Krajowa Rada Sądownictwa pracuje nad wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego kwestionującym uprawnienia ministra sprawiedliwości w zakresie systemu dyscyplinarnego sędziów.
Powoływanie głównego oskarżyciela sędziów oraz jego zastępców, możliwość wyznaczenia rzecznika ad hoc czy prawo zgłoszenia sprzeciwu od decyzji o odmowie wszczęcia postępowania dyscyplinarnego – wszystkie te uprawnienia przysługujące obecnie ministrowi sprawiedliwości naruszają ustawę zasadniczą i należy zaskarżyć je do TK. Tak przynajmniej uważa część członków Krajowej Rada Sądownictwa. Są plany, aby jednocześnie złożyć wniosek o zabezpieczenie, który miałby skutkować m.in. zablokowaniem aktywności rzeczników ad hoc powołanych przez Adama Bodnara w celu zweryfikowania dotychczasowych działań Piotra Schaba, głównego rzecznika dyscyplinarnego, oraz jego dwóch zastępców.
Sześcioletni poślizg
Projekt wniosku przygotowany został w jednej z komisji KRS. Jego treść podczas ostatniego posiedzenia prezentował sędzia Maciej Nawacki. Z jego referatu wynikało, że niezgodny z ustawą zasadniczą jest cały szereg przepisów dających ministrowi sprawiedliwości szerokie uprawnienia w zakresie systemu dyscyplinarnego sędziów.
Kwestionowane rozwiązania weszły w życie już sześć lat temu i od samego początku były poddawane krytyce. Ich przeciwnicy podnosili m.in., że dotychczasowy model postępowania dyscyplinarnego co do zasady sprawdzał się i nie wymagał aż tak głębokiej ingerencji ze strony ustawodawcy.
– Nie ma żadnych dowodów na to, że model samorządowy się nie sprawdził, nie przedstawiono przekonującego uzasadnienia dla przeprowadzania tego typu zmian – uważa dr hab. Jacek Zaleśny, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego. Dla niego intencje projektodawców od początku były jasne – chodziło o to, żeby władza wykonawcza miała uprawnienie do oskarżania sędziów.
Mimo to poprzedni minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro na podstawie budzących tak poważne zastrzeżenia przepisów powołał na głównego rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba, a na jego zastępców Przemysława Radzika i Michała Lasotę. Cała trójka zasłynęła m.in. z wytaczania postępowań dyscyplinarnych sędziom, którzy sprzeciwiali się zmianom w wymiarze sprawiedliwości przeprowadzanym przez poprzednią ekipę rządzącą.
Dlatego też część członków KRS podczas piątkowego posiedzenia nie kryła zdziwienia, że wola zaskarżenia omawianych regulacji pojawiła się dopiero teraz, niedługo po tym, gdy na skutek wyborów parlamentarnych doszło do zmiany na stanowisku MS.
– Podejmujecie działania tylko wówczas, gdy jest wam to wygodne ze względów politycznych – zarzucał autorom projektu wniosku senator Krzysztof Kwiatkowski.
Rzecznicy ad hoc
Oprócz prawa do powoływania głównego rzecznika dyscyplinarnego i jego zastępców ma zostać zaskarżone również uprawnienie MS do wyznaczania tzw. rzecznika ad hoc. I właśnie to zagadnienie wywołało na radzie najbardziej ożywioną dyskusję. Przypomnijmy, minister ma prawo wskazać rzecznika ad hoc do prowadzenia określonej sprawy. W efekcie oskarżyciel, który do tego momentu był gospodarzem sprawy, traci prawo do podejmowania jakichkolwiek czynności w tym zakresie.
Autorzy projektu wniosku do TK uważają, że taki rzecznik działa de facto za MS i jest od niego zależny. Ich zdaniem każdorazowe powołanie rzecznika ad hoc „jest ukierunkowane na realizację celu założonego przez Ministra Sprawiedliwości”.
Warto w tym miejscu zauważyć, że z omawianego uprawnienia skorzystał niedawno obecny minister sprawiedliwości Adam Bodnar, powołując na podstawie kwestionowanego art. 112 par. 1 prawa o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. z 2023 r., poz. 217 ze zm.) trzech takich oskarżycieli. Zdaniem Macieja Nawackiego celem takiego działania było odebranie toczących się spraw rzecznikowi dyscyplinarnemu i jego zastępcom po to, aby następnie doprowadzić do ich zakończenia niezależnie od oceny rzeczywistego zachowania sędziów objętych tymi postępowaniami.
Regulacji bronił m.in. senator Kwiatkowski, który wskazywał, że sam fakt powołania rzecznika ad hoc przez MS nie może decydować o niekonstytucyjności przepisów w sytuacji, gdy rzecznikiem takim może być wyłącznie sędzia.
Z kolei poseł Robert Kropiwnicki wytykał autorom wniosku niekonsekwencję. Jak bowiem przypominał, analogiczne prawo do powoływania rzecznika do konkretnej sprawy – tyle że w systemie dyscyplinarnym sędziów Sądu Najwyższego – przysługuje prezydentowi, a więc również przedstawicielowi władzy wykonawczej.
Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, uważa natomiast, że sama instytucja rzecznika ad hoc powinna pozostać, jednak pod warunkiem, że prawo do jego powołania nie przysługiwałoby przedstawicielowi władzy wykonawczej, a nowej, ukształtowanej zgodnie z konstytucją KRS.
– Wówczas nie byłoby zarzutu wywierania na takiego rzecznika nacisku przez czynnik polityczny – kwituje prezes Markiewicz.
Wniosek o zabezpieczenie
Spore kontrowersje wywołała również propozycja, aby wraz z wnioskiem zwrócić się do TK o udzielenie zabezpieczenia. To miałoby polegać m.in. na zobowiązaniu MS, aby powstrzymał się od powoływania kolejnych rzeczników ad hoc, oraz zakazaniu już powołanym w tym trybie oskarżycielom podejmowania wszelkich działań. Autorzy projektu wniosku chcą ponadto, aby TK uniemożliwił MS oraz wszystkim organom władzy publicznej podejmowanie aktywności, która miałaby na celu sabotowanie działań Piotra Schaba i jego zastępców.
Wniosek o udzielenie zabezpieczenia uzasadniany jest m.in. obawą jego autorów przed wykorzystywaniem instytucji rzecznika ad hoc do represjonowania sędziów, którzy zasiadają w KRS oraz pełnią funkcje oskarżycieli w postępowaniu dyscyplinarnym.
Wątpliwości, czy w tej sprawie w ogóle można wnioskować o zabezpieczenie, wyraził poseł Kropiwnicki. Jego zdaniem miałoby ono na celu wyłącznie zabezpieczenie interesów politycznych Piotra Schaba i jego zastępców.
Dyskusja nad wnioskiem do TK będzie kontynuowana na trwającym do piątku posiedzeniu KRS.©℗