Wspólny pozew z zasady ma chronić konsumentów przed szkodami, których źródłem mogą być niebezpieczne produkty albo niemające podstaw prawnych klauzule umowne. Po to jednak, by możliwe było wszczęcie takiej grupowej procedury, musi spotkać się roszczenie co najmniej dziesięciu osób. Innym koniecznym warunkiem jest to, że oczekiwania wobec pozwanego muszą być oparte na tej samej lub choćby takiej samej podstawie faktycznej.
Poszkodowani przez przedsiębiorcę – np. przewoźnika, biuro podróży, operatora telefonii, ubezpieczyciela lub bank – biorą zazwyczaj udział w postępowaniu grupowym z kilku przyczyn. Kwota poszczególnych roszczeń bywa na tyle mała, że nie ma sensu uruchamiać indywidualnych procesów. Czasem poszkodowani sami nie mają dość energii lub wiedzy, żeby procesować się z dużą korporacją. Wtedy, jeśli zainteresowany znajdzie informację o naborze do grupy składającej pozew zbiorowy, może bezproblemowo do niej przystąpić. Tyle że nie jest to szczególnie tania droga dochodzenia roszczeń. W razie wygrania sprawy poszkodowani występujący w grupie mogą być zobowiązani do oddania kancelarii prawnej, która prowadziła ich sprawę, nawet jednej piątej odzyskanych pieniędzy. Jest to jedyna procedura, w której adwokat może legalnie żądać odsetka od odzyskanej kwoty.

Z czym do sądu

Postępowanie grupowe nie ma zastosowania w razie domagania się przed sądem ochrony dóbr osobistych.
Kolejnym warunkiem jest, by w sprawach o konkretne kwoty wyrażone w pieniądzu roszczenie każdego członka grupy zostało ujednolicone, przy uwzględnieniu wspólnych okoliczności sprawy. Ułatwieniem jest jednak możliwość podziału na podgrupy liczące po dwie osoby. Ważne jest także to, że wszczęcie postępowania grupowego nie wyłącza możliwości dochodzenia roszczeń przez osoby, które mają ten sam problem z tym samym przedsiębiorcą, ale nie przystąpiły do grupy lub z niej wystąpiły. Wygranie lub przegranie procesu przez grupę nie powoduje zatem, że innym osobom w tej samej sytuacji, do czasu przedawnienia się ich roszczenia, można powiedzieć, że mamy do czynienia z powagą rzeczy osądzonej.
Poza tym w sprawach o roszczenia pieniężne powództwo grupy może ograniczać się do żądania ustalenia odpowiedzialności pozwanego. W takim przypadku powód nie ma obowiązku wykazywać interesu prawnego w ustaleniu, co znacznie ułatwia uruchomienie machiny procesowej.
Także pracodawca może odpowiadać przed sądem z tytułu czynu niedozwolonego w procedurze grupowej. Jeśli grupa pracowników poniosłaby szkodę np. w wyniku przesyłania do ZUS zaświadczeń z zaniżonymi kwotami, co w konsekwencji powodowałoby niższe świadczenia emerytalne wypłacane z czasem pracownikom, grupie wolno domagać się odszkodowania w pozwie zbiorowym. Tak samo można domagać się naprawienia szkody, jeżeli firma nie wypłaca zatrudnionym regularnie wynagrodzeń lub bezpodstawnie je obniża.

Grupa i reprezentant

Grupa pozywających powinna mieć swego reprezentanta. To on przyjmuje na siebie rolę powoda, żeby sąd nie musiał porozumiewać się ze wszystkimi. Może nim być oczywiście jakiś członek grupy albo powiatowy czy miejski rzecznik konsumentów (w zakresie przysługujących mu uprawnień). Z racji obowiązkowej obecności w procesie powoda reprezentanta bierze się konieczność dołączania do pozwu zbiorowego oświadczenia poszczególnych poszkodowanych nie tylko o przystąpieniu do grupy, lecz także o zgodzie na konkretnego reprezentanta. Poza tym niezbędna jest umowa lidera grupy z profesjonalnym pełnomocnikiem, jeżeli on sam nie jest adwokatem ani radcą prawnym.
Składający pozew zbiorowy musi też na swój koszt opublikować w ogólnopolskiej gazecie informację o toczącym się postępowaniu. W ogłoszeniu powinny znaleźć się m.in.: nazwa sądu, który zajmuje się sprawą, strony postępowania, informacja o przedmiocie sporu i możliwości przystąpienia do grupy w określonym terminie (nie dłuższym niż trzy miesiące od daty ukazania się ogłoszenia).

