Internet jest miejscem bardzo dynamicznym, gdzie wiele trendów kończy się równie szybko, jak się zaczyna. Tak właśnie było z niesławnym "48h challenge - zniknij bez śladu". Na nastolatków czeka jednak w sieci wiele zagrożeń, które często trudno jest wykryć, nie są bowiem skatalogowane w pojęciu określanym konkretnym wyzwaniem czy wiralem, jak dzieje się to np. w przypadku "filter dysmorphia". O zagrożeniach, których świadomy powinien być każdy rodzic opowiada radca prawny Katarzyna Załęska, specjalistka ds. cyberbezpieczeństwa, ochrony danych osobowych i prawa mediów społecznościowych.

Główne zagrożenia czekające na nastolatka w sieci

Według najnowszego badania NASK nastolatkowie spędzają w Internecie średnio pięć godzin dziennie w dni powszednie, w dni wolne – kwadrans dłużej. To nie tylko czas na rozrywkę, poznawanie świata czy rozwijanie kreatywności, ale także na budowanie relacji i – czy tego użytkownicy chcą czy nie – własnej samooceny.

W codziennym korzystaniu z mediów społecznościowych i aplikacji internetowych nastolatkowie mierzą się z trzema głównymi grupami zagrożeń. Choć wielu z nich nie da się całkowicie wyeliminować, to niektóre z nich są bardzo łatwe do ograniczenia. Katarzyna Załęska wymienia tutaj trzy główne grupy zagrożeń:

a) Zagrożenia dla prywatności

  • nadmierne ujawnianie danych osobowych swoich i osób najbliższych (w tym publiczne udostępnianie zdjęć, lokalizacji czy informacji o rodzinie, emocjonalny oversharing),
  • śledzenie aktywności przez algorytmy i reklamodawców,
  • wycieki danych z serwisów, z których korzystają,
  • podszywanie się pod inne osoby, przejęcia kont, phishing.

b) Zagrożenia dla zdrowia psychicznego

  • presja związana z porównywaniem się do nierealistycznych wzorców (wyidealizowane zdjęcia, „perfekcyjne życie”),
  • hejt, cyberprzemoc, pomówienia, wymuszenia itp.
  • ryzyko uzależnienia – od gier internetowych, przez różne postaci e-hazardu, po uzależnienie od uwagi innych wyrażanej w postaci lajków, komentarzy, zasiegów,
  • zjawisko "filter dysmorphia" – zaburzony odbiór własnego wizerunku spowodowany filtrami upiększającymi w aplikacjach.

c) Fizyczne zagrożenia dla siebie, innych lub mienia

  • udział w niebezpiecznych wyzwaniach i viralowych „challenge’ach”,
  • spotkania z nieznajomymi poznanymi online,
  • ryzykowne zachowania podejmowane dla zwrócenia na siebie uwagi jak największej liczby użytkowników, dla zasięgów,
  • nagrywanie i publikowanie w przestrzeni publicznej zachowań mogących naruszać przepisy lub godność innych osób.

Filter dysmorphia. Trend, który może łatwo doprowadzić do zaburzeń psychicznych

Świat cyfrowy i ten, który nazywamy „realnym”, są dziś nierozerwalnie powiązane. Lista trendów i wyzwań (ang. challenge), z którymi spotykają się młodzi ludzie w sieci jest długa. Niektóre z nich są zupełnie efemeryczne i szybko tracą na popularności aż do całkowitego zapomnienia, inne towarzyszą użytkownikom od dłuższego czasu i mają się dobrze.

Przykładem trendu, który na dobre zadomowił się w sieci jest korzystanie z filtrów upiększających podczas nagrywania swojej twarzy lub robienia selfie. Powszechność tego trendu jest tak duża, że rzadko który użytkownik – a zwłaszcza użytkowniczka – rezygnuje zupełnie z korzystania z tej funkcjonalności na rzecz publikowania zdjęć i nagrań zupełnie bez obróbki. Jednak zbyt długa i intensywna ekspozycja na treści, których estetyka stawia poprzeczkę nienaturalnie wysoko dla zwykłych śmiertelników, prowadzi do zjawiska znanego jako "filter dysmorphia" lub "Snapchat dysmorphia".

Zjawisko to polega na obsesyjnym skupianiu się na obrazie własnego ciała zmienionemu przez filtry upiększające i zaburzeniu postrzegania czy braku akceptacji dla swojego realnego, nieprzetworzonego wizerunku. Przenoszenie niemożliwych standardów piękna na swoją twarz offline ma katastrofalne skutki dla poczucia własnej wartości, zwłaszcza dorastających dziewcząt i młodych kobiet, tłumaczy Załęska.

Wyzwania z TikToka, kolejny przykład niebezpieczeństwa w sieci

Innym przykładem szkodliwego trendu na którym zwraca uwagę specjalistka są wyzwania, które rzucają sobie nawzajem użytkownicy platform takich jak TikTok. Mogą one przybierać różne formy, od zupełnie niegroźnych, a nawet pożytecznych czy edukacyjnych, po narażające zdrowie i życie siebie lub innych. Wśród tzw. challenge często pojawiają się te, które z zamierzenia mają stanowić żart (ang. prank) – problem w tym, że najczęściej jest to żart kosztem innej osoby.

Niestety, wśród doniesień o viralowych trendach wśród nastolatków pojawia się bardzo wiele dezinformacji. Niektóre z nich są zupełnie niepotwierdzone. Co więcej, nawet w przypadku tych potwierdzonych istnieje ryzyko, że zamiast przestrogi publikowane na ich temat informacje będą stanowić zachętę i reklamę.

Nastolatki tracą poczucie różnicy między światem wirtualnym a realnym

"Uczestnicy takich wyzwań działają tak, jakby fakt, że coś zaczęło się online, powodował, że nie obowiązują ich przepisy prawa karnego, obowiązek poszanowania cudzej godności czy podstawowe zasady bezpieczeństwa. Dla młodego umysłu, który jeszcze nie wypracował do końca zależności między decyzją a konsekwencjami, przyjęcie fikcji obowiązywania równolegle - offline i online - dwóch odmiennych zestawów reguł jest o tyle wygodne, co niebezpieczne" - zauważa Katarzyna Załęska.

Paradoks polega na tym, że im więcej czasu nastolatek spędza w social mediach, tym bardziej narażony jest na zagrożenia i jednocześnie tym mniej je dostrzega. Nawet te zachowania i wybory, które z początku wydają nam się nieracjonalne, zaczynamy przyjmować jako coś normalnego, jeśli nieustannie widzimy je u innych. Im większa ekspozycja, tym szybciej akceptujemy nowy standard. Tym bardziej, jeśli takie zachowania jak choćby nadmierne dzielenie się publicznie informacjami, które rozsądniej byłoby zachować dla siebie lub grona