Pani Agnieszce przytrafiła się niemiła przygoda. Dostała wezwanie do zapłaty, ponaglenie – bo termin już minął. Okazało się, że musi zapłacić za gry o zupełnie nieznanych jej tytułach i tematyce. Zresztą ona nie gra ani tym bardziej gier nie kupuje. Po krótkiej domowej wymianie zdań okazało się, że to jej syn poszalał w internecie. Teraz dystrybutor oczekuje zapłaty od pani Agnieszki, bo syn jest nieletni. Ona płacić nie chce. Czy może uniknąć odpowiedzialności za zobowiązania nastolatka?
Tak, choć z pewnymi ograniczeniami. Młodzi ludzie, którzy nie ukończyli jeszcze 13 lat, nie mają prawa podejmować żadnych czynności prawnych (w tym dokonywać zakupów, także przez internet), a starsi, ale jeszcze niepełnoletni – tylko w ograniczonym zakresie. Za każdym razem zawartą przez nich transakcję internetową powinniśmy firmować naszą zgodą, a brakiem zgody możemy ją zablokować.
Jeśli nawet młody człowiek nadużyje zaufania i dokona internetowego zakupu, deklarując fałszywie, że jest pełnoletni, możemy zgodnie z prawem unieważnić transakcję. Wystarczy, że oddamy kupiony bez naszej zgody towar i zażądamy zwrotu pieniędzy albo – jeśli młody człowiek jeszcze nie zapłacił – możemy odmówić zapłaty.
Warto jednak pamiętać, że odpowiadamy przed prawem za poczynania naszych dzieci. Dlatego jeśli kontrahent dziecka poniesie straty w wyniku zawartej przez nie bezprawnie transakcji, musimy naprawić wynikające z niej szkody. Możemy żądać zwrotu kwoty zapłaconej przez młodego człowieka za kupiony przez niego towar albo odmówić zapłaty z naszej kieszeni. Powinniśmy jednak pokryć koszty dostarczenia i zwrotu towaru, czyli opłacić przesyłkę w obie strony.

Podstawa prawna
Art. 10–20 ustawy – Kodeks cywilny z 23 kwietnia 1964 r. (Dz.U. nr 16, poz. 93).