Bez zwolnienia z kosztów

Trzeba także pamiętać, że w każdym stanie sprawy sąd może skierować strony do mediacji.
Koszt złożenia pozwu to 2 proc. wartości przedmiotu sporu, ale nie mniej niż 30 zł i nie więcej niż 100 tys. zł. W postępowaniu grupowym nie ma możliwości wystąpienia o zwolnienie z kosztów. Dotyczy to nawet tych, których w indywidualnym procesie sąd mógłby zwolnić z tego rodzaju opłat.
Nietypową uciążliwością finansową dla członków grupy jest możliwość zobowiązania powoda (a więc de facto wszystkich dochodzących swych praw) przez sąd do wniesienia kaucji. Opłatę tę trzeba uiścić nie późnej niż w ciągu miesiąca. Dzieje się tak na wniosek pozwanego. I chociaż kwota ta nie może być wyższa niż 20 proc. przedmiotu sporu, to jednak przy dużej grupie może chodzić o spore pieniądze. Kaucja ma stanowić zabezpieczenie kosztów procesu, jakie poniesie pozwany.
Co gorsza, gdyby okazało się w trakcie procesu, że przewidywane kwoty rosną w stosunku do prognozowanych, pozwany ma prawo żądać dodatkowego zabezpieczenia.
Terminowa zapłata kaucji jest jednak ważna dlatego, że w razie bezskutecznego upływu wyznaczonego terminu sąd na wniosek pozwanego odrzuci pozew. Orzeka przy tym o kosztach jak przy cofnięciu pozwu.

Cztery etapy

Zbiorowa procedura, nieco różniąc się od indywidualnych procesów, ma wyraźne cztery etapy: postępowanie w przedmiocie dopuszczalności takiej procedury, ustalenia składu grupy, właściwe rozpoznanie sprawy zakończone wyrokiem i wykonanie tego orzeczenia.
Na samym początku jest więc konieczna ocena zgłoszonych roszczeń, przy czym sąd bada również, jak została ujednolicona wysokość roszczeń. Następnie wydaje postanowienie o rozpoznaniu sprawy w postępowaniu grupowym, jeżeli podstawowe warunki zostały spełnione, lub odrzuca pozew zbiorowy, jeżeli uzna, że sprawa nie może być rozpoznana w tej procedurze. Po zamieszczeniu ogłoszenia w poczytnej prasie i ukonstytuowaniu się grupy sąd dostarcza listę pozwanemu i po rozpoznaniu ewentualnych zarzutów pozwanego wydaje orzeczenie co do ostatecznego zestawienia procesujących się. Następnie prowadzone jest postępowanie dowodowe. Tu sąd może dopuścić dowód z przesłuchania członków grupy lub podgrupy w charakterze strony. Sprawdza też, czy poszkodowanym przysługują roszczenia, czy pozwany faktycznie jest odpowiedzialny za szkody i czy należy zasądzić od niego żądane świadczenia. Po takim wyjaśnieniu sprawy sąd wydaje wyrok, który po uprawomocnieniu się może być egzekwowany przez komornika.
Podstawa prawna
Ustawa z 19 lipca 2010 r. o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym (Dz.U. z 2010 r. nr 7, poz. 44).

Spory zbiorowe coraz częściej klienci toczą z bankami, a to rodzi specyficzne problemy

Rozmowa z ekspertem: Mariusz Korpalski, radca prawny z poznańskiej kancelarii Komarnicka Korpalski

Czy w jednym pozwie grupowym można dochodzić od banku roszczeń wynikających z różnie określonych umów, ale w sytuacji kiedy żądanie wszystkich członków grupy jest jednego rodzaju? Tak jak tego wymaga ustawa o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym?

