Rząd nie robi nic, żeby ograniczyć patologię w zatrudnianiu urzędników. Dlatego z podwójnymi standardami chce walczyć prezydent.
Obecnie zasady te opisują trzy różne ustawy – o pracownikach samorządowych, służbie cywilnej i pracownikach urzędów państwowych. Ta ostatnia wzbudza najwięcej kontrowersji, bo zdaniem ekspertów ogranicza konstytucyjny dostęp do służby publicznej. Nie zawiera żadnych procedur konkursowych, a o wakacie nie trzeba informować opinii publicznej. W efekcie można zatrudniać pracowników z dnia na dzień. Co więcej, działalność urzędnika w partii komunistycznej czy organach bezpieczeństwa PRL jest wciąż wliczana do stażu pracy i brana pod uwagę przy nagrodach.
– Nie ma powodu, aby urzędnicy mieli m.in. różne statusy, prawa, obowiązki czy ponosili w zróżnicowany sposób odpowiedzialność – wylicza Andrzej Dorsz, dyrektor Biura Prawa i Ustroju Kancelarii Prezydenta RP.
Zasady zatrudniania urzędników / DGP
Prezydent Bronisław Komorowski skłania się do modelu określonego w ustawie o służbie cywilnej. Eksperci popierają takie rozwiązanie.
– Już w latach 90. były próby włączenia pracowników urzędów państwowych do służby cywilnej – wskazuje prof. Krzysztof Rączka, dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.

Takie same zasady naboru dla każdego urzędnika

W administracji publicznej o przyjęciu do urzędu decyduje powszechny nabór, który jest upubliczniany. Nie brakuje jednak jednostek, które nie informują o wakatach, a ich szefowie przyjmują nowych pracowników bez procedur konkursowych. Prezydent i rzecznik praw obywatelskich domagają się zatrudniania urzędników na jednolitych i przejrzystych zasadach.
Rzecznik zwrócił się do ministra administracji i cyfryzacji o zajęcie stanowiska w sprawie zatrudniania pracowników samorządowych na zastępstwo innego urzędnika, który przebywa np. na urlopie wychowawczym. Zgodnie z art. 11 ust. 1 ustawy z 21 listopada 2008 r. o pracownikach samorządowych (Dz.U. nr 223, poz. 1458 z późn. zm.) nabór kandydatów na stanowiska urzędnicze jest otwarty i konkurencyjny. Z kolei art. 12 ust. 2 tej ustawy nie wymaga przeprowadzenia naboru na zastępstwo. Zdaniem RPO taki wyjątek może prowadzić do naruszenia art. 60 konstytucji, który gwarantuje obywatelom prawo dostępu do służby publicznej na jednakowych zasadach.
Ale problem z dostępem jest też w jednostkach administracji, w których urzędnicy zatrudniani są na podstawie ustawy z 16 września 1982 r. o pracownikach urzędów państwowych (t.j. Dz.U. z 2001 r. nr 86, poz. 953 z późn. zm.). Co ciekawe, ustawa ta ma też zastosowanie do osób zatrudnianych w biurze RPO. Przepisy te nie określają zasad naboru i upubliczniania informacji o wolnym stanowisku.

Trzy korpusy, różne rodzaje przepisów

W efekcie urzędnicy są w trzech korpusach: służby cywilnej, pracowników samorządowych i urzędów państwowych, i do każdego z nich mają zastosowanie inne przepisy.
– Nie ma powodu, aby pracownicy tych trzech rodzajów administracji mieli inne statusy prawne, wymagane kwalifikacje, system rekrutacji, prawa, obowiązki czy ponosili w zróżnicowany sposób odpowiedzialność – wylicza Andrzej Dorsz, dyrektor Biura Prawa i Ustroju Kancelarii Prezydenta RP.
Tłumaczy, że te regulacje powinny znaleźć się w treści jednego aktu prawnego, który zawierałby zarówno wyodrębnione specyficzne regulacje właściwe każdemu z tych trzech obszarów, jak i części wspólne. A częścią wspólną mogłyby być zasady naboru.
Różnice między np. korpusem służby cywilnej a pracownikami urzędów państwowych są widoczne w zasadach przyznawania np. dodatku pieniężnego za wysługę lat. Tym ze służby cywilnej nie wlicza się zatrudnienia w partii komunistycznej i bezpiece PRL. Tym drugim zatrudnienie w niechlubnych czasach jest wliczane do dodatków.

Ustawa jest wytrychem do zatrudniania bez konkursu

Próby ujednolicenia zasad zatrudniania urzędników podejmowali już parlamentarzyści i Kancelaria Senatu. Niestety, jak wskazuje Ewa Polkowska, szefowa kancelarii, nie było woli politycznej, aby zmieniać przepisy.
Ustawa o pracownikach urzędów państwowych jest wytrychem do zatrudniania bez konkursu. W administracji rządowej poza korpusem zatrudnionych jest 108 tys. osób na podstawie wymienionych przepisów i kodeksu pracy.
– Szefowie urzędów nie chcą wprowadzać zasad konkursowych, bo to ograniczyłoby im zatrudnianie w sposób arbitralny osób znajomych i z polecenia – mówi dr Stefan Płażek, adwokat, adiunkt w Katedrze Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.