Pary jednopłciowe, które pobrały się za granicą i zawrą w Polsce związek partnerski, będą skazane na życie w dualizmie prawnym. A to oznacza komplikacje np. przy dziedziczeniu czy rozstaniu
Ostrzega przed tym Krajowa Izba Radców Prawnych oraz zarząd główny Stowarzyszenia Notariuszy Rzeczpospolitej Polskiej w uwagach zgłoszonych do projektu ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich.
Polska nie uznaje związków małżeńskich zawartych za granicą przez osoby tej samej płci. Tak też będzie po wejściu w życie nowej ustawy. Jeden z jej przepisów odnosi się jednak do sytuacji, gdy takie małżeństwo za granicą zostało zawarte. Stanowi on, że osoby takie będą mogły zawrzeć związek partnerski „przez złożenie przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego zgodnych oświadczeń, aby to małżeństwo wywierało skutki prawne równoważne z zawarciem związku partnerskiego”.
Zdaniem władz SNRP rozwiązanie to będzie prowadzić do zdublowania instytucji – małżeństwa zawartego w innym obszarze prawnym i związku partnerskiego w Polsce, które z istoty rzeczy nie są tożsame. „Paradoksalnie prowadzić to będzie mogło (wbrew intencjom projektodawców) do utrudnienia sytuacji prawnej ich stron, choćby w zakresie władzy rodzicielskiej, przysługującej im jako małżonkom” – czytamy w uwagach zgłoszonych do projektu.
Podobne uwagi zgłosiła Krajowa Izba Radców Prawnych, która uważa, że proponowana treść omawianego przepisu „przewiduje de facto powstanie dwóch odrębnych stosunków prawnych pomiędzy dwiema osobami – małżeństwa i związku partnerskiego”.
Praktyczne konsekwencje
Co to wszystko będzie oznaczało w praktyce? Na gruncie prawa polskiego krytykowana regulacja zapewne nie będzie stanowić źródła niejasności i problemów. Sytuacja ulegnie jednak zmianie, jeśli weźmie się pod uwagę aspekty transgraniczne. Jak bowiem zauważają autorzy opinii KIRP, dr hab. Anna Śledzińska-Simon z Uniwersytetu Wrocławskiego oraz radca prawny Filip Rakoczy, „kraje UE zezwalające na małżeństwa osób tej samej płci zwykle uznają również zarejestrowane związki partnerskie zawarte przez osoby tej samej płci w innych krajach UE”.
W efekcie te same przedmioty np. majątek nabyty w okresie trwania małżeństwa oraz związku partnerskiego, będą podlegały dwóm reżimom prawnym – polskiemu porządkowi prawnemu oraz temu obowiązującemu w kraju, w którym zawarto związek małżeński.
„(…) powstanie sytuacja, w której te same przedmioty majątkowe będą konkurencyjnie regulowane odrębnymi zasadami, np. zagranicznym małżeństwem przewidującym wspólność majątkową oraz krajowym związkiem partnerskim przewidującym rozdzielność majątkową” – czytamy w opinii KIRP.
Na tym jednak nie koniec. Kłopoty mogą się pojawić również przy dziedziczeniu oraz rozwiązywaniu związku. Jak bowiem zauważają dr hab. Anna Śledzińska-Simon oraz Filip Rakoczy, w sytuacji gdy osoby będą chciały się rozstać, konieczne będzie zarówno rozwiązanie małżeństwa zagranicznego, jak i polskiego związku partnerskiego.
– Podobny problem dotyczy np. małżeństw zawieranych przez obywateli polskich w Stanach Zjednoczonych. W takim przypadku bowiem – w zależności od konkretnej sytuacji – polski sąd musi uznać rozwód przeprowadzony za granicą, albo małżeństwo takie musi zostać rozwiązanie na gruncie prawa polskiego – podaje przykład Anna Jaczun, adwokatka, członkini działającej przez Naczelnej Radzie Adwokackiej Komisji ds. Równego Traktowania.
Jeśli zaś chodzi o kwestie spadkowe, to komplikacje mogą się pojawić zwłaszcza wówczas, gdy „rozwiązaniu ulegnie wyłącznie jeden ze stosunków łączących strony, które zaniedbają rozwiązania drugiego z nich”.
