Prowadzę usługi pośrednictwa, m.in. przy zawieraniu umów inwestycyjnych. Na firmowej stronie internetowej poinformowałem klientów, że mają oni możliwość sprawdzenia umowy inwestycyjnej przed jej podpisaniem i wglądu w dokumenty firmy. Ponadto powiadomiłem, zgodnie z prawdą, że firmy przyjmujące kapitał od inwestorów są sprawdzane przez moich prawników, czy nie widnieją w Krajowym Rejestrze Dłużników, co zapewnia bezpieczeństwo inwestycji. Zwrócono mi uwagę, że takie komunikaty mogą być uznane za nieuczciwą praktykę rynkową. Czy rzeczywiście podane informacje, poprzez które chciałem zasygnalizować rzetelność swojej oferty, są niezgodne z prawem?
Tak, opisane przez przedsiębiorcę komunikaty prezentowane na jego stronie internetowej są niezgodne prawem i mogą zostać uznane za nieuczciwą praktykę rynkową. Instytucje nadzoru (np. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów) w razie kontroli z dużym prawdopodobieństwem ocenią, że wprowadzają one w błąd konsumenta. Mogą bowiem wywoływać u niego wrażenie, że oferta przedsiębiorcy jest bardziej korzystna niż inne na rynku, podczas gdy faktycznie konsument dodatkowych korzyści nie uzyska. Klient przedsiębiorcy mógłby dokonywać zatem wyborów, pozostając w błędzie co do produktu, jego wybory podyktowane byłyby wykreowanym wizerunkiem oferty.
Nie ma przywileju
Kontrowersje budzić może komunikat o możliwości sprawdzenia przez konsumenta umowy przed jej podpisaniem. Jeżeli przedsiębiorca przedstawił taką informację na stronie internetowej firmy, sugerując, że jest to szczególna korzyść wyróżniająca ofertę, to może być to uznane jako wprowadzanie w błąd. Uprawnienie do sprawdzenia umowy przysługuje bowiem konsumentom z mocy prawa. Taka informacja może być odebrana przez potencjalnego inwestora jako uprawnienie wyjątkowe, wyróżniające ofertę spośród innych i przyznane z inicjatywy przedsiębiorcy. Wobec tego konsument mógłby pozostawać w przekonaniu, że w przypadku tej oferty korzysta z przywileju, który nie wynika z przepisów prawa, ale został przyznany przez tę konkretną firmę. Dlatego takie działanie należy uznać za nieuczciwą praktykę rynkową w rozumieniu art. 7 pkt 10 ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (dalej: u.p.n.p.r.). Zgodnie z tym przepisem nieuczciwą praktyką rynkową jest prezentowanie uprawnień przysługujących konsumentom z mocy prawa jako cechy wyróżniającej ofertę przedsiębiorcy.
Pozorne bezpieczeństwo
W błąd wprowadzać może także druga wspomniana informacja, że prawnicy przedsiębiorcy sprawdzają firmy, w których klient lokuje swoje środki finansowe. Treść przekazu kierowanego do potencjalnego konsumenta powoduje wrażenie, że firma inwestująca środki pieniężne jest sprawdzana w dwojaki sposób: przez prawnika, a oprócz tego w Krajowym Rejestrze Dłużników. Tymczasem zapewne sprawdzenie przez prawnika ogranicza się wyłącznie do weryfikacji, czy widnieją one w KRD.
Oferta w prezentowanym kształcie, aczkolwiek wprowadzającym w błąd, może więc wydawać się nieryzykowna, a przez to korzystna. W podobnym tonie wypowiedział się Sąd Okręgowy w Warszawie w wyroku z 31 lipca 2014 r. (sygn. akt XVII AmA 13/13, www.orzeczenia.ms.gov.pl). Nawet przezorny i roztropny konsument, ogólnie zorientowany w produktach inwestycyjnych, może uznać ofertę za atrakcyjną ze względu na zapewnienie bezpieczeństwa transakcji i zdecydować się na zawarcie umowy.
Działanie takie uznać należy za nieuczciwą praktykę rynkową w rozumieniu art. 4 ust. 1 u.p.n.p.r. oraz art. 5 ust. 1 u.p.n.p.r. W myśl tego pierwszego przepisu praktyka rynkowa stosowana przez przedsiębiorców wobec konsumentów jest nieuczciwa, jeżeli jest sprzeczna z dobrymi obyczajami i w istotny sposób zniekształca lub może zniekształcić zachowanie rynkowe przeciętnego konsumenta przed zawarciem umowy dotyczącej produktu, w trakcie jej zawierania lub po jej zawarciu.
Wbrew dobrym obyczajom
Obydwa komunikaty naruszają dobre obyczaje, pojmowane m.in. jako rzetelne traktowanie konsumenta w relacjach z profesjonalnym przedsiębiorcą objawiające się w udzielaniu mu jasnych, precyzyjnych i zgodnych z prawdą informacji niewprowadzających w błąd, w tym zwłaszcza co do cech oferowanego produktu.
Zgodnie zaś z art. 5 ust. 1 u.p.n.p.r. praktykę rynkową uznaje się za działanie wprowadzające w błąd, jeżeli w jakikolwiek sposób powoduje lub może powodować podjęcie przez przeciętnego konsumenta decyzji dotyczącej umowy, której inaczej by nie podjął. Przy czym, w świetle art. 5 ust. 2 u.p.n.p.r., wprowadzającym w błąd działaniem może być zwłaszcza rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji, czy też prawdziwych, ale w sposób mogący wprowadzać w błąd, a może dotyczyć m.in. cech produktu, praw konsumenta, ceny, sposobu obliczania ceny lub istnienia szczególnej korzyści cenowej i innych.
Naruszenie interesów
Ponadto wskazane praktyki naruszają zbiorowe interesy konsumentów, ponieważ nakierowane są na nieograniczony krąg konsumentów będących potencjalnymi klientami przedsiębiorcy. Praktyki te były zatem wymierzone we wszystkich konsumentów, którzy mogli zapoznać się z ofertą prezentowaną przez firmę, gdyż nie była ona kierowana do indywidualnie oznaczonych, konkretnych osób, lecz do ogółu konsumentów. Dlatego mogą zostać ocenione jako niedozwolone praktyki z art. 24 ust. 1 i 2 pkt 3 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów.
WAŻNE Nieuczciwą praktyką rynkową jest prezentowanie uprawnień przysługujących konsumentom z mocy prawa jako cechy wyróżniającej ofertę przedsiębiorcy.
Podstawa prawna
Art. 4 ust. 1 i 2, art. 5 ust. 1 ustawy z 23 sierpnia 2007 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 3).
Art. 24 ust. 1 i ust. 2 pkt 3 ustawy z 16 lutego 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 184 ze zm.).