Nie powinno być wątpliwości, że o objęciu jednym pozwem różnych typów umów powinno przesądzać wspólne zagadnienie prawne. W przypadku pozywania banku przez jego klientów podstawą przystąpienia do grupy powinny być więc problemy związane z dopuszczalnością obciążania kredytobiorców i pożyczkobiorców określonym ryzykiem, a więc ryzykiem zmiany stopy procentowej, kursu walutowego czy spreadu, a nie typ umowy. Wynika to stąd, że umowa kredytu na dowolny cel i pożyczki hipotecznej, jak je określają instytucje finansowe, są w działaniu tak podobne, że w praktyce różnica między nimi się zaciera.

Problemem dla klientów jest też aneksowanie umów z bankami, które dzięki dopisanej modyfikacji stają się zgodne z prawem bankowym. Czy wobec tego sytuacja osoby, która podpisała aneks, jest taka sama jak tej, która tego nie zrobiła? I czy obydwaj tacy kredytobiorcy mogą być w jednej grupie sporządzającej pozew zbiorowy przeciwko bankowi?

Tu otwiera się pole do popisu dla osób zapisujących żądania pozwu. Gdyby bowiem przyjąć, że nie można aneksować nieważnej umowy, czyli np. opartej na niedozwolonych klauzulach, to odpowiedź byłaby prosta: kontrakt obarczony dowolnością wierzyciela jest nieważny, a skutkiem tego nieważny jest też aneks. Jednak podpisanie aneksu, który zawiera elementy brakujące w umowie, po to by nie mogła ona już być traktowana jako nieważna, powinno zostać uznane za jej uzdrowienie. Skutek takiego działania następuje jednak dopiero z datą zawarcia aneksu. Wynika to zresztą z wyroku Sądu Najwyższego I CSK 357/09. Jeżeli więc aneksy zmieniają umowę na przyszłość, to pozostaje problem jej nieważności od chwili zawarcia do daty aneksowania. W tym zakresie sytuacja klienta banku bez zmieniającego dodatku jest taka sama jak tego z aneksem.

A co się dzieje, kiedy pozew zbiorowy przeciwko bankowi trafia do sądu i wtedy okazuje się, że część wierzytelności pozwany sprzedał? I to bez zgody i wiedzy klientów, czy wtedy pozwanym staje się windykator?

Taka sytuacja jest bardzo niewygodna dla reprezentanta grupy, który przecież występuje w roli powoda. Stosuje się tu bowiem ogólne przepisy o zbyciu przedmiotu sporu w trakcie procesu. Tymczasem kodeks postępowania cywilnego przewiduje w takich przypadkach ochronę interesów powoda dopiero od chwili doręczenia pozwu pozwanemu. I dopiero z tą chwilą powód może spać spokojnie, wiedząc, że pozwany nie przestał nim być. Sprzedaż wierzytelności przed doręczeniem pozwu wywołuje więc duże komplikacje dla powoda. Oznacza konieczność dopozwania nabywcy wierzytelności. A jeśli zbywca, czyli pozywany przez grupę bank, nie zgodzi się, żeby nabywca wierzytelności, czyli windykator, zajął jego miejsce w procesie, to po stronie pozwanej pojawiają się dwa podmioty. W procedurze cywilnej nazywa się to współuczestnictwem konkurencyjnym, ale kodeks nie daje recepty na to, co zrobić w takiej sytuacji. Pewnym można być tylko jednego – problemów.

Czy takie same trudności powstają w wypadku kredytów zaciąganych na mieszkanie, kiedy zabezpieczeniem jest hipoteka?

Na szczęście w przypadku wierzytelności hipotecznych obowiązuje regulacja szczególna. Powoduje ona, że zbycie wierzytelności tak zabezpieczonej jest skuteczne dopiero z chwilą wpisu nabywcy jako wierzyciela hipotecznego do księgi wieczystej. Albo z chwilą wykreślenia hipoteki w razie jej zrzeczenia się. W każdym razie klient banku musi być stroną takiego postępowania wieczystoksięgowego. I skoro jest ono dwuinstancyjne, to nie powinno stanowić zaskoczenia w postępowaniu grupowym.