– Pary jednopłciowe rzeczywiście będą pozostawały w pewnym dualizmie prawnym. Jednak te wątki transgraniczne dotyczące czy to dziedziczenia, czy podziału majątku są przecież regulowane czy to przez prawo międzynarodowe, czy unijne. I rzeczywiście, takie sprawy są trudniejsze do przeprowadzenia, jednak nie jest to niemożliwe – uważa mec. Jaczun.
Pomysły rozwiązania problemu
Autorzy uwag mają też pomysł na rozwiązanie opisywanego problemu. Tym najdalej idącym jest wprowadzenie w Polsce pełnej równości małżeńskiej.
Doktor hab. Śledzińska-Simon oraz mec. Rakoczy mają jednak świadomość, że nie to jest celem projektowanych rozwiązań. Dlatego też proponują przeredagowanie wywołującego wątpliwości przepisu. Ich zdaniem powinien on przesądzać, że przepisy ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich stosuje się również do zawartych za granicą małżeństw osób tej samej płci, traktując je tak, jakby były one rejestrowanymi związkami partnerskimi.
Jednocześnie można by było wykorzystać istniejącą już procedurę transkrypcji zagranicznych aktów stanu cywilnego, w tym wypadku zagranicznego aktu małżeństwa. Autorzy opinii KIRP zaznaczają, że transkrypcja taka musiałaby przebiegać w nieco inny sposób niż dotychczas. I proponują, aby po takiej transkrypcji w polskim akcie stanu cywilnego widniała wzmianka, że akt dotyczy zagranicznego małżeństwa osób tej samej płci.
– To bardzo dobry pomysł, który poszerzałby znacznie prawa osób tej samej płci, które zawarły związek małżeński za granicą – chwali mec. Jaczun. Zaznacza przy tym, że niezmiennie postuluje wprowadzenie równości małżeńskiej, co jej zdaniem, pozwoliłoby uniknąć wielu komplikacji.
A może przed sądem?
Swoje uwagi do projektu zgłosiło również Stowarzyszenie Urzędników Stanu Cywilnego, które chce zmian w procedurze rozwiązywania związku partnerskiego. Będzie do niego dochodzić poprzez złożenie oświadczenia przed kierownikiem USC albo przez obie osoby pozostające w związku partnerskim albo przez jedną z takich osób. W tym drugim przypadku oświadczenie będzie musiało zostać dostarczone drugiej osobie przez kierownika USC. A jeśli jemu się nie uda, zastosowanie będą miały przepisy kodeksu postępowania cywilnego mówiące o doręczeniu przez komornika.
Co jednak w sytuacji, gdy nie uda się doręczyć oświadczenia? Projekt milczy na ten temat. Dlatego też stowarzyszenie postuluje, aby rozwiązanie związku partnerskiego było możliwe przed kierownikiem USC wyłącznie w sytuacji niekonfliktowej, poprzez osobiście złożone oświadczenia o rozwiązaniu związku partnerskiego przez obie strony. „W przypadku braku porozumienia, rozwiązanie związku partnerskiego powinno następować przed sądem” – czytamy w opinii.
Podobnego zdania jest adw. Katarzyna Łukasiewicz.
– Jeżeli partnerzy będą zgodnie wnioskować o rozwiązanie związku, to nie widzę żadnych przeszkód, aby dochodziło do tego przed kierownikiem USC. Jednak w sytuacji, w której między osobami pozostającymi w związku partnerskim nie będzie zgody, nieważne nawet czego by ta zgoda miała dotyczyć, to o rozwiązaniu związku nie powinien decydować urzędnik, ale sąd – mówi mec. Łukasiewicz. Jednocześnie jednak ostrzega przed zamieszaniem, jakie może powstać, jeśli chodzi o procedury. Do postępowania przed kierownikiem USC zastosowanie ma bowiem procedura administracyjna, a sądy rodzinne działają na podstawie kodeksu postępowania cywilnego. ©℗
Podstawa prawna
Etap legislacyjny
Projekt w uzgodnieniach, konsultacjach publicznych i opiniowaniu