Bezrobocie w Unii Europejskiej wzrosło w lutym do 10,2 proc., zaś w samej strefie euro do 10,8 proc., podał Eurostat. W obu przypadkach to wzrost o 0,1 pkt proc. w porównaniu ze styczniem, przy czym jeśli chodzi o strefę euro, to najgorszy wynik od prawie 15 lat. Na dodatek zdaniem analityków liczba osób bez pracy będzie w najbliższych miesiącach nadal rosła.
W liczbach bezwzględnych oznacza to, że w liczącej niespełna 503 mln ludzi Unii Europejskiej bez pracy pozostaje 24,55 mln osób, z czego 17,13 mln to obywatele 17 państw strefy euro. W porównaniu z sytuacją z lutego 2011 r. liczba osób bez pracy wzrosła w całej UE o 1,87 mln, z czego prawie 1,48 mln w strefie euro.
Niechlubnymi liderami, jeśli chodzi o bezrobocie, są Hiszpania (23,6 proc.), Grecja (21,0 proc.) i Portugalia (15 proc.). Grecja, Hiszpania oraz Cypr przewodzą także pod względem największego wzrostu bezrobocia w ciągu roku – w tym pierwszym kraju stopa bezrobocia zwiększyła się o 6,7 pkt proc.
Na przeciwnym biegunie znajdują się Austria (4,2 proc.), Holandia (4,9 proc.) i Luksemburg (5,2 proc.), zaś najszybciej bezrobocie spada w trzech państwach bałtyckich – na Litwie, Łotwie i w Estonii. Polska znajduje się w unijnej średniej – bez pracy według metodologii Eurostatu jest u nas 10,2 proc. ludzi, czyli taki sam odsetek jak w całej UE, co jednak oznacza wzrost w porównaniu z lutym 2011 r.
Analitycy przewidują, że szczególnie w strefie euro sytuacja będzie się pogarszać. – Spodziewamy się, że przed końcem roku osiągnie 11 proc. Perspektywy wzrostu gospodarczego są negatywne i to przełoży się na bezrobocie – mówi Reutersowi Raphael Brun-Aguerre, ekonomista z JP Morgan.
Tym samym jeszcze powiększy się kontrast między UE a Stanami Zjednoczonymi. W USA przez ostatnie 12 miesięcy bezrobocie spadło o 0,7 pkt proc. i wynosi obecnie 8,3 proc.