Niejasne regulacje dotyczące ochrony przed smogiem są problemem zarówno pracowników, jak i pracodawców. Ci pierwsi muszą często na własną rękę bronić się przed nadmierną ekspozycją na rakotwórcze substancje. Drudzy nie mogą zaś mieć pewności, czy dzisiejsze ewentualnie niedopatrzenia nie zaprowadzą ich w przyszłości na salę sądów.
Niejasne regulacje dotyczące ochrony przed smogiem są problemem zarówno pracowników, jak i pracodawców. Ci pierwsi muszą często na własną rękę bronić się przed nadmierną ekspozycją na rakotwórcze substancje. Drudzy nie mogą zaś mieć pewności, czy dzisiejsze ewentualnie niedopatrzenia nie zaprowadzą ich w przyszłości na salę sądów.
Kilkudziesięciu policjantów z Rybnika domaga się przyznania im dodatkowych dni urlopu ze względu na smog, wcześniej ich koledzy z Katowic wywalczyli zakup przez komendę 2200 masek antysmogowych. Niewykluczone, że podobne żądania wkrótce zaczną zgłaszać inne grupy zawodowe. Walka ze smogiem, który spowija Polskę przede wszystkim w sezonie jesienno-zimowym, zaczyna przybierać nowe oblicze. Pracownika zmuszonego pracować bez żadnego zabezpieczenia na tzw. świeżym powietrzu, bez względu na jego jakość.
Eksperci są zgodni, że uregulowanie pracy osób narażonych na ekspozycję na smog – biorąc pod uwagę, jak wielkim jest on problemem i jakie są jego skutki oraz związane z tym koszty dla służby zdrowia oraz gospodarki – jest konieczne. Pod szczególną ochroną powinny znaleźć się przede wszystkim osoby wykonujące pracę na zewnątrz, gdzie stężenie szkodliwych substancji jest największe, a pracownicy nie mogą korzystać z dobrodziejstwa wentylacji czy klimatyzacji. Niestety, dzisiaj prawne realia nie nadążają za rzeczywistymi potrzebami. I chociaż zanieczyszczenie powietrza jest uznawane przez Światową Organizację Zdrowia za jeden z najważniejszych czynników ryzyka zdrowotnego na świecie, to polskie przepisy, gdy chodzi o bezpieczeństwo pracowników, zdają się traktować go po macoszemu.
Weźmy pod uwagę choćby alarm smogowy, oznaczający wielokrotne przekroczenie norm rakotwórczych substancji w powietrzu. Gdyby nawet był on ogłaszany codziennie, to sam fakt występowania w powietrzu szkodliwych substancji nie usprawiedliwiałby jeszcze absencji pracownika, który nie chce opuszczać domu z obawy o zdrowie, ewentualnie odmawia wykonywania obowiązków na zewnątrz. To tylko jeden z wielu absurdów, który należy szybko zmienić – przekonują prawnicy, ekolodzy i aktywiści. Zwłaszcza, że antysmogowa batalia rządu może potrwać – w optymistycznym scenariuszu – całą najbliższą dekadę. A zdaniem sceptyków, którzy zwracają uwagę na słabe wyniki sztandarowego programu „Czyste powietrze”, zajmie nam to co najmniej kilkanaście lat dłużej. W praktyce oznacza to, że smog jeszcze długo będzie nam towarzyszył, a spowodowane przez niego choroby nie pozostaną bez wpływu na zdrowie Polaków.
Ustawodawca już dawno dostrzegł konieczność zapewnienia pracownikom warunków, w których nie występują pyły niebezpieczne dla zdrowia. Nie widzę zatem powodu, aby troski tej nie przenieść na obecne zagrożenie związane ze smogiem i pracą na zewnątrz
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama