Przyjęcie 26 skarg na naruszenie przez Polskę prawa do sądu polegające m.in. na udziale w orzekaniu sędziów delegowanych przez ministra sprawiedliwości zakomunikował wczoraj Europejski Trybunał Praw Człowieka.
Skarżący byli stronami różnych postępowań – cywilnych, karnych administracyjnych oraz dotyczących tymczasowego aresztowania. Część skarg dotyczy problemu orzekania przez sądy, w których składach znaleźli się sędziowie oddelegowani przez ministra sprawiedliwości. W niektórych pojawia się zarzut podejmowania decyzji procesowych przez asesorów sądowych, których ścieżka zawodowa jest po części zależna od Krajowej Rady Sądownictwa, która w obecnym składzie nie jest tym organem, o którym mowa w konstytucji. Skarżący uważają, że tak ukształtowane składy nie mogą zostać uznane za sądy niezawisłe i bezstronne, o których mowa w art. 6 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Tego rodzaju wątpliwości pojawiają się również w skardze dotyczącej składu Izby Karnej Sądu Najwyższego, w którym znaleźli się neosędziowie. W jednej ze spraw zakomunikowanych wczoraj przez ETPC postawiono również pytanie o długość postępowania cywilnego toczącego się przed polskim sądem – czy naruszono wymóg rozpatrzenia sprawy w rozsądnym terminie.
Tymczasem przed polskimi sądami nadal zapadają wyroki, w których jest podnoszony problem udziału neosędziów w składach orzekających. I często są to orzeczenia sprzeczne. Jako przykład można przywołać dwa niedawno opublikowane wyroki – oba wydane przez Sąd Apelacyjny w Warszawie. W pierwszym z nich skład orzekający dopatrzył się bezwzględnej przyczyny odwoławczej polegającej na udziale neosędziego w orzekaniu (sygn. akt II AKa 26/24). Jak zauważył tego typu okoliczność prowadzi do naruszenia prawa do sądu, co stwierdził już ETPC, wzywając państwo polskie do podjęcia odpowiednich działań legislacyjnych w celu położenia kresu tego typu systemowym naruszeniom. Wezwanie to jednak na razie nie odniosło skutku. Z tego też powodu SA w Warszawie uznał, że przynajmniej do czasu uporządkowania przez ustawodawcę kwestii neosędziów „należy przyjąć, że w każdej sprawie, która z racji przedmiotu objęta jest gwarancjami konwencyjnymi, a w której orzekał sąd z udziałem sędziego powołanego w wadliwej procedurze, zachodzi domniemanie naruszenia art. 6 ust. 1 Konwencji, mogące skutkować odpowiedzialnością odszkodowawczą Skarbu Państwa, które ostatecznie obalić może wyłącznie uzewnętrzniona i zmaterializowana wola ustawodawcy odpowiadająca standardom podyktowanym prawem unijnym”. I uchylił wyrok sądu I instancji wydany w składzie z neosędzią.
Zupełnie inaczej na tę kwestię spojrzał inny skład orzekający SA w Warszawie (II AKa 537/22). Doszedł bowiem do wniosku, że „do uznania, iż zachodzi bezwzględna przyczyna odwoławcza niezbędne jest spełnienie jednocześne dwóch przesłanek: powołania w wadliwej procedurze i zaistnienie okoliczności tego rodzaju w danej sprawie, które wskazują na niemożność dochowania standardu bezstronności i niezawisłości”. I choć w wydaniu orzeczenia, które było przedmiotem oceny, brał udział znany neosędzia, członek obecnej KRS i jej wiceprzewodniczący Stanisław Zdun, to jednak SA uznał, że w tej konkretnej sprawie nie wykazano okoliczności wskazujących na naruszenie standardu niezawisłości i bezstronności. Do wyroku zdanie odrębne złożyła sędzia Ewa Gregajtys. Jej zdaniem, niezależnie od wady prawnej powołania sędziego Zduna na obecnie zajmowane stanowisko, „w jego przypadku zachodzi szereg dodatkowych okoliczności towarzyszących awansowi, a wskazujących na powiązania sędziego z władzą polityczną”.©℗