Resort sprawiedliwości przedstawił nową wersję projektu ustawy o przywróceniu prawa do niezależnego i bezstronnego sądu ustanowionego na podstawie prawa przez uregulowanie skutków uchwał Krajowej Rady Sądownictwa podjętych w latach 2018–2025.
– Wprowadzone zostały trzy zmiany w stosunku do pierwotnego projektu. Pierwsza dotyczy likwidacji skargi nadzwyczajnej i wprowadzenia zamiast niej rozwiązań, które pozwolą w postępowaniach cywilnych lepiej chronić interesy stron poszkodowanych wydaniem prawomocnego orzeczenia. Druga polega na przywróceniu Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN, a trzecia – na pozostawieniu przepisów mówiących o prezydenckim teście niezawisłości – wylicza w rozmowie z DGP sędzia Dariusz Mazur, wiceminister sprawiedliwości.
Izba Odpowiedzialności Zawodowej zostaje
Zgodnie z pierwotnym projektem zlikwidowane miały zostać dwie izby SN, które zostały powołane z inicjatywy prezydenta Andrzeja Dudy, a więc Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz IOZ. W najnowszej wersji projektu nie znajdziemy jednak przepisów odnoszących się do zniesienia tej ostatniej.
– Jeśli chodzi o IKNiSP, to mamy już sporo orzeczeń międzynarodowych trybunałów stwierdzających, że nie jest ona niezależnym sądem ustanowionym ustawą. Jeśli zaś chodzi o IOZ, to wobec niej nie zapadło do tej pory ani jedno tego typu rozstrzygnięcie – zauważa wiceminister Mazur.
Krytycy IOZ SN podnoszą, że wątpliwości może budzić sposób powoływania do niej sędziów. Wskazuje ich bowiem prezydent spośród osób wylosowanych na posiedzeniu kolegium SN. Ponadto problemem jest także to, że w izbie tej zasiadają również neosędziowie.
– Celem projektowanej ustawy jest rozwiązanie problemu nieprawidłowo powołanych osób, które po jej wejściu w życie ustawy po prostu znikną z SN. I o ile w przypadku IKNiSP będzie to oznaczało, że jej stan osobowy zostanie wyzerowany, o tyle w IOZ sytuacja będzie inna, gdyż obecnie orzekają w niej również legalnie powołani sędziowie, nie tylko ci wadliwie – tłumaczy Dariusz Mazur.
Ponadto w stosunku do IOZ SN nie ma aż tak poważnych zastrzeżeń jak te, które formułowane były wobec jej poprzedniczki, czyli Izby Dyscyplinarnej SN. O tej ostatniej mówiło się bowiem, że miała cechy sądu specjalnego, który może być ustanowiony tylko na czas wojny. Miała bowiem m.in. osobny od SN budżet a jej prezes miał daleko posuniętą autonomiczność i niezależność.
– Ustawodawca ma dość dużą swobodę, jeśli chodzi o wybór modelu odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów czy też innych zawodów prawniczych. I z całą pewnością mieści się w tej swobodzie wyodrębnienie w ramach struktury SN izby, która rozstrzygałaby tego typu sprawy. Oczywiście pod warunkiem, że nie zasiadaliby w niej już sędziowie, których status budzi wątpliwości i to nie prezydent decydowałby o jej obsadzeniu – komentuje adwokat Marcin Wolny, ekspert Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Jak dodaje, inną kwestią jest to, czy takie rozwiązanie byłoby efektywne. Od początku bowiem podnoszono, że spraw dyscyplinarnych jest na tyle mało, że nie ma sensu powoływania odrębnej izby do ich rozstrzygania.
– Oczywiście można się spierać o to, czy sensowne jest tworzenie odrębnej izby, która miałaby zajmować się jedynie sprawami dyscyplinarnymi, czy może jednak lepszym byłby powrót do poprzednio obowiązujących zasad, zgodnie z którymi w tego typu postępowaniach orzekali sędziowie losowani spośród wszystkich sędziów SN. Jednak samo pozostawienie w strukturze SN odrębnej izby, obojętnie jak ją nazwiemy, nie budzi jakichś zasadniczych wątpliwości – mówi Michał Laskowski, sędzia SN.
