Jeżeli sprzedawca nie wykonał usługi, klient może żądać w banku zwrotu za bilet. Firmy znalazły jednak sposób na obejście tej procedury.
Procedura chargeback - krok po korku / DGP
W ciągu ostatnich tygodni upadało kilka biur podróży, linie lotnicze, a także odwołano jeden z największych na świecie festiwali muzyki elektronicznej Ultra Music Festiwal (UMF), który miał się odbyć 13 i 14 lipca br. na warszawskim Służewcu.
Wszędzie tam ludzie powpłacali pieniądze za wycieczki, bilety lotnicze czy karnety na koncert i mają problem z ich odzyskaniem od upadających firm.
W takiej właśnie sytuacji znaleźli się fani muzyki elektronicznej, którzy zapłacili kilkaset złotych za bilety na festiwal, który po raz pierwszy miał mieć w Polsce swoją edycję europejską. Jednak na tydzień przed rozpoczęciem imprezę odwołano. A sprzedanych już było prawie 3 tysiące biletów.
– Dowiedziałam się o odwołaniu festiwalu z ogłoszenia na portalu Facebook. Wydałam na dwa bilety 490 zł i pieniędzy dotąd nie odzyskałam – mówi Patrycja Krzywak.
Osób w podobnej sytuacji są tysiące, a około 280 z nich przygotowuje pozew zbiorowy przeciwko organizatorowi festiwalu, żądając ponad 160 tys. zł. W organizacji grupy pomaga portal www.pozywamy-zbiorowo.pl.

Umywanie rąk

Za organizację festiwalu odpowiadała spółka UMF Poland, której głównym udziałowcem była szwedzka firma SRO Festivals. Obie spółki dostały licencję od amerykańskiej firmy, która organizuje od lat festiwal UMF w Stanach Zjednoczonych.
Polska spółka sama sprzedawała bilety przez swoją stronę internetową, a także współpracowała z kilkoma dystrybutorami. Te osoby, które kupiły bilety w sklepach sprzedających wejściówki, powinny więc udać się właśnie tam po zwrot pieniędzy.
– Zasadą jest bowiem, że dochodzi się zwrotu pieniędzy od osoby, która je przyjęła – wskazuje adwokat Tomasz Lustyk, współpracujący z portalem Pozywamy-Zbiorowo.pl.
W gorszej sytuacji są osoby, które kupiły bilety od organizatora. To od niego bowiem powinni żądać zwrotu pieniędzy.
– Odpowiedzialność majątkową z tytułu odwołania festiwalu ponosi jej organizator, który za świadczenie klientów w postaci ceny uzyskanej ze sprzedaży biletów zobowiązał się do zorganizowania określonej imprezy masowej – wyjaśnia Paweł Zouner z kancelarii Chałas i Wspólnicy.
Firma UMF Poland wydała jednak w tej sprawie oficjalne oświadczenie, w którym próbuje uwolnić się od odpowiedzialności. Twierdzi bowiem, że „jako oficjalny promotor, SRO zarządzało sprzedażą wszystkich biletów na ten festiwal.
Dlatego ci z was, którzy zakupili już bilety, powinni natychmiastowo udać się do punktu zakupu po zwrot pieniędzy lub zakwestionować transakcję bezpośrednio ze swoim bankiem albo instytucją kredytową”.



