Z dr. Marcinem Szwedem z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego rozmawia Tomasz Ciechoński.

Ministerstwo Sprawiedliwości w opublikowanym przez siebie komunikacie, powołując się na orzecznictwo europejskich trybunałów, pisze m.in.: „wobec sędziego powołanego z udziałem upolitycznionej (…) KRS podważone zostaje domniemanie jego niezawisłości i bezstronności”. Jak należy odbierać taką deklarację?
ikona lupy />
Dr Marcin Szwed, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego / Materiały prasowe

Nie przeceniałbym znaczenia tego komunikatu. Sędziowie orzekają na podstawie konstytucji, ustaw, prawa unijnego oraz umów międzynarodowych ratyfikowanych za zgodą ustawową, a nie komunikatu ministra. Traktowałbym go raczej jako zwrócenie uwagi sędziów na potrzebę uwzględniania w orzekaniu standardów wynikających z orzecznictwa sądów międzynarodowych. Apel ministra o uwzględnianie prawa międzynarodowego, śledzenie orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i Trybunału Sprawiedliwości UE czy udział w szkoleniach na ten temat jest oczywiście słuszny. Sędziowie powinni znać i stosować standardy międzynarodowe, i to nie tylko w sprawach dotyczących nieprawidłowości w powoływaniu sędziów, lecz także w innych kwestiach np. tymczasowego aresztowania. Źródłem obowiązku stosowania wiążących Polskę standardów międzynarodowych nie są jednak komunikaty ministra, lecz konstytucja, europejska konwencja praw człowieka czy prawo unijne.

Jak w takim razie sędziowie mają do tego komunikatu podejść?

Komunikat nie zmienia stanu prawnego ani nie stanowi aktu powszechnie wiążącej wykładni przepisów. Nie padają w nim zresztą żadne daleko idące stwierdzenia, które uzasadniałyby stawianie wniosku, że wszystkie osoby powołane na wniosek tzw. neo-KRS są pozbawione statusu sędziowskiego. Wniosek taki nie płynie też jednoznacznie z dotychczasowego orzecznictwa Sądu Najwyższego i ETPC. Warto przypomnieć, że nie mieliśmy jeszcze żadnego wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka dotyczącego nowo powołanych sędziów sądów powszechnych, a z uchwały trzech izb Sądu Najwyższego wynika, że w przypadku tej grupy sędziów sam fakt powołania na wniosek neo-KRS nie jest wystarczający do podważania ich legitymacji. Interpretacja przyjęta w tej uchwale jest rozsądna, bo pozwala pogodzić różne wartości, takie jak: prawo do sądu, legalizm i pewność prawa. Uważam też, że jeśli jest stosowana w odpowiedni sposób, można ją pogodzić z wymogami wynikającymi z EKPC i prawa unijnego. Można się jednak niekiedy spotkać z głosami, że w praktyce trudno jest skutecznie się domagać wyłączenia sędziego ze względu na wady w jego powołaniu, czy to ze względu na zbyt restrykcyjne podejście przyjmowane przez niektóre sądy, czy to z powodu tego, że wnioski takie są rozpatrywane przez innych wadliwie powołanych sędziów. Moim zdaniem prawo do sądu wymaga, by sądy wnikliwie i rzetelnie rozpatrywały wnioski o wyłączenie sędziów powołanych na wniosek neo-KRS oraz środki odwoławcze od rozstrzygnięć wydawanych przez takie osoby, a także skrupulatnie uzasadniały swoje rozstrzygnięcia w tym zakresie. Nie ulega też wątpliwości, że zarzutów dotyczących powołania sędziów nie powinni rozpatrywać wadliwie powołani sędziowie, aby nie dochodziło do konfliktu interesów. Pragnę jednak raz jeszcze podkreślić, że źródłem tych zasad nie jest komunikat ministra, lecz konstytucja czy europejska konwencja praw człowieka, które gwarantują prawo do sądu.

Czy taki komunikat może się stać zachętą dla pełnomocników i obywateli, aby kwestionować prawidłowość składu orzekającego?

Wydaje mi się, że dotychczasowe orzecznictwo TSUE i ETPC, wymienione zresztą w komunikacie, już jest do tego wystarczającą zachętą. Skoro wiemy, że prawo do sądu ustanowione ustawą może być naruszone, gdy sędzia jest nieprawidłowo powołany, to wydaje się jasne, że pełnomocnicy będą podejmowali odpowiednie działania, by dochodzić ochrony praw swoich klientów. Nie sądzę, aby komunikat wpłynął na zwiększenie częstotliwości kwestionowania umocowania części sędziów. ©℗

Rozmawiał Tomasz Ciechoński