Propozycje nowelizacji kodeksu karnego mają cenzorski charakter i ograniczają konstytucyjne swobody, takie jak wolność słowa i wypowiedzi – ostrzegała opozycja podczas drugiego czytania w Sejmie projektu zmierzającego do skuteczniejszej walki z mową nienawiści. Jej zdaniem wejście w życie tak nieprecyzyjnych przepisów może spowodować zalanie sądów sprawami.

Projektu bronili przedstawiciele klubów wchodzących w skład rządzącej koalicji. Zgodnie z propozycjami resortu sprawiedliwości katalog przesłanek chronionych przed nienawiścią ma zostać poszerzony o takie cechy, jak: płeć, wiek, niepełnosprawność i orientacja seksualna (wśród obecnych kategorii znajdują się m.in. przynależność narodowa, rasowa lub wyznaniowa). Koalicjanci przekonywali, że to ważny krok na drodze do równości i sprawiedliwości, podkreślając, że prawo ma chronić wszystkich obywateli przed bezprawnymi czynami. Zapewniali jednocześnie, że propozycje w żaden sposób nie ograniczają prawa do krytyki.

Mowa nienawiści wynika z uprzedzeń

Jedną z najważniejszych zmian jest wprowadzenie w miejsce znamienia „z powodu jej przynależności”, znamię „w związku z”. Ma to służyć rozszerzeniu odpowiedzialności na sytuacje, w których zachowanie sprawcy wiąże się z określoną cechą grupy mniejszościowej, nawet jeśli osoba pokrzywdzona faktycznie jej nie posiada.

Podczas posiedzenia komisji zwracano uwagę na potrzebę rozszerzenia przepisów tak, by chroniły tych, którzy padną ofiarą przestępstwa poprzez asocjację (powiązywanie przez sprawcę z daną tożsamością) lub asumpcję (błędne uznanie przez sprawcę, że osoba doświadczająca przestępstwa posiada daną cechę). Wskazywano również, że ciężar proponowanych przepisów za bardzo skupia się na ofierze i jej tożsamości, która podczas postępowania musiałaby udowadniać swoją przynależność do danej grupy, co mogłoby prowadzić do jej wtórnej wiktymizacji. Przepisy powinny koncentrować się na sprawcy, jego działaniach i motywacji powodowanej uprzedzeniami.

Zagrożenie dla konstytucyjnych wartości

W opinii sporządzonej na zlecenie Biura Ekspertyz i Oceny Skutków Regulacji przez dr. Sebastiana Zielińskiego z Politechniki Warszawskiej pojawiły się natomiast zastrzeżenia natury konstytucyjnej oraz wątpliwości interpretacyjne, ponieważ brak precyzyjnego wskazania, kogo dotyczy dana cecha, może prowadzić do nadmiernie szerokiej penalizacji. Czytamy w niej, że sformułowanie „w związku z przynależnością (…)” w projektowanych przepisach nie precyzuje, kogo dotyczy, czyli kto ma posiadać daną cechę. Z uzasadnienia projektu wynika, że przepis ma obejmować wszelkie zachowania, których kontekst wiąże się z przynależnością narodową, etniczną, rasową, polityczną, wyznaniową, bezwyznaniowością, niepełnosprawnością, wiekiem, płcią lub orientacją seksualną – niezależnie od tego, czy dana osoba faktycznie ma te cechy.

Doktor Zieliński zaznacza również, że tak szeroki zakres kryminalizacji może silnie ingerować w konstytucyjne wolności, np. wolność słowa (art. 54 ust. 1 konstytucji) oraz budzić wątpliwości co do proporcjonalności ograniczeń w świetle art. 31 ust. 3 konstytucji. Jednak brak wskazania konkretnej osoby, „w związku z przynależnością” której dochodzi do popełnienia przestępstwa, nie musi oznaczać rozszerzającej wykładni przepisu. W praktyce sądowej brakujący zaimek „jej” może być dorozumiany poprzez interpretację. ©℗