Millennialsi, czyli dzisiejsi 18-34-latkowie, są wyzwaniem nie tylko dla rynku pracy, ale także dla deweloperów i firm projektujących biura. Powód? Millennials oczekuje od swojego miejsca pracy czegoś więcej niż biurka i ciasnego pokoju

Już nie biuro, a strefa współpracy na open space

Millennialsi zmieniają nie tylko sposób, w jaki pracuje się w biurze, rośnie także ich wpływ na kształt pomieszczeń, w których pracują. Powód? Tradycyjne zamknięte biura lub popularne boksy potrafią skutecznie zniechęcić do pracy dzisiejszego 20-, 30-latka.

Sprawia to, że firmy dziś coraz częściej zamieniają tradycyjne biura na lubiane przez millenialsów open space.
Takie podejście sprzyjać ma przepływowi pomysłów, nie tworzyć sztucznych barier, a co najważniejsze integrować w pracy. Nowa funkcja miejsca prasy staje się jednak wyzwaniem, nie tylko dla pracodawców, którzy muszą sprostać rosnącym oczekiwaniom pracownika, ale także firm deweloperskich, które projektują i budują biura.

– Dziś niemal w każdym projekcie deweloperskim bierze się pod uwagę oczekiwania millenialsów dotyczące kształtu przestrzeni. Pracownik ten zmienia cały rynek biur, skłania przy tym do poszukiwania nowych rozwiązań projektowych, które dają firmom możliwość bardzo elastycznej aranżacji biur – mówi Michał Dobrowolski, dyrektor zarządzający firmy deweloperskiej BREMA z Katowic.

Ta presja będzie coraz większa – oceniają specjaliści. Jak wyliczył Bentley University, do 2025 roku millennialsi stanowić będą aż 75 proc. wszystkich pracowników na rynku. To pociągnie za sobą nie tylko zmiany w podejściu pracodawców do zatrudnienia, ale także zmiany w podejściu do aranżacji przestrzeni w pracy. Co konkretnie wniosą millennialsi?

– Z biur będą znikać wszelkie bariery, które ograniczają komunikację, a co za tym idzie kreatywność. Możemy zapomnieć o ścianach, boksach, narożnych biurach prezesa. Dominować będzie open space i strefy co-workingowe, w których obok tradycyjnych biurek i krzeseł znajdą się sofy, hamaki, fotele i pufy dające możliwość samodzielnej aranżacji biura. Ten trend już jest widoczny w większości nowych biur w Polsce, zwłaszcza w firmach zajmujących się nowoczesnymi technologiami – mówi Dobrowolski.

Biuro jak bawialnia

Ale podział biura to nie jedyny element, na który już wpływają millennialsi. Zmienia się także jego funkcja. W open space coraz częściej pojawiają się strefy relaksu z sofami oraz strefy rozrywki np. z grami komputerowymi, piłkarzykami, stołem do ping-ponga, a nawet boiskiem do koszykówki. Znikają także tradycyjne pokoje socjalne, na rzecz otwartych i w pełni wyposażonych kuchni, stref zdrowia i tzw. break room’ów.

Zwykły ekspres do kawy także już nie wystarcza. Zamiast niego w biurach można znaleźć pokoje kawowe. Nie oznacza to jednak, że biura całkowicie rezygnują z małych pomieszczeń. Te stają się dźwiękoszczelnymi strefami ciszy i medytacji, które służą do chwili wyciszenia lub rozmowy telefonicznej. Takie elementy ważne są dziś aż dla 86 proc. millenialsów – podaje Bentley University.

- Biura dziś są tak projektowane, aby były nie tylko miejscem pracy, a miejscem spotkań i niezakłóconej przeszkodami komunikacji. Takie podejście, zdaniem wielu pracodawców, ułatwia millennialsom pracę, podnosi efektywność pracownika i sprzyja innowacji. Dlatego coraz częściej projektując biura musimy już na etapie projektu uwzględnić dość nietypowe powierzchnie – mówi przedstawiciel BREMY.

Rowerownia obok parkingu

Przykład? W Katowicach, przy Al. Roździeńskiego powstał biurowiec, w którym pracownicy mogą korzystać z rowerowni i tarasu na dachu. Biurowiec ma 11,2 tys. m kw. i został dosłownie „uszyty na miarę” potrzeb, z jakimi zgłosił się najemca.

