Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego pracuje nad zmianami w kodeksie cywilnym, które mają usprawnić obrót długami.

– Naszym celem jest utrzymanie właściwego poziomu ochrony dłużnika przy jednoczesnym zauważalnym zwiększeniu swobody obrotu wierzytelnościami, tak aby był on bezpieczny i opłacalny – mówi prof. dr hab. Wojciech Kocot, zastępca przewodniczącego KKPC. Jak podkreśla, rewolucji nie będzie. Komisja dąży bowiem do stworzenia zrównoważonego handlu wierzytelnościami, bez pogłębiania negatywnych zwyczajów w praktyce kontraktowej.

Bez zakazu cesji wierzytelności. Nowe przepisy w kodeksie cywilnym

W tym celu komisja planuje złagodzić rygory umownego zakazu przelewu wierzytelności (pactum de non cedendo).

Obecnie, jeżeli taki zakaz zostaje wprowadzony do umowy, najczęściej w reakcji na działania firm windykacyjnych, obrót tymi wierzytelnościami zostaje wyłączony – wyjaśnia prof. dr hab. Wojciech Kocot.

Komisja chce znieść bezwzględny zakaz przelewu, wiążący każdorazowego nabywcę wierzytelności i wprowadzić rozwiązanie pośrednie. Zakaz nie będzie działał tak rygorystycznie jak obecnie, jednak dłużnik otrzyma narzędzia ochronne. Komisja jeszcze się zastanawia, jak mają one konkretnie wyglądać.

Zdania prawników dotyczące wstępnych propozycji komisji w zakresie „poluzowania” obrotu długami są podzielone. Część z nich chwali zmiany, inni uważają je za całkowicie zbędne. Zwracają również uwagę na patologie, jakie występują obecnie na rynku wierzytelności.

– Uelastycznienie obrotu wierzytelnościami i doprecyzowanie spornych kwestii to zasadniczo dobry pomysł. Szczególnie przydatne może okazać się precyzyjne uregulowanie losów praw związanych z wierzytelnością, które niejednokrotnie budzą wątpliwości praktyczne – uważa dr Hubert Zieliński, radca prawny, doradca restrukturyzacyjny w Filipiak Babicz Legal & Tax.

Zdaniem części prawników złagodzenie rygoru umownego zakazu przelewu wierzytelności może pozytywnie wpłynąć na płynność finansową wierzycieli i tym samym zwiększyć ich potencjał w obrocie gospodarczym. Może również zmobilizować dłużników do terminowej spłaty zobowiązań.

Ochrona dłużnika i patologie rynku wierzytelności w Polsce

Nie można jednak zapominać, że zakaz przelewu wierzytelności zapewnia dłużnikowi ochronę przed niespodziewaną zmianą kontrahenta, która mogłaby wpłynąć na sposób wykonywania zobowiązania.

Wprowadzenie rozwiązań likwidujących lub drastycznie zmieniających możliwość stosowania takiego ograniczenia stanowiłoby naruszenie równowagi kontraktowej i mogłoby prowadzić do destabilizacji istniejących stosunków prawnych – uważa Paweł Śladowski, partner zarządzający w kancelarii prawniczej Maciej Panfil i Partnerzy.

W praktyce dochodzi bowiem do różnego rodzaju patologii.

– Chodzi o szeroką działalność firm windykacyjnych i funduszy sekurytyzacyjnych. Dłużnicy bardzo często nie wiedzą, kto aktualnie jest ich wierzycielem, ponieważ wierzytelności bywają przelewane wielokrotnie. Taka niewiedza sprawia, że działania windykacyjne są postrzegane przez dłużników jako agresywne praktyki, co w praktyce zmniejsza szanse na odzyskanie długu – wskazuje Justyna Mironiuk, adwokat z BCLA Bisiorek Cieśliński i Partnerzy Adwokaci i Radcowie Prawni.

Na problem ten zwraca uwagę także dr Hubert Zieliński. Jak bowiem opowiada, w swojej praktyce spotkał się on nawet z przypadkiem, w którym konsument złożył wniosek o ogłoszenie upadłości tylko po to, aby ustalić, kto jest jego wierzycielem. Po opublikowaniu ogłoszenia w Krajowym Rejestrze Zadłużonych wierzyciele musieli bowiem zgłosić swoje roszczenia.

