Policja i prokuratura dostaną nowe narzędzia pozwalające na walkę z kierowcami rażąco naruszającymi przepisy. W piątek zmiany w kodeksie karnym, kodeksie wykroczeń i w innych ustawach zapowiedzieli na wspólnej konferencji ministrowie sprawiedliwości, infrastruktury oraz spraw wewnętrznych i administracji.
Więcej konfiskat
Jest szansa, że zakazy prowadzenia pojazdów, które niektórzy kierowcy wręcz kolekcjonują, zaczną być traktowane serio. Zapowiadana nowelizacja ma zaostrzyć kary i inne środki stosowane wobec sprawców jeżdżących pomimo obowiązywania takiego zakazu, m.in. poprzez wprowadzenie obligatoryjnego i dożywotniego zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów. Takie zachowanie ma również skutkować przepadkiem pojazdu.
Sama konfiskata ma zresztą zostać rozszerzona również o kierowców prowadzących pod wpływem alkoholu, mających we krwi od 0,5 do 1,5 promila alkoholu. W tych widełkach o przepadku będzie jednak każdorazowo decydował sędzia. Zachowana ma też zostać obligatoryjna konfiskata, gdy stężenie alkoholu we krwi kierowcy wynosi co najmniej 1,5 promila alkoholu. Wcześniej Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało projekt, który miał je zmieniać, ale został on zablokowany przez premiera.
– Konfiskata pojazdów grożąca wszystkim pijanym kierowcom, którzy popełniają przestępstwo, to dobry pomysł – ocenia dr hab. Mikołaj Małecki z Uniwersytetu Jagiellońskiego, zastrzegając, że musi być to jednak środek fakultatywny, tak by sąd mógł go dostosować do konkretnej sytuacji.
Jednocześnie, w ocenie naszego rozmówcy, pozostawienie obligatoryjnego przepadku od 1,5 promila jest cementowaniem niczym nieuzasadnionej, arbitralnej granicy ustanowionej w obowiązującym przepisie. – To regulacja niekonstytucyjna, ponieważ jest to sankcja bezwzględnie oznaczona, a dodatkowo wysokość dolegliwości karnej jest tu uzależniona od zupełnie przypadkowego czynnika niezwiązanego z czynem, czyli od wartości samochodu, którym ktoś jechał – dodaje dr Małecki.
Zapowiedziane zmiany przewidują również ograniczenie możliwości zawieszenia kary pozbawienia wolności dla sprawcy wypadku, gdy był on objęty zakazem prowadzenia, a także w przypadku sprawcy, który miał co najmniej 1,5 promila.
– Warunkowe zawieszenie wykonania kary to środek probacyjny, a więc instytucja ściśle związana z sędziowskim wymiarem kary i realiami konkretnego przypadku – komentuje Mikołaj Małecki, zaznaczając, że istnieje możliwość ograniczenia jego stosowania, np. dla recydywistów drogowych, jednak trzeba podchodzić do tego typu rozwiązań z dużą ostrożnością.
Dodatkowo ma też zostać wprowadzona zasada, zgodnie z którą zakazy prowadzenia pojazdów nie będą się nakładały, lecz sumowały. Minister podczas konferencji wyjaśniał, że chodzi o takie sytuacje, gdy kilka sądów równolegle prowadzi postępowania mogące skutkować zakazem prowadzenia pojazdów. Kilka zakazów może się wówczas nakładać na siebie, po zmianach natomiast termin każdego zacznie biec dopiero po upłynięciu poprzedniego.
Karalna brawura i nielegalne wyścigi
Tomasz Siemoniak, szef MSWiA, zauważył na konferencji, że statystyki wciąż są zatrważające, gdyż w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy tego roku doszło do prawie 16,4 tys. wypadków, w których zginęło ponad 1400 osób (patrz: grafika). – Nie możemy tego zaakceptować, nie może się państwo zgodzić na to, że w taki sposób giną obywatele – podkreślał minister.
Zapowiedział też walkę z nielegalnymi wyścigami. Zarówno organizatorzy, jak i kierowcy biorący w nich udział będą podlegać odpowiedzialności karnej. Minister Siemoniak zapowiedział również przepadek pojazdów za udział w nielegalnym wyścigu oraz wprowadzenie obowiązku informowania ubezpieczycieli. Konsekwencją tego mogą być dużo wyższe składki za ubezpieczenia.
Ponadto mają zostać podwyższone kary za rażąco niebezpieczną jazdę, a uliczny drift, czyli świadome wprowadzanie pojazdów w kontrolowany poślizg, ma stać się wykroczeniem. Ten ostatni manewr będzie mógł także skutkować zatrzymaniem prawa jazdy na 3 miesiące, a nawet zabezpieczeniem pojazdu na 30 dni. Nielegalne wyścigi, brawura lub złamanie zakazu prowadzenia pojazdów mają także skutkować podwyższeniem kar w przypadku wypadków ze skutkiem śmiertelnym.
Doktor hab. Szymon Tarapata, adwokat specjalizujący się w prawie karnym, ocenia zapowiedź wprowadzenia karalności za nielegalne wyścigi samochodowe pozytywnie, wskazując, że takie zachowania zostały już w niektórych krajach, np. w Niemczech, uznane za przestępstwo. Jego zdaniem również wprowadzenie nowego typu wykroczenia obejmującego drift nie jest specjalnie kontrowersyjne. – Oba rodzaje zachowań należy uznać za nieakceptowalne społecznie, niebezpieczne i nie widzę żadnych powodów, aby nie były one ścigane i karane – mówi adwokat.
Według naszego rozmówcy pełna ocena zaproponowanych rozwiązań nie jest jednak możliwa bez zapoznania się z całością gotowego projektu. Podobnie, jak dr Małecki, postuluje on, aby unikać wszelkich rozwiązań o charakterze obligatoryjnym, które nie pozastawiają miejsca na swobodę sędziowskiej oceny. – Charakter zdarzeń zachodzących w ruchu drogowym jest bardzo zróżnicowany i ani pojedyncza okoliczność, ani sam skutek, który bywa tragiczny, nie powinny być jedynym wyznacznikiem kary czy środka karnego – podsumowuje mec. Tarapata.
Minister infrastruktury Dariusz Klimczak przybliżył z kolei projekt nowelizacji ustaw: Prawo o ruchu drogowym (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 1251 ze zm.) i o kierujących pojazdami (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 1210 ze zm.), który ma umożliwić uzyskanie prawa jazdy kategorii B już w wieku 17 lat, a także wprowadzić dla kierowców o krótkim stażu okres próbny, w którym m.in. będą podlegali dodatkowym szkoleniom, niższym limitom prędkości oraz całkowitemu zakazowi prowadzenia po spożyciu alkoholu. ©℗