Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście prowadzi postępowanie w sprawie zniesławienia Gizeli Jagielskiej i Rafała Trzaskowskiego, którego mieli dopuścić się kibice 21 kwietnia na stadionie Legii w Warszawie poprzez wywieszenie transparentów o treści: „Jagielska = Mengele” (odnoszącej się do Gizeli Jagielskiej, lekarki, która przeprowadziła aborcję w 37. tygodniu ciąży) oraz „Rafałek kazał zdejmować krzyże. Teraz udaje katolika, czy znacie bardziej fałszywego polityka?” (odnoszącej się do kandydującego na prezydenta Rafała Trzaskowskiego).

ikona lupy />
Materiały prasowe

Jak informuje rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr Skiba, dochodzenie zostało wszczęte na wniosek policji.

Zaznaczam, że na razie nie zamierzamy stawiać zarzutów ani kierować aktu oskarżenia przeciwko komukolwiek. Tego typu sprawy prowadzone są z oskarżenia prywatnego. Nasza rola ogranicza się do zabezpieczenia dowodów, ustalenia świadków lub ewentualnych sprawców – wyjaśnia.

– Dlatego jeśli któryś z pokrzywdzonych zdecyduje się nadać sprawie bieg, to będzie mógł wykorzystać zebrane przez nas w toku postępowania materiały. Procedurę objęcia przez prokuratora czynu ściganego z oskarżenia prywatnego reguluje art. 60 kodeksu postępowania karnego. Ważna może okazać się również rola policji w sprawach z oskarżenia prywatnego. Czynności te są wyszczególnione w art. 488 k.p.k. – wskazuje prokurator.

Zgodnie ze wskazanym art. 60 k.p.k. w sprawach ściganych z oskarżenia prywatnego prokuratura wszczyna postępowanie wówczas, gdy wymaga tego ochrona praworządności lub interes społeczny.

Można szokować, a nawet obrażać

O tym, czy sprawcy zostaną pociągnięci do odpowiedzialności za zniesławienie z art. 212 k.k., zadecyduje ewentualnie sąd w przypadku, gdy sprawie zostanie nadany bieg z oskarżenia prywatnego. Oczywiście, jeśli treść wspomnianych transparentów zostanie uznana za przekroczenie granic wolności słowa. Prawniczki współpracujące z Helsińską Fundacją Praw Człowieka przekonują, że Europejski Trybunał Praw Człowieka wyznacza szerokie granice wolności słowa, która jest gwarantowana przez art. 10 europejskiej konwencji praw człowieka. Prawo to nie jest jednak absolutne i nieograniczone.

ETPC wielokrotnie w swoich orzeczeniach przypominał, że „wolność wypowiedzi ma również zastosowanie do «informacji» lub «idei», które obrażają, szokują lub niepokoją państwo lub jakąkolwiek część społeczeństwa. Takie są wymogi pluralizmu, tolerancji i otwartości umysłowej, bez których nie ma społeczeństwa demokratycznego' – zauważa adwokat Monika Gąsiorowska, współpracująca z HFPC. Wskazuje m.in. na orzeczenie Open Door and Dublin Well Women przeciwko Irlandii, skarga nr 14234/88.

– Jednak wiele osób zapomina, że prawo do swobody wypowiedzi nie jest prawem absolutnym i nie daje nikomu prawa do obrażania czy znieważania innych. Są granice swobody wypowiedzi i choć każdy przypadek musi być oceniany indywidualnie, to dla każdego obrażanie i zniesławianie powinny być jasną granicą – zaznacza.

Ekspertka wyjaśnia również, że nawet jeśli ostatecznie żadne zarzuty nie zostaną w tej sprawie postawione, to działanie prokuratury nie powinno być postrzegane jako naruszenie praw człowieka czy próba ingerencji w zasadę wolności słowa.

– Prokuratura prowadzi na razie tylko czynności wyjaśniające. I słusznie, bo jeżeli pokrzywdzeni będą chcieli nadać sprawie bieg, to muszą wiedzieć, przeciwko komu mają wystąpić, gdyż takie są wymogi. Będą mogli to uczynić, czy to z oskarżenia prywatnego, czy też z powództwa cywilnego o naruszenie dóbr osobistych. W tej chwili najważniejsze jest ustalenie, kto konkretnie wywiesił baner, bo tylko wówczas będzie możliwe podjęcie decyzji o dalszej drodze postępowania – tłumaczy prawniczka.

Orzecznictwo ETPC odnoszące się do wolności słowa jest bogate i różnorodne.

– Idąc tokiem swojego rozumowania, zgodnie z którym bez pluralizmu w przestrzeni publicznej nie ma mowy o demokratycznym społeczeństwie, ETPC wielokrotnie uznawał za dopuszczalne różne kontrowersyjne wypowiedzi, oczywiście przy uwzględnieniu całego kontekstu sprawy, jak np. nazwanie kogoś idiotą, a nie nazistą (orzeczenie: Oberschlick p. Austrii, skarga nr 20834/92) czy też ukrytym nazistą (Scharsach i News Verlagsgesellschaft mbH p. Austrii, skarga nr 39394/98) – wskazuje Zuzanna Nowicka, prawniczka z HFPC.

– Innymi słowy sam fakt, że czyjeś wypowiedzi wywołały oburzenie czy też kogoś uraziły, nie oznacza jeszcze, że były one niedopuszczalne – podkreśla specjalistka. I dodaje, z jakim zagrożeniem wiąże się zjawisko nadmiernej ingerencji aparatu państwowego w takich okolicznościach. Co do zasady, organy państwa powinny wstrzymać się od ingerencji w takich sytuacjach, aby nie wywołać efektu mrożącego i nie zniechęcić innej krytyki, w tym zasadnej i stanowiącej cenny wkład w debatę publiczną, do czego mogłoby dojść, jeśli krytykujący obawialiby się konsekwencji prawnych – konkluduje specjalistka.

Gruboskórni politycy

W sprawie transparentów, które bada prokuratura, znaczącą rolę może odegrać to, że Rafał Trzaskowski jest politykiem i kandydatem na prezydenta. Od lat w orzecznictwie ETPC podkreślana jest zasada, że politycy powinni mieć tak zwaną „grubą skórę”, co w praktyce oznacza, że muszą wykazywać się większą tolerancją na krytykę niż przeciętny obywatel. Konsekwencją tego poglądu jest zgoda na to, że osoby prowadzące działalność publiczną, w szczególności uczestniczące w sporach politycznych, w sposób nieunikniony, a zarazem świadomy i dobrowolny wystawiają się na kontrolę oraz reakcję ze strony opinii publicznej. ETPC potwierdził tę tezę w licznych orzeczeniach (m.in. w Lingens p. Austrii, skarga nr 9815/82).

Reguły tej nie można jednak zastosować wobec hasła porównującego lekarkę do nazistowskiego zbrodniarza.

– Osobiście uważam, że treść baneru skierowana przeciwko lekarce stanowi oczywiste naruszenie jej dóbr osobistych. Stanowi też o jej znieważaniu, które może być ścigane z oskarżenia prywatnego, zaś jeżeli zostanie ona uznana przez prokuratora za funkcjonariusza publicznego, to także z urzędu – uważa mec. Monika Gąsiorowska. ©℗