W przeddzień Międzynarodowego Dnia Kobiet Komisja Europejska przedstawiła sprawozdanie na temat równości kobiet i mężczyzn w UE. Dobrą wiadomością z punktu widzenia pań jest to, że są postępy; złą, że są one zbyt wolne.
"Kobiety w UE są nadal niedostatecznie reprezentowane w polityce, ma to miejsce również w instytucjach europejskich. Chciałabym, aby więcej kobiet startowało w wyborach" - podkreśliła unijna komisarz zajmująca się sprawami równouprawnienia Viera Jourova. Jej zdaniem przykład powinien iść z Brukseli, dlatego chciałaby ona, żeby w przyszłej KE było więcej kobiet. "Wzywam państwa członkowskie do przedstawienia większej liczby kandydatek na przyszłych unijnych komisarzy" - zaapelowała.
Z raportu KE wynika, że w 2017 r. wskaźnik zatrudnienia kobiet w UE osiągnął rekordowy poziom 66,4 proc. Sytuacja różni się między poszczególnymi państwami członkowskimi. W ubiegłym roku osiem z nich, w tym Polska, otrzymało zalecenia w ramach europejskiego semestru dotyczące zwiększenia udziału kobiet w rynku pracy. Były to też: Austria, Czechy, Niemcy, Estonia, Irlandia, Włochy i Słowacja.
Z analizy KE wynika, że wynagrodzenia kobiet są średnio o 16 proc. niższe niż mężczyzn. Przekłada się to na różnicę w wysokości emerytur, która w 2017 r. wynosiła 35,7 proc. W niektórych krajach ponad 10 proc. starszych kobiet nie może sobie pozwolić na opłacenie niezbędnej opieki zdrowotnej.
Nie najlepiej jest też z reprezentowaniem kobiet w parlamentach i w rządach. W całej Unii kobiety stoją na czele jedynie sześciu z 28 parlamentów krajowych. Siedmiu na dziesięciu posłów to mężczyźni. Na poziomie europejskim również nie wygląda to dobrze. W listopadzie 2018 r. kobiety stanowiły 36,4 proc. spośród 749 posłów do Parlamentu Europejskiego.
Ciekawostką jest to, że 76,9 europosłów z Finlandii to panie. Siedem państw członkowskich ma co najmniej 40 proc. przedstawicieli każdej płci. Są to Irlandia, Hiszpania, Francja, Chorwacja, Łotwa, Malta i Szwecja.
Mimo że obecny odsetek kobiet na wyższych stanowiskach ministerialnych, wynoszący 30,5 proc., jest najwyższy, od kiedy po raz pierwszy udostępniono dane dla wszystkich państw członkowskich UE w 2004 r., to kobietom nadal przydziela się teki o mniejszym znaczeniu politycznym.
Najgorzej z punktu widzenia pań sytuacja jednak wygląda na szczytach biznesu. Jedynie 6,3 proc. stanowisk dyrektorów generalnych w głównych spółkach notowanych na giełdzie w UE zajmują kobiety.
Sama Komisja Europejska, która chętnie ustawia się w roli recenzenta działań państw członkowskich, ma pod tym względem braki. Odsetek kobiet na wszystkich poziomach stanowisk kierowniczych w KE wynosi 39 proc., na wyższych stanowiskach kierowniczych 37 proc. i 40 proc. na stanowiskach kierowniczych średniego szczebla.