Bez skargi nadzwyczajnej
Kolejna zmiana polega na likwidacji skargi nadzwyczajnej. Instytucja ta została wprowadzona do porządku prawnego w 2018 r. i była pomysłem prezydenta. Instytucji od początku zarzucano, że podważa pewność obrotu prawnego i dubluje niepotrzebnie istniejące już instytucje podstawowe, czyli skargę o wznowienie postępowania i kasację. Pojawiły się również zarzuty dotyczące wykorzystywania tego narzędzia w celu osiągnięcia korzyści politycznych przez rządzących. Ponadto zostało ono skrytykowane w wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, jaki zapadł w sprawie Wałęsa przeciwko Polsce (skarga nr 50849/21). Za likwidacją skargi nadzwyczajnej optowała również Komisja Kodyfikacyjna Ustroju Sądownictwa i Prokuratury.
– Po głębszych analizach uznaliśmy, że instytucja ta powinna zostać zlikwidowana. Mamy świadomość, że były i takie głosy, które wskazywały na pozytywne rezultaty, jakie udało się osiągnąć dzięki skardze nadzwyczajnej, zwłaszcza na gruncie postępowań cywilnych. Dlatego też wprowadziliśmy do projektu rozwiązania, które pozwolą osiągnąć podobne efekty bez uciekania się do instytucji skargi nadzwyczajnej, co rozwieje wątpliwości zgłaszane przez trybunały międzynarodowe – tłumaczy Dariusz Mazur.
W nowej wersji projektu zaproponowano poszerzenie kręgu podmiotów uprawnionych do wniesienia skargi kasacyjnej. Po zmianach oprócz strony, prokuratora generalnego, rzecznika praw obywatelskich czy rzecznika praw dziecka uprawnienie to będzie przysługiwać również rzecznikowi finansowemu, rzecznikowi małych i średnich przedsiębiorców oraz rzecznikowi praw pacjenta.
Ponadto resort proponuje wprowadzenie do kodeksu postępowania cywilnego procedury, która pozwoli uchylać prawomocne postanowienie o stwierdzeniu nabycia spadku, jeżeli w odniesieniu do tego samego spadku wcześniej zostało już wydane inne tego typu postanowienie. Będzie to robił sąd, który orzekał w I instancji w postępowaniu, w którym wydano postanowienie podlegające uchyleniu.
Prezydencki test niezawisłości
Nowa wersja projektu nie przewiduje też uchylenia przepisów mówiących o prezydenckim teście niezawisłości. Pozwalają one na badanie spełnienia przez sędziego wymogów niezawisłości i bezstronności, ale tylko z uwzględnieniem okoliczności towarzyszących jego powołaniu i postępowania po powołaniu, o ile w okolicznościach danej sprawy może to mieć wpływ na wynik sprawy. Przepisy te spotkały się z powszechną krytyką. Wskazywano m.in., że prowadzą one jedynie do przedłużania postępowań, a ich kryteria zostały tak określone, aby de facto uniemożliwić testowanie neosędziów.
– Zdajemy sobie sprawę z mankamentów tych przepisów. Możliwe, że zostaną one poprawione na dalszym etapie prac nad projektem – mówi Dariusz Mazur.
Skąd w takim razie potrzeba pozostawienia przepisów o prezydenckim teście niezawisłości?
– W czerwcu 2023 r. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał wyrok w sprawie C-204/21, w którym uznał, że w systemie naszego prawa brakuje przepisów pozwalających na badanie, czy sędzia jest odporny na zewnętrzne naciski, w tym te mogące być skutkiem powołania go w upolitycznionej procedurze. Przepisy mówiące o wyłączeniu sędziego pozwalają bowiem jedynie ocenić ten wewnętrzny aspekt niezawisłości, który polega na zachowaniu jednakowego dystansu do stron danego postępowania – wyjaśnia wiceminister sprawiedliwości. ©℗