Prokurator generalny i rzecznik praw obywatelskich stracą jedno z narzędzi prowadzących do wzruszania prawomocnych wyroków sądowych.

Likwidacja skargi nadzwyczajnej wydaje się już przesądzona. Jak się dowiedział DGP, takie rozwiązanie znajdzie się w przygotowywanym przez Komisję Kodyfikacyjną Ustroju Sądownictwa i Prokuratury projekcie ustawy mającej uporządkować sytuację w Sądzie Najwyższym. Zgodnie z nim mają zostać zlikwidowane dwie izby SN – Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Do właściwości pierwszej z wymienionych należy m.in. właśnie rozpatrywanie skarg nadzwyczajnych.

– Zgodnie z naszym projektem sprawy wszczęte za pomocą tego narzędzia, z wyjątkiem tych mających podłoże polityczne, i toczące się w momencie wejścia w życie nowych regulacji zostaną zakończone. Przejmie je Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN – tłumaczy Krystian Markiewicz, przewodniczący komisji.

Zdania podzielone

Przepisy o skardze nadzwyczajnej obowiązują od 2018 r. Znalazły się one w prezydenckim projekcie ustawy o SN. I od początku były mocno krytykowane. Instytucji zarzucano, że podważa pewność obrotu prawnego i dubluje niepotrzebnie istniejące już instytucje podstawowe, czyli skargę o wznowienie postępowania i kasację. Pojawiły się również zarzuty dotyczące wykorzystywania tego narzędzia przez rządzących w celu osiągnięcia korzyści politycznych. Wszystko dlatego, że jednym z podmiotów mogących składać takie skargi jest prokurator generalny, który w obecnym stanie prawnym pełni również funkcję ministra sprawiedliwości. Jednocześnie część prawników podnosiła, że w pewnych przypadkach, gdy nie ma innej drogi wzruszenia prawomocnego rozstrzygnięcia, skarga nadzwyczajna może być pomocna w naprawianiu pomyłek sądowych.

Dlatego, jak wynika z naszych ustaleń, w komisji kodyfikacyjnej długo toczyły się dyskusje dotyczące tego, czy skargę nadzwyczajną usunąć całkowicie, czy próbować ją reanimować. Ostatecznie wygrał ten pierwszy pogląd.

– Naszym zdaniem za likwidacją przemawia kilka argumentów. Jednym z nich jest to, że skarga spełniła już swoje zadanie, to znaczy pozwoliła w większości pozbyć się podwójnych orzeczeń spadkowych oraz naprostować sprawy dotyczące nadmiernych odsetek. To właśnie tego typu orzeczenia były bowiem przede wszystkim wzruszane za pomocą tego narzędzia – tłumaczy Markiewicz.

Sprawy polityczne

Konieczność zrobienia porządku ze skargą nadzwyczajną to także następstwo wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który zapadł w sprawie Wałęsa przeciwko Polsce (skarga nr 50849/21). W tym orzeczeniu bowiem Strasburg wskazał na wady tej instytucji. ETPC stwierdził nawet, „że istniały oznaki świadczące o nadużywaniu procedury skargi nadzwyczajnej przez władze państwowe w dążeniu do realizacji własnych poglądów i motywów politycznych”. Dlatego komisja planuje stworzenie przepisów, które spowodują, że będące jeszcze w toku sprawy wszczęte za pomocą skargi nadzwyczajnej i mające podłoże polityczne nie będą się kończyć prawomocnymi orzeczeniami.

– Pozostałe, co do zasady, po wejściu w życie nowych regulacji będą się toczyły nadal i zostaną zakończone. Chodzi o takie klasyczne postępowania, w których zwalczało się nadmierne odsetki albo współwystępujące w obrocie prawnym postanowienia o nabyciu spadku – tłumaczy przewodniczący Markiewicz.

Jako przykład postępowań, które nie zostaną zakończone, podaje sprawy sędziego Waldemara Żurka. Chodzi o trzy skargi nadzwyczajne, które w jego sprawach złożył do SN poprzedni prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Wszystkie miały doprowadzić do podważenia korzystnych dla znanego krakowskiego sędziego wyroków. Zapadły one w prywatnych sporach sądowych, które Żurek toczył z byłą żoną.

Ławnicy zostają

Projekt, nad którym komisja kończy już prace, będzie przewidywał również likwidację Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, do której obecnie trafiają skargi nadzwyczajne. Ich rozpatrywanie dokończy Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. Na tę chwilę projekt przewiduje, że co do zasady będą one rozstrzygane w składzie dwóch sędziów SN oraz jednego ławnika. Z kolei jeśli skarga nadzwyczajna będzie dotyczyć orzeczenia wydanego przez SN, wówczas sprawę dokończy pięciu sędziów SN oraz dwóch ławników.

Tego typu postępowania już dziś są rozpatrywane z udziałem sędziów społecznych. Takie rozwiązanie od początku przewidywał prezydencki projekt. Jak przekonywała głowa państwa, „udział ławników w składach orzekających w sprawach skarg nadzwyczajnych wprowadzi bardzo ważny element kontroli społecznej w sprawach, w których mogły zostać naruszone podstawowe elementy zasady sprawiedliwości społecznej”. Jednak wielu prawników od początku było sceptycznych co do tego rozwiązania. Te obawy potwierdził później na łamach DGP Leszek Bosek, sędzia orzekający w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.

– Doświadczenia, które mamy, pozwalają stwierdzić, że rozpoznanie skargi nadzwyczajnej wymaga bardzo specjalistycznej wiedzy i doświadczenia procesowego. Orzekanie w składach ławniczych prowadzi natomiast do tego, że rozpoznanie spornego zagadnienia prawnego dokonuje się z zasady w składzie dwóch sędziów, którzy mogą mieć odmienne stanowiska, oraz ławnika, który nie ma doświadczenia procesowego ani wiedzy prawniczej, aby wesprzeć skład w rozstrzygnięciu merytorycznym – zaznacza sędzia. I dodaje, że gdy skargę nadzwyczajną wyjątkowo rozpoznaje pięciu sędziów zawodowych i dwóch ławników, to ryzyko różnicy poglądów jest mniejsze.

RPO broni skargi

Choć wielu prawników uważa, że skargę nadzwyczajną należy usunąć, to jednak są i tacy, którzy są innego zdania. Co do zasady zwolennikiem utrzymania tej instytucji w porządku prawnym jest rzecznik praw obywatelskich. Jak bowiem twierdzi, jest ona potrzebna.

„W praktyce RPO skargi nadzwyczajne są składane w sprawach wyroków oczywiście i rażąco naruszających prawo, po dogłębnej analizie akt sprawy. Większość skarg jest uwzględniana przez SN. Udało się w ten sposób pomóc wielu ludziom (np. osobom poszkodowanym przez firmy pożyczkowe, frankowiczom, osobom nieporadnym, z niepełnosprawnościami). Dlatego instytucja ta powinna pozostać, aczkolwiek musi być zmodyfikowana z uwzględnieniem orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka” – przekonuje biuro prasowe RPO w odpowiedzi na pytania DGP.

Oprócz tego prof. Marcin Wiącek wskazuje na konieczność uporządkowania sytuacji prawnej dotyczącej statusu sędziów powołanych od 2018 r., w szczególności sędziów SN.©℗

ikona lupy />
Przesłanki wniesienia skargi nadzwyczajnej / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe