Wnioski sędziów Trybunału Konstytucyjnego o utajnienie ich oświadczeń majątkowych, treść tego typu dokumentów oraz materialne przesłanki objęcia ich klauzulą tajności – wszystko to ma zbadać Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Nakazał mu to Naczelny Sąd Administracyjny.
– Jestem pozytywnie zaskoczony tą decyzją NSA. Z całą pewnością podniesie ona transparentność procesu utajniania oświadczeń majątkowych sędziów. Orzeczenie to otwiera bowiem drogę do weryfikacji tego procesu w procedurze sądowo-administracyjnej – chwali rozstrzygnięcie Szymon Osowski, prezes zarządu Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska.
Odmowna decyzja
Sprawa ma swój początek w lipcu 2022 r., kiedy to obywatelka zwróciła się do prezesa TK o udostępnienie oświadczeń majątkowych pięciu sędziów TK: Krystyny Pawłowicz, Michała Warcińskiego, Jarosława Wyrembaka, Bartłomieja Sochańskiego i Justyna Piskorskiego, złożonych w 2022 r. Prezes TK rozpoznał wniosek odmownie, argumentując, że oświadczenia te zostały objęte ochroną przewidzianą dla informacji niejawnych o klauzuli tajności „zastrzeżone”. Stało się to w związku z wnioskami o nieujawnianie oświadczeń majątkowych, jakie złożyli sami zainteresowani.
Decyzja TK została zaskarżona do WSA, który podzielił jednak stanowisko prezes Julii Przyłębskiej. W uzasadnieniu swojego wyroku wskazał m.in., że zgodnie z art. 5 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 902; dalej: u.d.i.p.) prawo do informacji publicznej podlega ograniczeniu w zakresie i na zasadach określonych m.in. w przepisach o ochronie informacji niejawnych. Tak więc, zdaniem WSA, ustawodawca już na etapie stanowienia prawa przesądził, że wartością podlegającą silniejszej ochronie jest ochrona informacji niejawnych.
Obywatelka nie zgodziła się z tym rozstrzygnięciem i zaskarżyła je do NSA. Zarzuciła WSA m.in., że wydał wyrok bez uprzedniego przeprowadzenia dowodów w postaci wniosków sędziów TK do prezesa TK o utajnienie ich oświadczeń majątkowych oraz bez zbadania treści samych oświadczeń.
Iluzoryczna kontrola
NSA przyznał skarżącej rację. Uznał za zasadny zarzut uchylenia się przez WSA od oceny zasadności objęcia oświadczeń majątkowych ochroną przewidzianą dla informacji niejawnych. Jak zaznaczył, nadanie klauzuli tajności jest możliwe, jednak musi być uzasadnione. A WSA powinien był to szczegółowo zbadać. „Ocena zgodności z prawem materialnym decyzji o odmowie udostępnienia informacji publicznej, z powodu oznaczenia tej informacji jedną z klauzul niejawności, (…), nie jest możliwa bez zbadania prawnych przesłanek oznaczenia tej informacji klauzulą niejawności. W przeciwnym razie sądowa kontrola tego rodzaju decyzji byłaby iluzoryczna” – podkreśla NSA. I kwituje, że powyższe oznacza możliwość badania przez sądy administracyjne materialnych przesłanek utajnienia informacji.
– Do tej pory mieliśmy sytuację patową. Z jednej strony mamy bowiem wnioski sędziów TK o utajnienie oświadczeń, których motywów nie znamy, oraz decyzje o ich utajnieniu podejmowane z dużą dozą uznaniowości. Z drugiej strony nie można wykluczyć sytuacji, że utajnienie oświadczeń niektórych sędziów rzeczywiście było zasadne. Nie istniała jednak żadna zewnętrzna procedura, która pozwoliłaby to zweryfikować – mówi Szymon Osowski.
NSA nakazał WSA przy ponownym rozpatrywaniu sprawy „poddać kontroli materialne przesłanki utajnienia oświadczeń majątkowych”. WSA powinien przy tym uwzględnić w szczególności treść wniosków sędziów TK skierowanych do prezesa o objęcie informacji zawartych w ich oświadczeniach ochroną przewidzianą dla informacji niejawnych oraz treść samych oświadczeń.
Co ciekawe, NSA przy okazji zwrócił uwagę na odpowiedzialność prawną organów, które podejmują decyzję o nadaniu klauzuli niejawności. Jak bowiem czytamy w uzasadnieniu wyroku, „osoba, która zaniecha klasyfikacji lub dokona jej nieprawidłowo, poniesie z tego tytułu odpowiedzialność”.
– Jestem dość sceptyczny co do tego, czy w tym konkretnym przypadku ktokolwiek poniesie odpowiedzialność z tytułu nieudostępnienia informacji publicznej. Mimo ponad 20 lat obowiązywania u.d.i.p. na palcach jednej ręki można bowiem policzyć wyroki skazujące za czyn opisany w jej art. 23 – komentuje Osowski.
Przywołany przepis stanowi, że ten, kto wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi nie udostępnia informacji publicznej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Spór o odpowiednie stosowanie
NSA odniósł się również do kwestii odpowiedniego stosowania do oświadczeń sędziów TK przepisów prawa o ustroju sądów powszechnych (t.j. z 2024 r. poz. 334), a konkretnie jego art. 87 par. 6. Zgodnie z nim na wniosek sędziego podmiot uprawniony do odebrania oświadczenia może zdecydować o objęciu danych w nim zawartych ochroną przewidzianą dla informacji niejawnych o klauzuli tajności „zastrzeżone”. Jest to możliwe, o ile ich ujawnienie mogłoby powodować zagrożenie dla sędziego lub najbliższych mu osób.
W doktrynie powstał jednak spór co do tego, czy przepis ten może znaleźć zastosowanie w stosunku do sędziów TK. Część prawników stoi na stanowisku, że jest to nieuzasadnione. A to dlatego, że kwestia jawności oświadczeń osób orzekających w TK została jednoznacznie rozstrzygnięta w ustawie o statusie sędziów TK (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1422). Zgodnie z nią dokumenty te są jawne i podlegają udostępnieniu w Biuletynie Informacji Publicznej. Co więcej, w uzasadnieniu projektu tej ustawy mowa jest o tym, że jawność oświadczeń majątkowych sędziów TK będzie miała charakter „kompleksowy” i „nie będzie konieczności stosowania zbędnych odesłań”.
– Powoływanie się w tym przypadku na przepis u.s.p. uważam za bardzo twórczą interpretację. Prawda jest taka, że gdyby ustawodawca chciał, aby była możliwość utajnienia oświadczeń sędziów TK, to albo napisałby o tym wprost w ustawie o statusie sędziów TK, albo odesłał wprost do art. 87 tej ustawy – uważa Krzysztof Izdebski, ekspert forum Idei Fundacji im. Stefana Batorego.
NSA podszedł do tej kwestii inaczej. Jego zdaniem racjonalny ustawodawca także w odniesieniu do sędziów TK, poprzez system odesłań zawartych m.in. w art. 19 ustawy o statusie sędziów TK (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1422), przewidział – w pewnych szczególnych przypadkach – konieczność zapewnienia instrumentu stanowiącego prawną podstawę do ochrony prawa do prywatności osób orzekających w TK. „Zapewnienie adekwatności (symetryczności) pomiędzy zakresem ograniczenia prawa do prywatności osób pełniących funkcje publiczne oraz koniecznością pozyskiwania przez obywateli informacji o tych osobach, jako elementu nieodzownego dla wykonywania przysługujących im praw w sferze publicznej, prowadzi do wniosku, że brak takiego instrumentu prawnego, o jakim mowa w art. 87 par. 6 zd. 2 ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych, mógłby doprowadzić do nieproporcjonalnej ingerencji w prawo podmiotowe” – czytamy w uzasadnieniu wyroku NSA. ©℗
orzecznictwo
Podstawa prawna
Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 13 września 2024 r., sygn. akt III OSK 361/23