Pomoc banku

Banki rzadko informują o tej możliwości, dlatego niewiele osób wie, że jest możliwe tzw. obciążenie zwrotne, w wyniku którego pieniądze wracają z konta sprzedawcy na konto posiadacza karty.
– Jedną z możliwości odzyskania środków, które klienci przeznaczyli na zakup biletów, może być procedura chargeback – potwierdza Paweł Zouner.
Dostępna jest ona w każdym banku, zarówno dla kart VISA, jak i MasterCard. Trzeba jednak zaznaczyć, że dotyczy wyłącznie płatności kartą kredytową oraz przelewów za pośrednictwem firm świadczących usługi płatności internetowej (jak PayPal czy Dotpay). Nie obejmuje zwykłych przelewów internetowych dokonywanych bezpośrednio na konto drugiej strony.
– Zastosowanie chargeback wymaga jednak wcześniejszego przeprowadzenia postępowania reklamacyjnego u osoby, u której dana usługa była zamówiona. Dopiero gdy procedura reklamacyjna nie powiedzie się, chargeback może być uruchomione – tłumaczy Jerzy Bańka, wiceprezes Związku Banków Polskich.
Dodaje, że chargeback to dodatkowe zabezpieczenie naszych interesów na wypadek nieuczciwości czy niewywiązania się z realizacji zobowiązania przyjętego przez akceptanta, którym jest sprzedawca usługi lub towaru. Mecenas Bańka zaznacza jednak, że ten tryb nie może przekształcić się w podstawowy mechanizm wykorzystywany zamiast reklamacji.
Natomiast jeżeli zgłoszenie reklamacji nie doprowadzi do odzyskania pieniędzy, należy zwrócić się do banku, który wydał naszą kartę kredytową o wszczęcie procedury chargeback.
– Następnie nasz wniosek kierowany jest do centrum rozliczeniowego, które obsługuje danego sprzedawcę i to centrum po uzyskaniu informacji od sprzedającego potwierdzającej fakt niewykonania usługi, co w przypadku odwołania koncertu UMF Festiwal wydaje się być formalnością, zwraca pieniądze poszkodowanym klientom – wskazuje Paweł Zouner.
Jednocześnie centrum rozliczeniowe obciąża rachunek sprzedawcy lub potrąca należną kwotę z jego bieżących rozliczeń. Podczas całej tej procedury pieniądze nie trafiają jeszcze do kupującego, ale pozostają w dyspozycji centrum rozliczeniowego.
– Sprzedawca ma możliwość zablokowania chargeback poprzez przedstawienie w centrum rozliczeniowym dokumentu potwierdzającego wykonanie usługi lub sprzedaż towaru, co, jak się wydaje, będzie w przedmiotowej sprawie niemożliwe – zaznacza Paweł Zouner.
Jednak firmy realizujące płatności internetowe związane z UMF, a wśród nich Dotpay, poinformowały osoby żądające zwrotu pieniędzy za bilety: „jesteśmy jedynie pośrednikiem finansowym i wpłacone środki przekazaliśmy UMF Poland sp. z o.o. Bez dyspozycji odbiorcy, czyli UMF Poland sp. z o.o., nie możemy Wam zwrócić tych środków. Zwrotu musicie żądać od UMF Poland sp. z o.o.”. I co gorsze, nie jest to niezgodne z prawem.
– Jeżeli świadczący usługi ma taki zapis w umowie, którą zawarł z bankiem, to postępuje zgodnie z nim. A to oznacza, że osoby, które kupiły bilety, zostaną na lodzie – podkreśla mec. Tomasz Lustyk.
I właśnie na tym polega słaby punky chargeback – warunki zastosowania tej procedury są określane w wewnętrznych przepisach organizacji płatniczych i prawo w nie nie ingeruje.

Pozwać bankruta

Poszkodowani fani muzyki elektronicznej gromadzą się na portalu Pozywamy-Zbiorowo.pl i zapowiadają, że w najbliższym czasie złożą pozew zbiorowy do sądu.
Jednak promotor lokalny festiwalu, szwedzka spółka SRO Festivals, niedawno ogłosiła upadłość.
– A to oznacza, że w chwili obecnej niemożliwe byłoby pozwanie jej przed właściwym sądem. Aktualnie poszkodowani klienci mogą zgłosić swoje wierzytelności w sądzie upadłościowym w Szwecji. Być może uda im się na tej drodze odzyskać pieniądze z majątku spółki – tłumaczy Paweł Zouner.
Zawiedzeni fani muzyki elektronicznej mogą spróbować innej drogi i skierować swoje żądania wobec spółki UMF Poland. Zgodnie bowiem z art. 410 par. 2 kodeksu cywilnego świadczenie jest nienależne, jeżeli zamierzony cel świadczenia nie został osiągnięty.
Jeżeli zaś egzekucja należności klientów z majątku spółki zobowiązanej do zwrotu pieniędzy okaże się bezskuteczna, wówczas zgodnie z art. 299 kodeksu spółek handlowych członkowie zarządu odpowiadają solidarnie za zobowiązania firmy.
Poszkodowani żądają nie tylko zwrotu sumy, jaką wyłożyli na bilety, ale także kosztów związanych z rezerwacją noclegów czy środków transportu.
– Naprawienie szkody obejmuje bowiem straty, które poszkodowany poniósł, oraz korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby mu szkody nie wyrządzono – mówi Paweł Zouner.
Dodaje, że jeśli poszkodowani konsumenci dochodziliby swoich roszczeń indywidualnie, to opłata sądowa wynosiłaby 5 proc. wartości przedmiotu sporu. W przypadku zaś pozwu zbiorowego opłata ta wynosić będzie jedynie 2 proc. tej wartości.
Nie wszystkie roszczenia nadają się do dochodzenia w tym trybie. Kwoty dochodzone w ten sposób muszą być ujednolicone, a w przypadku strat związanych z kosztami noclegów czy dojazdu sumy te są różne.
– Można jednak w takiej sytuacji pogrupować roszczenia. Wtedy grupa ustali, jaki jest najniższy koszt dojazdu określonych osób i wszyscy się zgodzą dochodzić tak określonej kwoty – zauważa mec. Tomasz Lustyk.