Zrzeczenie się zakładu na rzecz żony, a także utrzymywanie niepełnosprawnego syna nie są okolicznościami uprawniającymi do wypłaty niższego odszkodowania pracownikowi, który uległ wypadkowi – orzekł SN.
Uczeń uległ wypadkowi w zakładzie stolarskim. Przygniotły go płyty meblowe, w wyniku czego doznał urazu głowy i kręgosłupa. Głównym powodem wypadku było nieprawidłowe wyjmowanie tych elementów, ale także nieprawidłowy sposób składowania płyt polegający na opieraniu ich o ścianę budynku. Sposób wykonywania prac był niezgodny z przepisami bhp i stwarzał ryzyko wypadku. Pracownik, z którym młodociany wyjmował płyty, nie był po kursach pedagogicznych uprawniających do nadzorowania pracy ucznia. Taki kurs ukończył tylko właściciel firmy. Co więcej, prace z płytami były zabronione młodocianym jako zbyt ciężkie.
ZUS uznał, że uczeń doznał 100 proc. uszczerbku na zdrowiu i przyznał mu z tego tytułu rentę i 45 tys. zł jednorazowego odszkodowania. Pomocy udzielał poszkodowanemu właściciel firmy do czasu, aż pełnomocnik ucznia zaczął domagać się od niego zapłaty 1,2 mln zł odszkodowania. Przedsiębiorca odmówił wypłaty, choć – jak podkreślał poszkodowany – jego roczny przychód wynosił 800 tys. zł.
Na tej podstawie uczeń domagał się od firmy ostatecznie 600 tys. zł odszkodowania. Sąd I instancji uznał, że firma nie dopełniła obowiązków związanych z odpowiednim nadzorem nad młodocianym pracownikiem. W trakcie procesu przedsiębiorca próbował wykazać, że obecnie jest pracownikiem tej firmy, a nie właścicielem (żona przejęła zakład). Podkreślał też, że ma na utrzymaniu niepełnosprawnego syna. Tych argumentów nie uwzględnił sąd przy ustalaniu wysokości odszkodowania. W efekcie zasądził od firmy na rzecz poszkodowanego 500 tys. zł odszkodowania.
Z kolei sąd II instancji uznał, że prawidłowo została określona podstawa odpowiedzialności pozwanego oraz wysokość należnego zadośćuczynienia. Sąd nie zgodził się z argumentacją przedsiębiorcy, że rozmiar krzywdy należało mierzyć niskim statusem społeczno-ekonomicznym młodocianego. Dodał, że taka argumentacja jest nie do przyjęcia i sprzeczna z pojęciem instytucji zadośćuczynienia wyrządzonym krzywdom.
Pełnomocnik właściciela firmy wniósł skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Ten orzekł, że ujawnione przez pracodawcę okoliczności związane ze zmianą jego statusu przedsiębiorcy na pracownika, jak również z utrzymywaniem dorosłego niepełnosprawnego syna i sprawowaniem nad nim opieki, są niewystarczające do obniżenia zadośćuczynienia. Jedyne zastrzeżenie SN dotyczy tego, że sąd II instancji błędnie ustalił termin naliczania odsetek (od wniesienia pozwu). Pracodawca nie wiedział wtedy jeszcze, czy i w jakiej wysokości odszkodowanie zostanie zasądzone. Na tej podstawie SN uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia.
ORZECZNICTWO
Wyrok SN z 12 lipca 2017 r. sygn akt II PK 200/16.