Dr Hubert Zieliński zauważa również, że obecne przepisy dotyczące obrotu wierzytelnościami bywają nadużywane lub stosowane bez uwzględnienia sytuacji dłużników. Opowiada, że w prawie upadłościowym i restrukturyzacyjnym regularnie wykorzystuje się je do obchodzenia ustawowych ograniczeń w wykonywaniu prawa głosu.

– Podmioty powiązane z dłużnikiem nie mają prawa głosu. Aby obejść ten zakaz, przed otwarciem restrukturyzacji przenoszą więc wierzytelności na inne firmy – tłumaczy dr Zieliński.

Nie tylko jednak w wypadku dłużników dochodzi do naciągania prawa. Jak bowiem zauważa Łukasz Lewandowski, adwokat, dyrektor Zespołu Procesowego i Obsługi Przedsiębiorców w DSK Depa Szmit Kuźmiak Jackowski sp.k., opisywany problem dotyka także wierzycieli. Z ich perspektywy patologią jest to, że nie zawsze mogą sprzedać swoją wierzytelność i doprowadzić do szybszej zapłaty, a więc uzyskania pieniędzy, których potrzebują tu i teraz, a nie za kilka lat po wygraniu procesu sądowego.

– To, jak ważna dla płynności firmy jest możliwość nieskrępowanego zbywania wierzytelności, obrazuje umowa faktoringu – podkreśla mec. Lewandowski. Jak tłumaczy, na jej podstawie faktor kupuje od przedsiębiorcy wierzytelność i płaci za nią mniej niż 100 proc. jej nominalnej wartości. Przedsiębiorca-wierzyciel zachowuje płynność, a następnie faktor dochodzi zapłaty od dłużnika.

– W wypadku faktoringu nie ma zakazu zbywania i tak powinno być w wypadku każdej innej wierzytelności – uważa adwokat.

Cesja wierzytelności przyszłych i częściowych. Co zmieni się w prawie?

Kolejna propozycja komisji dotycząca cesji wierzytelności przyszłych spotkała się z aprobatą wszystkich prawników, z którymi rozmawiała DGP. Ich zdaniem bowiem obecnie brakuje przepisów, które regulowałyby tę kwestię. Choć, jak przypomina dr Hubert Zieliński, sam pomysł nie jest nowy.

Już w uchwale z 19 września 1997 r. (sygn. akt III CZP 45/97) Sąd Najwyższy dopuścił możliwość cesji wierzytelności przyszłych, a w wyroku z 20 lutego 2008 r. (sygn. akt II CSK 445/07) – zindywidualizowanych części takich wierzytelności – podkreśla dr Zieliński.

Według niego precyzyjne uregulowanie tej kwestii przyczyniłoby się do zwiększenia pewności obrotu prawnego. Dziś kodeks cywilny nie zawiera odpowiednika art. 295 przedwojennego kodeksu zobowiązań, w którym wprost wskazano, że „przedmiotem sprzedaży mogą być także prawa mające powstać w przyszłości”. Obecnie dopuszczalność cesji wierzytelności przyszłych wynika wyłącznie z orzecznictwa i literatury. Prace komisji pozwoliłyby przenieść dorobek judykatury do treści kodeksu.

Także propozycja uregulowania cesji części wierzytelności zyskała aprobatę wśród naszych rozmówców.

– Czasem przelew wierzytelności przyszłej to dobre rozwiązanie, sprzedajemy część długu, firma windykacyjna skutecznie egzekwuje tę część, a wierzyciel dzięki temu wie, że dłużnik jest skłonny zapłacić i ma szansę odzyskać także niesprzedaną część wierzytelności – wyjaśnia mec. Łukasz Lewandowski.

Z kolei mec. Justyna Mironiuk podkreśla, że uregulowanie w sposób jednoznaczny cesji wierzytelności przyszłych doprowadziłoby do większej klarowności i pewności obrotu, a tym samym zapewniłoby spójność prawa oraz wyeliminowało niejednoznaczności interpretacyjne.

– W praktyce duże wątpliwości budzi bowiem problem skutku rozporządzającego przelewu wierzytelności. Według jednego ze stanowisk przyjętych w orzecznictwie, umowa między cedentem a cesjonariuszem jest ważna od początku, ale skutek rozporządzający powstaje dopiero w chwili powstania wierzytelności. Zgodnie zaś z drugim stanowiskiem, skutek rozporządzający wierzytelnością przyszłą może przejść na nabywcę także wtedy, gdy wierzytelność nie została jeszcze oznaczona. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku przelewu części wierzytelności – zauważa mec. Mironiuk.