Z rozmów DGP z organizatorami wynika, że egzaminy przebiegły bez zakłóceń. Nie było niespodziewanych zdarzeń ani incydentów, w niektórych tylko komisjach zdarzyły się opóźnienia z powodu oczekiwania na osoby, które zapisały się na egzaminy, ale nie przyszły.
- Jeśli chodzi o przebieg samego egzaminu, pierwsi zdający oddawali prace po nieco ponad godzinie. Pozostali pracowali w miarę równomiernie, a arkusze były oddawane przed końcem wyznaczonego czasu. Nie zdarzyło się nic nadzwyczajnego ani nieprzewidzianego. W Warszawie w tym roku liczba kandydatów była zdecydowanie większa niż w roku ubiegłym - komentuje Łukasz Oleksiuk, radca prawny, przewodniczący Komisji Aplikacji Rady Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie.
Natomiast większość zdających uważa, że egzaminy nie były trudne, choć niektóre pytania były dla nich sporą niespodzianką, ponieważ dotyczyły przepisów, których nikt nie obstawiał.
- Rozmawiałam z osobami przystępującymi do egzaminu. Mówili, że egzamin był prosty – mówi Joanna Tkaczyk-Lipnicka, adwokatka, członkini Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. Jej spostrzeżenia potwierdzają osoby, z którymi DGP rozmawiała po zakończeniu testu.
Zapłacili, a nie przyszli
W tym roku sporo osób w ogóle nie stawiło się na egzamin.
– Zaskakująca była liczba osób, które zapisały się na egzamin, wniosły opłatę, ale ostatecznie się nie stawiły. Takich przypadków było więcej niż zwykle - mówi Joanna Tkaczyk-Lipnicka.
Podobne spostrzeżenia ma Łukasz Oleksiuk. - Do egzaminu dopuszczonych było w Warszawie 733 osoby, jednak 16 z nich się nie stawiło. Przyczyny ich nieobecności nie są sprawdzane, nie wiemy, dlaczego nie przyszli- przyznaje.
Chwilę po egzaminie zdający zaczęli dzielić się w mediach społecznościowych pytaniami i swoimi spostrzeżeniami z testu. Powtarzało się zdziwienie doborem ustaw, których dotyczyły pytania. W testach z ubiegłych lat nie pojawiały się tak niszowe przepisy.
- Pojawiły się pytania z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, prawa restrukturyzacyjnego i upadłościowego, a także dotyczących duchownych, w szczególności, kto w ich przypadku płaci składki emerytalne i ubezpieczeniowe – wylicza Wiktoria Stec, zdająca na aplikację adwokacką w Warszawie.
- Jeśli chodzi o inne dziedziny, pamiętam pytania z prawa rodzinnego, w jakim wieku małoletnia może zawrzeć małżeństwo za zgodą sądu. Z prawa administracyjnego pojawiło się pytanie dotyczące spóźnionej skargi, czy sąd ją oddala, czy odrzuca. Z prawa cywilnego było m.in. pytanie dotyczące muru między działkami, czy należy do obu sąsiadów, kto go wybudował i kto odpowiada za jego utrzymanie – mówi Wiktoria Stec.
Na egzaminie na aplikację adwokacką pojawiły się też typowe pytania z kodeksu karnego, np. o podżeganie, sprawstwo czy pomocnictwo. Z prawa pracy było pytanie, czy pracodawca może zawrzeć z pracownikiem kolejną umowę na okres próbny.
- Mam pozytywne nastawienie i nadzieję, że zdobyłam wystarczającą liczbę punktów, choć po egzaminie zawsze pozostaje pewna doza niepewności, w domu przy rozwiązywaniu testów wygląda to inaczej, niż na sali egzaminacyjnej. Egzamin był wymagający – podsumowuje nasza rozmówczyni.
Prawo upadłościowe i spadki
– Sporo zagadnień powtórzyło się z poprzednich lat, ale pojawiły się też pytania nieco bardziej skomplikowane – mówi Wojciech Juszkiewicz, zdający egzamin na aplikację radcowską w Poznaniu.
Dla niego egzamin nie był trudny. – Dla osób, które naprawdę się przygotowały, był raczej prosty. Łatwe były zwłaszcza pytania dotyczące postępowania przed sądami administracyjnymi, kodeksu postępowania administracyjnego oraz konstytucji. Pojawiło się sporo pytań ogólnych, co jednak nie oznaczało, że od razu znałem odpowiedź, nad niektórymi musiałem się chwilę zastanowić – przyznaje Wojciech Juszkiewicz.
