Gliński mówił w warszawskim Ursusie, gdzie odbywa się debata zorganizowana przez PiS, o fatalnych danych z polskiego rynku pracy; źle ocenił też zachowanie rządu w tej sytuacji. "Jest kryzys i rząd jest w zasadzie bezradny" - podkreślił.
Jak dodał, "Polsce potrzebny jest (...) w kwestii pracy pakt". Według niego powinien to być "pakt społeczny czy pakt obywatelski, a więc obejmujący przedstawicieli państwa, pracodawców, pracobiorców, ale także szersze instytucje obywatelskie". Dodał, że pakt ten powinien zostać zawarty "na czas kryzysu, a także (...) w dłuższej perspektywie".
Gliński podkreślił też, że polskie bezrobocie to nie tylko problem ekonomiczny, ale też problem wykluczenia społecznego i kulturowego, o czym - jego zdaniem - polskie elity polityczne, a szczególnie obecny rząd zapominają.
"Głęboka zmiana społeczno-kulturowa powinna być podstawą polskiej polityki pracy. Musimy zmieniać mentalność, system wartości, poziom aspiracji Polaków i wydobyć tysiące Polaków ze strefy wykluczenia społecznego i kulturowego, aby móc rozwiązać problem wzrostu gospodarczego i bezrobocia. Bez tego nie ruszymy Polski do przodu" - mówił Gliński.
Jego zdaniem niedocenianym obszarem reformy polskiej pracy jest sektor organizacji pozarządowych, czyli tzw. trzeci sektor. Jak mówił, w krajach zachodnich w sektorze tym pracuje ok. 6-10 proc. siły roboczej; w Holandii to jest 14 proc, w Polsce od lat tylko ok. 1 proc. "Jest to więc wielka niewykorzystana rezerwa miejsc pracy, którą państwo polskie wciąż zaniedbuje" - powiedział Gliński.