Do takich wniosków doszedł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, do którego skargi skierowali odwołani przez ministra sprawiedliwości Adama Bodnara w czerwcu i lipcu br. prezes Sądu Rejonowego w Białymstoku oraz wiceprezes jednego z sądów okręgowych. Obie zostały odrzucone, jednak WSA w uzasadnieniach swych postanowień podpowiedział skarżącym, że ochrony swoich praw mogą domagać się przed sądem pracy.
Akt wewnętrzny
W obu sprawach przedmiotem zaskarżenia było pismo ministra sprawiedliwości, w którym zainteresowani zostali poinformowani o odwołaniu ich z funkcji prezesa i wiceprezesa sądu. W uzasadnieniu jednej ze skarg podniesiono, że decyzja ta narusza przepisy prawa o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 334; dalej: u.s.p.), zgodnie z którymi MS, chcąc odwołać prezesa lub wiceprezesa w trakcie obowiązującej kadencji, musi uzyskać opinię kolegium sądu, a jeśli opinia ta jest negatywna, musi zwrócić się o wydanie opinii do Krajowej Rady Sądownictwa.
MS w odpowiedzi na skargi wniósł o ich odrzucenie, argumentując, że czynności związane z wszczęciem procedury odwołania z funkcji prezesa lub wiceprezesa sądu zostały podjęte w ramach wykonywanego przez ministra nadzoru nad sądami i nie podlegają kontroli sądu administracyjnego.
WSA przyznał MS rację i skargi oddalił. Doszedł do wniosku, że zaskarżone pisma nie stanowią decyzji administracyjnej. Jak podkreśla WSA, akt podjęty na postawie art. 27 u.s.p. (patrz: grafika) jest aktem kierownictwa wewnętrznego z zakresu administracji sądowej i ma na celu realizację polityki kadrowej w wymiarze sprawiedliwości. Sprawy wewnętrzne administracji sądowej nie podlegają natomiast regulacjom kodeksu postępowania administracyjnego.
Prawo do sądu
WSA odniósł się do problemu stosunku służbowego sędziego. Jak stwierdził, ma on charakter złożony. Składają się bowiem nań zarówno elementy o charakterze publicznoprawnym, jak i prywatnoprawnym mające oparcie w prawie pracy. Sędzia, jak każdy pracownik, ma konstytucyjnie zagwarantowane prawo do sądu. „Powinien z tego prawa korzystać z zachowaniem powściągliwości, a więc w przypadkach koniecznych i po wyczerpaniu możliwości załatwienia sprawy na drodze służbowej” – czytamy w uzasadnieniu postanowienia o odrzuceniu skargi. Jednocześnie, podkreślił WSA, nie można sędziemu stawiać zarzutu wykorzystania drogi sądowej wtedy, gdy jego roszczenia pracownicze nie są zaspokojone. „Skarżący może szukać zatem ochrony prawnej w sądzie powszechnym – sądzie pracy, który jest właściwy do rozpoznawania spraw np. z pozwu o ustalenie istnienia stosunku pracy lub o zapłatę, w ramach których to postępowań może być badana zgodność z prawem działań podjętych przez Ministra Sprawiedliwości” – skwitował sąd.
O tym, że odwoływani prezesi i wiceprezesi sądów powinni móc odwołać się do sądu, przekonany jest również rzecznik praw obywatelskich. Jak bowiem argumentuje, w takiej sytuacji „dochodzi do «sporu» w rozumieniu art. 6 europejskiej konwencji praw człowieka, a co za tym idzie – odwołany powinien mieć możliwość poddania niekorzystnej dla niego decyzji kontroli sądowej”.
Z kolei Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia” w swoim projekcie u.s.p. proponuje odejście od nadzoru administracyjnego sprawowanego przez MS, co wiązałoby się z odebraniem temu organowi kompetencji w zakresie powoływania i odwoływania prezesów i wiceprezesów sądów.
– Obecnie wszystkie kompetencje związane z organizacją sądów powszechnych i bieżącym ich funkcjonowaniem zostały skoncentrowane w rękach monokratycznego organu władzy wykonawczej, którym jest MS. Jego uprawnienia, niezmienione w zasadzie po 1989 r., są zbyt szerokie i nie odpowiadają współczesnym standardom państw demokratycznych – tłumaczy potrzebę zmian Krystian Markiewicz, prezes Iustitii.
Zgodnie z pomysłem stowarzyszenia prezesi sądów byliby więc wybierani bezwzględną większością głosów przez zebranie sędziów danego sądu, a o ich odwołaniu decydowałaby ukształtowana już zgodnie z konstytucją Krajowa Rada Sądownictwa. I w pewnych przypadkach, np. gdy odwołanie następowałoby z powodu rażącego lub uporczywego niewywiązywania się z obowiązków służbowych, zainteresowany mógłby zaskarżyć uchwałę KRS do SN.
Niekonstytucyjne regulacje
Dyskusja na temat procedury odwoływania prezesów i wiceprezesów sądów toczy się już od dłuższego czasu i przybiera na sile zawsze wówczas, gdy nowy minister sprawiedliwości postanawia dokonać wymiany kadrowej na tych stanowiskach. Problem stał się szczególnie widoczny w ciągu ostatnich kilku lat. Najpierw bowiem masowo wymieniał szefów sądów Zbigniew Ziobro, a teraz robi to Adam Bodnar, odwołując ludzi powołanych przez swojego poprzednika.
Nic więc dziwnego, że pojawiają się głosy krytycznie odnoszące się do przepisów regulujących tę procedurę. Swoje zastrzeżenia w tym zakresie zgłaszał m.in. rzecznik praw obywatelskich. Jego zdaniem przepisy u.s.p. są obarczone systemowymi wadami, które polegają m.in. na braku dostatecznych gwarancji ochrony prezesów i wiceprezesów sądów przed arbitralnym odwołaniem przed upływem ustawowej kadencji, a także marginalizacji środowiska w procedurze powoływania na te stanowiska.
Krytycznym okiem na obecne regulacje patrzy również dr hab. Jacek Zaleśny, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.
– Aby uniknąć wątpliwości, czy MS swoją decyzją o odwołaniu prezesa nie ingeruje zbyt głęboko w działalność sądu ze szkodą dla jego niezależności, ustawodawca powinien w sposób precyzyjny określić przesłanki podejmowania tego typu decyzji – zaznacza Zaleśny. Jego zdaniem te obecne są mało precyzyjne i jako takie nadużywane. ©℗
orzecznictwo
Podstawa prawna
Postanowienia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 24 października 2024 r., sygn. akt VI SA/Wa 3078/24, oraz z 4 listopada października 2024 r., sygn. akt VI SA/Wa 3254/24