– Jeśli chodzi o prawo administracyjne, pojawiły się pytania w rodzaju: czy w sytuacji, gdy strona ma pełnomocnika, doręcza się jej pismo oraz w jakich sprawach stosuje się przepisy prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi. Podobne kwestie dotyczyły kodeksu postępowania administracyjnego – np. jakie sprawy obejmują przepisy tego kodeksu. Pytanie z konstytucji dotyczyło procedury przyjęcia rezygnacji rzecznika praw obywatelskich – relacjonuje zdający.
Natomiast zaskoczyły go pytania z prawa upadłościowego. – Nie uczyłem się dużo z prawa upadłościowego i restrukturyzacyjnego, a tymczasem pojawiły się aż trzy pytania z prawa upadłościowego i restrukturyzacyjnego. Wydaje mi się, że w tym roku było wyjątkowo dużo pytań z tych ustaw – relacjonuje.
Jeśli chodzi o kodeks karny, pytania dotyczyły głównie podstawowych zagadnień, m.in. dyrektyw wymiaru kary, kary łącznej, wyroku łącznego, miejsca popełnienia czynu zabronionego oraz podżegania.
W przypadku kodeksu cywilnego najwięcej pytań dotyczyło prawa spadkowego. Pojawiły się m.in. kwestie terminu, w jakim można uznać spadkobiercę za niegodnego dziedziczenia oraz formy umowy o dział spadku w sytuacji, gdy w jego skład wchodzi przedsiębiorstwo objęte zarządem sukcesyjnym.
– Nie znałem odpowiedzi na wszystkie pytania i w niektórych przypadkach musiałem strzelać. Zdarzały się też takie, przy których nie byłem całkowicie pewny, ale poprawna odpowiedź wydawała się najbardziej prawdopodobna, zwłaszcza że pozostałe opcje były ewidentnie błędne. Wydaje mi się jednak, że na większość pytań odpowiedziałem poprawnie. Sądzę, że poszło dobrze, choć oczywiście ostateczny wynik poznam dopiero w poniedziałek – podsumowuje Wojciech Juszkiewicz.
Wystarczy 100 dobrych odpowiedzi
Egzaminy polegały na rozwiązaniu testów jednokrotnego wyboru, które składały się ze 150 pytań. Aby uzyskać wynik pozytywny, kandydaci musieli udzielić prawidłowych odpowiedzi na co najmniej 100 pytań. Czas na rozwiązanie testu wynosił 150 minut. Dla osób z niepełnosprawnościami został on wydłużony o połowę, do 225 minut.
Tegoroczne egzaminy przeprowadziło 49 komisji egzaminacyjnych, które zostały powołane przez ministra sprawiedliwości i mają swoje siedziby w 18 miastach w całej Polsce (17 komisji ds. aplikacji adwokackiej, 23 komisje ds. aplikacji radcowskiej, 6 komisji ds. aplikacji notarialnej oraz 3 komisje ds. aplikacji komorniczej).
W tym roku do egzaminów wstępnych na aplikację adwokacką dopuszczono 2197 osób, a na aplikację radcowską 2742 osoby.
Kraków górą na aplikacji adwokackiej
W wypadku egzaminów wstępnych na aplikację adwokacką znane są wyniki z 49 komisji, z wyjątkiem komisji nr 3 z Warszawy. Z tej komisji wyniki będą znane dziś wieczorem.
Tegoroczne wyniki są zbliżone do tych z lat ubiegłych. Do egzaminu przystąpiło 1925 osób, z czego zdało 1370, co stanowi 71,2 proc. W ubiegłym roku wskaźnik zdawalności wyniósł 74 proc.
Najwyższą zdawalność odnotowano w Krakowie, bo aż powyżej 80,3 proc. Na drugim miejscu znalazła się Warszawa, a konkretnie komisja nr 5, z wynikiem 76 proc. Najmniej osób zdało w Kielcach – niespełna 58 proc.
Jeżeli chodzi o aplikację radcowską frekwencja była wysoka. Do egzaminu dopuszczono 2742 osoby, z czego jedynie 100 nie przystąpiło. Pozytywny wynik uzyskało 1864 kandydatów, co stanowi 70,55 proc. wszystkich zdających.
Najwyższą zdawalność odnotowano w Białymstoku, ponad 82 proc. Kolejne miejsca zajął Toruń (80 proc.) i Łódź (79 proc.). Najniższe wyniki osiągnięto w Kielcach (60 proc.) oraz w Wałbrzychu (62 proc.).
Gdy zgodzi o aplikację notarialną, egzamin przeprowadzono w 6 komisjach w skali kraju. Spośród 515 dopuszczonych kandydatów do egzaminu przystąpiło 494, a pozytywny wynik uzyskało 259 osób, co stanowi 52,4 proc. Dla porównania, w ubiegłym roku zdawalność wyniosła 48,5 proc.
Najwyższy wynik odnotowano w Katowicach – 60 proc., natomiast najniższy w Gdańsku – 44 proc.