Rząd musi zmienić przepisy o zrzeszaniu się zatrudnionych, jeśli chce uniknąć kolejnych zarzutów ze strony MOP - twierdzi Barbara Surdykowska, ekspert NSZZ „Solidarność” i zespołu ds. prawa pracy Komisji Trójstronnej.
Międzynarodowa Organizacja Pracy zwróciła się do polskiego rządu o podjęcie odpowiednich kroków w celu przyznania samozatrudnionym i zatrudnionym na umowach cywilnoprawnych prawa do tworzenia i przystępowania – według własnego wyboru – do związków zawodowych. Czy w tej sprawie są podejmowane jakieś dalsze kroki?
Ze wstępnych propozycji rządu wynika, że zmiany dotyczące prawa koalicji mają dotyczyć jedynie osób świadczących prace nakładczą, czyli chałupników. Jest to niezrozumiałe posunięcie i odbiegające od tego, co się dzieje na rynku pracy. Owszem, chałupnicy są ważni, ale rynek zmienia się tak, że coraz więcej osób wykonuje pracę w formie samozatrudnienia lub jest stroną umów cywilnoprawnych i im trzeba zagwarantować prawo do zrzeszania się. Niestety rząd nie dostrzega tej potrzeby.
Co konkretnie MOP zarzuciła rządowi?
Zdaniem MOP nie można uzależniać wolności do zrzeszania się od pozostawania w stosunku pracy. Stanowisko Komitetu Wolności Związkowych MOP (sprawa nr 2888) jest konsekwencją skargi złożonej przez NSZZ „Solidarność” 28 lipca 2011 r.
Polski rząd podczas postępowania w tej sprawie wskazał, że związki zawodowe nie są jedynymi organizacjami działającymi w szeroko pojętej sferze stosunków pracy, i wskazał na stowarzyszenia reprezentujące różne środowiska i grupy zawodowe, np. Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich czy Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kierowców Ciężarówek. W ocenie rządu jeżeli tylko poszczególne grupy zawodowe zechcą, to na gruncie polskiego prawa mają zapewnioną możliwość reprezentowania interesów w zorganizowanej formie. MOP wytknął jednak polskim władzom to, że jedynie związki zawodowe – a nie stowarzyszenia – mają prawo do prowadzenia rokowań i sporów zbiorowych. Oznacza to, że Polska powinna zmienić przepisy, bo obecne rozwiązania naruszają Konwencję 87 MOP.
A w ocenie NSZZ „Solidarność” jakie przepisy i jak należy zmienić, by sprostać wymogom określonym w konwencji?
Modyfikacji wymaga art. 2 ustawy z 23 maja 1991 r. o związkach zawodowych. Proponujemy, by zgodnie ze zmienionym przepisem pracownicy i niebędące pracodawcami osoby wykonujące pracę zarobkową miały prawo tworzenia i wstępowania do związku zawodowego według własnego uznania i bez uprzedniego zezwolenia jakichkolwiek władz.
Dzięki temu szerokie prawo koalicji, czyli możliwość tworzenia własnych związków, byłoby zagwarantowane wszystkim osobom funkcjonującym na rynku pracy. Zresztą taka treść przepisu znalazła się w projekcie nowego kodeksu pracy przygotowanym przez Komisję Kodyfikacyjną Prawa Pracy.
Obecnie wąskie prawo koalicji, czyli możliwość przystępowania do już istniejących związków zawodowych, mają emeryci i osoby bezrobotne. Tego rozwiązania nie kwestionujemy i nie widzimy konieczności rozszerzania prawa do tworzenia związków zawodowych przez te grupy.
Czy ta zmiana wystarczy?
Nie. Należy też zmienić art. 23 ustawy o związkach zawodowych. Obecnie zgodnie z nim związki sprawują kontrolę nad przestrzeganiem prawa pracy oraz uczestniczą w nadzorze nad przestrzeganiem przepisów oraz zasad bhp. Jeśli związki miałyby możliwość reprezentowania osób świadczących pracę na podstawie kodeksu cywilnego, powinny one móc kontrolować przestrzeganie prawa pracy i innych przepisów odnoszących się do spraw objętych działalnością związku.
A czy powinny być zmienione też przepisy chroniące związkowców i działaczy?
Tak. Moim zdaniem należy znowelizować art. 3 ustawy o związkach w taki sposób, aby wskazać w nim wyraźnie, że jakakolwiek dyskryminacja ze względu na przynależność lub działalność związkową jest niedopuszczalna.
Ochrona związkowców, którzy nie są zatrudnieni na podstawie umowy o pracę, mogłaby być zapewniona też w ustawie z 3 grudnia 2010 r. o wdrożeniu niektórych przepisów UE w zakresie równego traktowania. Przynależność związkowa nie została uwzględniona w katalogu zakazanych podstaw dyskryminacji zawartym w tych przepisach. To ustawodawca powinien zdecydować, w którym akcie prawnym powinien się znaleźć zakaz dyskryminacji działaczy związkowych niebędących pracownikami.
A czy walka o prawo zrzeszania się w związek np. samozatrudnionych nie jest sztuką dla sztuki? Czy ludzie świadczący pracę na innej podstawie niż kodeks pracy są zainteresowani zakładaniem związków?
NSZZ „Solidarność” w swoim statucie zarejestrowanym przez sąd przewiduje już możliwość zrzeszania się samo zatrudnionych i mamy członków w tej grupie. Zorganizowaną strukturę związkową tworzą już np. taksówkarze. Co do innych środowisk gdzie popularna jest praca na umowy cywilnoprawne czy samozatrudnienie dział rozwoju związku musiałby przedstawić pewną ofertę i korzyści płynące ze zorganizowania się w związek. To jest zadanie, które chcemy wykonać, obserwując zmiany na rynku pracy. Prawo nie może jednak stanowić przeszkody.