Chociaż studia miały być prowadzone w trybie stacjonarnym, to oficerowie będą się szkolić w rytmie dwóch siedmiodniowych zjazdów w miesiącu.
Właśnie rusza kolejna edycja rocznego kursu generalskiego, czyli Podyplomowych Studiów Polityki Obronnej (PSPO). 23 studentów, w przeważającej mierze oficerów Wojska Polskiego – pułkowników i komandorów, będzie się kształcić, by móc uzyskać pierwszą gwiazdkę, czyli stopień generała brygady bądź kontradmirała.
Mimo że jeszcze w marcu ubiegłego roku, gdy ministrem był już Mariusz Błaszczak, Ministerstwo Obrony Narodowej zapowiadało, że „od października 2018 r. planowane jest uruchomienie PSPO tylko w trybie stacjonarnym”, to właśnie po raz kolejny rusza studium w nietypowej formule. – W oparciu o zasoby Akademii Sztuki Wojennej MON aktualnie prowadzi Podyplomowe Studia Polityki Obronnej w trybie niestacjonarnym – zjazdowym, tj. tygodniowy zjazd (od poniedziałku do niedzieli włącznie) – dwa razy w miesiącu. W trakcie zaliczania sesji (zimowej i letniej) studenci pracują intensywniej, bo jak poinformowano DGP w wydziale prasowym resortu obrony, w tym czasie zajęć jest dwukrotnie więcej.
Jeszcze trzy lata temu kursy generalskie odbywały się wyłącznie w trybie stacjonarnym. Jednak gdy ministrem obrony był Antoni Macierewicz, wprowadzono kursy również w trybie zaocznym – zjazdy odbywały się podczas „przedłużonych weekendów”, dokładnie chodziło o dziesięć 5-dniowych zjazdów w ciągu dwóch semestrów. To oznaczało radykalne zmniejszenie liczby godzin wykładowych. Zamiast ok. dwustu dni zajęć przyszli generałowie mieli ich 50. Teraz od „weekendowych” kursów odchodzi się na rzecz „dwutygodniowych” , tak więc liczba zajęć się zwiększy.
„Przyjęty tryb studiów pozwala słuchaczom, którzy równocześnie zajmują wysokie stanowiska w strukturach sił zbrojnych i często ich obecność w służbie jest kluczowa, na zachowanie ciągłości funkcjonowania i decyzyjności na zajmowanym stanowisku służbowym. Warto podkreślić, że łączna liczba godzin dydaktycznych dla tego trybu jest identyczna z liczbą godzin przewidzianą dla trybu stacjonarnego, zmienia się tylko ich konfiguracja i rozkład w poszczególnych okresach i etapach edukacji” – wyjaśniają urzędnicy.
Nasi oficerowie będą więc niejako na dwóch etatach – będą pełnić swoje funkcje w wojsku, ale też spędzą na zajęciach pełną liczbę godzin. W trakcie studiów pułkownicy udają się również w podróże studyjne. – Generałów jest za mało, a ławka jest krótka. Jak się pozwalniało tak dużą liczbę wysokiej rangi oficerów, to teraz mamy tego efekty. Z drugiej strony trudno jest wszystko rzucić i po prostu iść na rok do szkoły – mówi nam oficer Wojska Polskiego w służbie od ponad 20 lat.
O komentarz do sprawy poprosiliśmy generała rezerwy Waldemara Skrzypczaka. – Skutek będzie taki, że nie będziemy mieli ani dobrych studentów, ani dobrych dowódców. Jeśli kogoś przez połowę czasu nie będzie na stanowisku, to nie będzie wiedział, co się dzieje w jednostce. Co to za styl dowodzenia? Na telefon? – pyta ironicznie były dowódca wojsk lądowych, a później także wiceminister obrony. – U nas w Wojsku Polskim modne jest słowo „pomostowe” – wszystko łatamy. Tak kupujemy sprzęt, modernizujemy czołgi, teraz tak szkolimy i też będziemy mieli takich dowódców – „pomostowych”. Warto, by ten „znakomity pomysł” na edukację generałów został wykorzystano przez Sojusz Północnoatlantycki. To będzie rewolucja dla tych, którzy myślą, że kształcenie generałów powinno się odbywać stacjonarnie. Mówiąc poważnie, jeśli faktycznie byłoby to dobre rozwiązanie, to Amerykanie i Rosjanie już dawno by to wdrożyli. Podczas studiów stacjonarnych chodzi m.in. o to, by kandydata oderwać od jednostki, by mógł on skupić się na nauce – dodaje były wojskowy.
Warto pamiętać, że nie wszyscy oficerowie, którzy kończą kursy generalskie, zostają potem faktycznie awansowani. Część oficerów kończy studia generalskie na zagranicznych uczelniach, często w Stanach Zjednoczonych.
Obecnie w Wojsku Polskim mamy 73 generałów: 47 generałów brygady, 21 generałów dywizji, 5 generałów broni i ani jednego pełnego, czterogwiazdkowego. Wśród nich kilku rektorów uczelni wojskowych i kilku generałów pełniących funkcje w strukturach sojuszniczych, a także część w rezerwie kadrowej. Generałów liniowych jest zaledwie kilkunastu. Według rozpiski etatowej, czyli struktury przewidzianej w Wojsku Polskim, powinniśmy mieć około stu generałów. Jak informuje MON, nie wiadomo, w jakim trybie odbędzie się kolejny kurs generalski, „w zakresie trybu realizacji kolejnej edycji PSPO decyzja zostanie podjęta w późniejszym terminie”. Kolejnych nominacji generalskich można się spodziewać w najbliższych tygodniach, najpóźniej w maju.