Spot reklamowy Heyah z kotem Ryśkiem w roli głównej, który myląc z kontaktem elektrycznym świński ryj wkłada w niego wtyczkę od lampy, doczekał się postępowania przed Radą Reklamy. Skarżąca, matka dwuletniego dziecka uznała, że przedstawia on treści niedopuszczalne.
„Podczas jej emisji propagowana jest przemoc (...). Po jej emisji mój niespełna 2-letni syn zaczął powtarzać jej treść, wkładając sobie ładowarkę telefoniczną do nosa!!! Proszę o zbadanie sprawy, gdyż nie jest to jedyna tego typu reklama Heyah.
Jako konsument jestem zbulwersowana i żądam usunięcia reklamy” – czytamy w uzasadnieniu skargi.
Odpowiadający na skierowane przez konsumentkę zarzuty reprezentant Heyah zauważył, że rzeczona reklama nie jest skierowana do dzieci. Konsekwencje obejrzenia reklamy telewizyjnej przez dziecko ponosi zaś zawsze rodzic lub opiekun, i jest bezpodstawne, aby przenosić tę odpowiedzialność na podmiot reklamujący swoje usługi.
Zachowanie niespełna 2-letniego dziecka, polegające na wkładaniu wtyczki ładowarki do nosa, nie może być również argumentem świadczącym o naruszeniu przez treść reklamy jakichkolwiek obowiązujących norm prawnych w zakresie reklamy.
Biorąc pod uwagę, iż przekaz reklamowy tworzy się zawsze przy założeniu odbiorcy przekazu, którym jest przeciętny konsument, jest oczywiste, że przeciętny konsument w tym przypadku jest świadomy, do czego jest przeznaczona ładowarka.
Będzie też wiedział, że naładowanie telefonu nie następuje poprzez włożenie ładowarki do nosa – a więc potrafi odczytać treść reklamy właściwie.

Argumenty skarżonej firmy zostały w całości podzielone przez Radę Reklamy.
Uchwała Rady Reklamy nr ZO 26/12, sygn. akt K/158/11.