Oba projekty ustaw, które mają rozwiązać problem dotyczący "neosędziów" są fundamentalnie niezgodne z konstytucją; oba naruszają konstytucyjną zasadę niezawisłości i nieodwoływalności sędziów - ocenił w rozmowie z PAP konstytucjonalista dr hab. Jacek Zaleśny z Uniwersytetu Warszawskiego.

W poniedziałek działająca przy Ministerstwie Sprawiedliwości Komisja Kodyfikacyjna Ustroju Sądownictwa i Prokuratury przedstawiła dwa alternatywne projekty ustaw, dotyczące uregulowania statusu sędziów wyłonionych w postępowaniach przed Krajową Radą Sądownictwa po 2017 r. - tzw. neosędziów. Projekty zakładają, że blisko 1,2 tys. sędziów, którzy po procedurach nominacyjnych przed KRS w latach 2018-2025 trafiło do sądów wyższych szczebli, miałoby, co do zasady, powrócić na dawne stanowiska sędziowskie. Oba projekty będą teraz analizowane przez MS.

Konstytucjonalista z UW, dr hab. Jacek Zaleśny pytany przez PAP o ocenę tych projektów podkreślił, że oba są "niezgodne - i to fundamentalnie - z konstytucją".

Według niego, żaden z projektów w obecnym brzmieniu, nie może zostać wprowadzony do obrotu prawnego, ponieważ oba naruszają konstytucyjną zasadę niezawisłości sędziów, zawartą w art. 178 art. konstytucji oraz nieusuwalności sędziów, o której mowa w art. 180 konstytucji.

"Konstytucja zapewnia nieusuwalność sędziego, a przenoszalność sędziego do innej siedziby lub na inne stanowisko wbrew jego woli, tylko na mocy orzeczenia sądu. Tak nieusuwalność, jak i nieprzenoszalność sędziego są gwarancjami sędziowskiej niezawisłości. W tym zakresie oba projekty są sprzeczne z obowiązującą konstytucją i jako takie nie mogą stać się obowiązującym prawem" - sprecyzował.

Zdaniem eksperta, "oba projekty podważają konstytucyjną konstrukcję prawną, zgodnie z którą to prezydent na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, powołuje sędziego". "Powołanie następuje na czas nieoznaczony, tj. bezterminowo" - podkreślił.

Jak dodał, "sędzia sprawuje urząd do momentu przejścia w stan spoczynku". "Może zostać odwołany tylko, gdy w ramach postępowania dyscyplinarnego zostanie udowodnione, że dopuścił się rażącego uchybienia. W innym przypadku mandatu sędziego nie można podważyć" - zaznaczył Zaleśny. (PAP)