„W ocenie rzecznika celem tego rodzaju postanowień może być wywoływanie poczucia lęku i zagrożenia (...), jak również zmuszenie do spełniania określonych obowiązków w sposób przekraczający uprawnienia wierzyciela” – pisze prof. Lipowicz.
Jak wyjaśnia, przetwarzanie danych przez administratora jest dopuszczalne, o ile cele, jakie chce on osiągnąć, są usprawiedliwione i zgodne z prawem. „Nie jest więc możliwe uznanie oznaczonych celów za usprawiedliwione, gdy są one ukierunkowane na osiągnięcie rezultatu sprzecznego z prawem, zasadami współżycia społecznego oraz dobrymi obyczajami” – twierdzi RPO. Dlatego też wystąpiła w tej sprawie m.in. do generalnego inspektora ochrony danych osobowych. Ten stwierdził, że „zgoda na przetwarzanie danych osobowych powinna być udzielana dobrowolnie”. GIODO nie podoba się więc umieszczanie klauzuli zgody np. w treści umowy, gdyż w ten sposób zgoda wyrażana jest automatycznie (poprzez podpisanie umowy).
Taka odpowiedź nie usatysfakcjonowała jednak Ireny Lipowicz. Zapowiedziała, że podejmie dalsze czynności w tej sprawie.