– Nasz główny najemca zatrudnia w dużej mierze ludzi młodych związanych z branżą IT. Zależało mu na tym, aby wśród swoich pracowników promować aktywność i postawy eko. Stworzenie rowerowni, czyli specjalnej przechowalni dla rowerów z prysznicem i szatnią ma ułatwić to zadanie – mówi Michał Dobrowolski.

To nie jedyny ukłon, jaki w kierunku millenialsów zrobił deweloper. Większość biur w nowym budynku ma postać open space z naturalnym, dziennym światłem. Na dachu z kolei stworzono ponad 100-metrowy, ogólnodostępny taras pełniący funkcję strefy wypoczynkowej i co-workingowej z widokiem na miasto.

- Biura te mają dużą elastyczność aranżacji. Zniesiono w nich wszelkie zbędne bariery żeby ułatwić pracownikom integrację, zarówno w częściach przeznaczonych do pracy, jak również w częściach wspólnych. Elementy dodatkowe, takie jak taras, rowerownia, zielone strefy relaksu czy restauracja, mają tylko spotęgować ten efekt – mówi przedstawiciel BREMY.

Ważne jest światło i… pies w biurowcu

Jak pokazuje przykład z Katowic, nie tylko przestrzeń jest ważna dla millennialsa. Zwraca on także uwagę na światło. Modelowe miejsce pracy 20-, 30-latka musi być dziś naszpikowane dziennym światłem. Dlatego w biurowcu jest aż 225 okien.

– Brak barier w postaci ścian, to tylko jedno z rozwiązań, które wpuszcza więcej światła. Ważne jest dziś ustawienie budynku względem kierunków geograficznych, kolor ścian, który zwiększa intensywność dziennego światła, duże okna. Ma to z jednej strony rozświetlić biuro, z drugiej zmniejszyć u pracowników ryzyko bólu głowy, zmęczenia oczu czy rozdrażnienia w ciągu dnia – przekonuje Dobrowolski.

Zatrudniając pracowników z przedziału wiekowego 18-34 firmy muszą także coraz częściej brać po uwagę mniej biurowe aspekty. Przykład? Amerykańska firma Staples uczyniła ostatnio wnętrza swoich biur przyjazne dla zwierząt pracowników, natomiast salę konferencyjną stworzyła w pomieszczeniu, które przypomina garaż z dużymi otwieranymi drzwiami.

Z kolei w bostońskiej siedzibie EF Education First znaleźć można dźwiękoszczelne pokoje do prywatnych rozmów telefonicznych i aż 16 różnych przestrzeni roboczych. Firma dysponuje także wypożyczalnią rowerów Hubway. Inaczej wnętrze potraktowała firma KPMG z siedzibą w Denver, przekształcając miejsca pracy w „centrum zapłonu” (ignition center), czyli biuro bez biura. We wnętrzu tradycyjne biurka i krzesła zastąpiono wysokimi blatami i aranżacją przypominającą restaurację.

BTS dla firm zatrudniających millennialsów

- Tego typu biura, uznawane dziś jeszcze za ciekawostki, w najbliższych latach staną się standardem. Na rynku już dziś widzimy coraz większą elastyczność w tworzeniu przestrzeni biurowej i samych biurowców, dotyczy to w równym stopniu dużego rynku warszawskiego i krakowskiego, co mniejszych rynków np. katowickiego. Pociąga to za sobą m.in. rosnące zainteresowanie biurowcami „szytymi na miarę”, tzw. BTS-ami – mówi Dobrowolski.

Inwestycje BTS (build-to-suit), to nic innego jak biurowce budowane pod konkretne firmy. Ich idea polega na tym, że przyszły najemca budynku, ma na niego wpływ już na samym etapie projektowania. Oznacza to, że może decydować m.in. o lokalizacji biurowca, jego bryle, podziale przestrzeni wewnątrz budynku, układzie biur czy innych udogodnieniach, jakie zaplanował dla swoich pracowników.

- Takie biurowce mogą powstawać pod bardzo specyficzne oczekiwania najemców dotyczące przestrzeni biurowej. Stosowana w nich technologia umożliwia swobodną i bardzo elastyczną aranżację przestrzeni biurowej. Z kolei fakt, że najemca ma wpływ na biura już na etapie projektu budynku, sprawia, że może on „dołożyć” do niego funkcje, które pożądane są przez millenialsów, ale także pozostałych pracowników – mówi przedstawiciel BREMY.