilam po roznych zakladach i po 2 tyg mialam prace. a jakbym czekala na to az ktos mi prace znajdzie to juz bym umarla z glodu. w ogole to za praca wyjechalam do innego miasta.
Odpowiedz