Około 500 etatów trzeba będzie utworzyć w Służbie Celno-Skarbowej z powodu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej i konieczności płacenia ceł od towarów.
Około 500 etatów trzeba będzie utworzyć w Służbie Celno-Skarbowej z powodu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej i konieczności płacenia ceł od towarów.
Rząd rozpoczął przygotowania do zwiększania zatrudnienia w służbach celnych. Ze wstępnych szacunków Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) wynika, że w związku z brexitem może wystąpić konieczność obsłużenia ponad miliona dodatkowych zgłoszeń celnych rocznie. KAS ocenia, że będzie ich 300 tys. w przywozie i 800 tys. w wywozie. W odpowiedzi na pytania DGP wyjaśnia, że „może wystąpić konieczność wzmocnienia kadrowego w grupie funkcjonariuszy Służby Celno-Skarbowej, w łącznej liczbie ok. 500 etatów”.
– Obawiam się, że zaproponowana przez KAS liczba dodatkowych etatów jest wysoce niedoszacowana – mówi Jacek Staniszewski, przewodniczący Federacji Związków Zawodowych Służby Celnej.
Przypomina, że po wyjściu z UE Wielka Brytania będzie traktowana jako kraj trzeci, a to oznacza konieczność oclenia pochodzących stamtąd produktów.
Zauważa, że w służbie celno-skarbowej już dziś brakuje co najmniej 1,5 tys. funkcjonariuszy.
– Powód jest prosty – tylko oni mogą kontrolować towary sprowadzane do naszego kraju oraz ruch osobowy, czyli kolej i lotniska – tłumaczy związkowiec.
Sławomir Siwy, przewodniczący Związku Zawodowego Celnicy PL, zwraca uwagę, że nie doszłoby do takiej zapaści kadrowej, gdyby nie zwolnienie ok. 2,5 tys. celników przy okazji powstawania KAS.
Ostrzega, że braki kadrowe (także te związane z brexitem) mogą mieć wpływ na bezpieczeństwo Polaków.
– Od sprawnej kontroli na granicach zależy bowiem to, czy do Polski trafią niebezpieczne towary – dodaje.
Jacek Staniszewski podkreśla, że wzmocnienie służby celno-skarbowej przed brexitem powinno być poprzedzone nie tylko głęboką analizą, ale przede wszystkim weryfikacją przyjętej przez Ministerstwo Finansów błędnej decyzji o likwidacji etatów funkcjonariuszy na granicy zachodnio-południowej.
– Wzięcie za tę decyzję odpowiedzialności przez resort może być trudne – mówi ekspert.
Związkowcy mówią, że będzie jeszcze gorzej. – Za dwa, trzy lata na granicy zachodnio -południowej liczba funkcjonariuszy zmniejszy się o 60 proc. z uwagi na strukturę wiekową. Dopiero wtedy zaczną się prawdziwe problemy – ostrzega Staniszewski.
Dodaje, że pozostawienie rozwiązania problemu w rękach poszczególnych dyrektorów izb może jedynie pogłębić i tak już krytyczną sytuację.
– Jedynie centralne działania mogą zatrzymać narastający problem. Mam nadzieję, że tym razem nie sprawdzi się przysłowie „mądry Polak po szkodzie”. I dlatego Federacja Związków Zawodowych Służby Celnej podjęła już próbę dialogu w tej sprawie – dodaje.
Sprawą, która wywołuje wiele emocji, jest nabór wewnętrzny.
– Najtańszym sposobem pozyskania wykwalifikowanych kadr jest powrót do służby ucywilnionych wcześniej funkcjonariuszy. Osoby te nie tylko mają doświadczenie w służbach mundurowych, lecz także wiedzę niezbędną do wykonywania tych zadań – uważa Jacek Staniszewski.
Co na to KAS? Odpowiadając na pytanie DGP, wyjaśnia, że „postępowania kwalifikacyjne do Służby Celno-Skarbowej mogą dotyczyć naboru zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz”. Dalej pisze, że w przypadku „przekształcenia etatów i zwiększenia limitu funkcjonariuszy służby celno-skarbowej do służby mogą być przenoszeni pracownicy KAS lub może zostać przeprowadzona rekrutacja wewnętrzna. Jest to indywidualna decyzja kierownika danej jednostki KAS”.
Takie nabory wewnętrzne faktycznie są już prowadzone w wielu jednostkach, ale nie przynoszą oczekiwanych wyników. Powód? Zarobki, które nie są konkurencyjne, oraz uznaniowość decyzji szefów poszczególnych izb.
– Nabory nie zawsze są prowadzone w sposób transparentny – ujawnia Arkadiusz Pytlak, wiceprzewodniczący Zrzeszenia Związków Zawodowych Służby Celnej RP.
– Zdarza się, że z celnikami, którzy po powstaniu KAS zostali ucywilnieni, a następnie złożyli wnioski o przywrócenie do służby, są prowadzone rozmowy o powrocie do służby, ale zwykle są one nieformalne i nie kończą się żadną konkretną decyzją – opowiada.
Jak ustaliła DGP, niektóre izby wręcz podają informacje, że nie rozpatrują żadnych pytań o pracę, jeśli nie są one związane z konkretnym ogłoszeniem o naborze. Przypominają, że aktualne oferty pracy można znaleźć na stronach poszczególnych izb i na tablicy ogłoszeń w ich siedzibach.
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama