Sam fakt, że sędzia w przeszłości, przed objęciem urzędu należał do partii politycznej i finansował jej działalność, nie wystarczy do generalnego zakwestionowania bezstronności i niezawisłości jako takiej w każdej sprawie – uznał Sąd Apelacyjny w Białymstoku.

Sprawa znalazła się w białostockim SA na skutek apelacji powódki złożonej od wyroku Sądu Okręgowego w Olsztynie. Podniesiono w niej zarzut nieważności postępowania, w związku z wydaniem orzeczenia przez sąd, który ze względu na sposób wyłonienia nie spełniał warunku niezależności i bezstronności. Innymi słowy – w sprawie jednoosobowo orzekał neosędzia, a więc osoba powołana na urząd na skutek wniosku obecnej Krajowej Rady Sądownictwa. Powódka wskazywała również m.in., że ów sędzia – T.K. – w 2019 r. wpłacił 12,5 tys. zł na fundusz wyborczy ówczesnej partii rządzącej. Miało to miejsce, zanim został powołany przez prezydenta na urząd sędziego.

SA w Białymstoku uchylił zaskarżony wyrok, ale przede wszystkim ze względu na wadliwość konstrukcyjną KRS, która jego zdaniem stawiała pod znakiem zapytania niezależność sądu wydającego wyrok w I instancji, a tym samym pozbawiła skarżącą dostępu do sądu w rozumieniu m.in. europejskiej konwencji praw człowieka. SA nie uznał natomiast argumentów odnoszących się do aktywności politycznej sędziego z czasów, gdy ten nie sprawował jeszcze tego urzędu. Jego zdaniem skarżąca przypisała nadmierne znaczenie w kontekście niezawisłości sędziego T.K. jego powiązaniom, zanim otrzymał nominację sędziowską, z ówczesną partią rządzącą, a także faktowi wpłacenia przez niego pieniędzy na fundusz wyborczy tej partii. SA przyznał, że tego typu zdarzenia mogłyby być przesłanką uzasadniającą wyłączenie sędziego, gdyby sprawa np. dotyczyła praw i obowiązków tej konkretnej partii lub innej konkurującej z nią. Jednak co do zasady zarzuty te nie są wystarczające do generalnego kwestionowania bezstronności i niezawisłości sędziego jako takiej w każdym postępowaniu. „Członkostwo w partii politycznej w państwie demokratycznym jest bowiem legalne i sędzia przed objęciem (urzędu – red.) korzystał w tym zakresie z praw i wolności obywatelskich przynależenia do partii czy organizacji lub nieprzynależenia” – czytamy we właśnie opublikowanym uzasadnieniu wyroku.

Jednocześnie SA zauważył, że tego typu informacje powinny być znane wszystkim decydentom biorącym udział w procesie nominacyjnym. Tymczasem, w tym konkretnym przypadku, zostały one ujawnione już po jego zakończeniu. Ponadto, podkreślono, że uprzedniej przynależności sędziego do partii rządzącej „trudno jednak nie łączyć z późniejszym powierzeniem funkcji wiceprezesa Sądu Okręgowego, a zwłaszcza funkcji zastępcy rzecznika dyscyplinarnego przy sądzie apelacyjnym, których istotnym zajęciem w ostatnich latach było ściganie sędziów kontestujących tzw. reformy wymiaru sprawiedliwości nie do pogodzenia z prawem unijnym, konwencją czy postanowieniami konstytucji”.

Przy okazji rozpatrywania tego zarzutu SA zgłosił postulat de lege ferenda. Jego zdaniem dobrze by było, gdyby ustawodawca wprowadził kilkuletni okres przejściowy np. między członkostwem w jakiejkolwiek partii politycznej a ubieganiem się o urząd sędziego. Zdaniem białostockiego sądu chroniłoby to przede wszystkim samego kandydata od podejrzeń co do politycznych motywacji swoich orzeczeń.

Rozpoznając apelację, SA zmierzył się również z wydanymi w ostatnim czasie orzeczeniami Trybunału Konstytucyjnego podważającymi prawo unijne. Ich celem miało być wyłączenie możliwości dokonywania przez sądy polskie kontroli, czy zasiadanie w składzie sądzącym sędziego powołanego z udziałem obecnej KRS zapewnia zagwarantowany m.in. w Karcie praw podstawowych dostęp do niezawisłego, niezależnego i bezstronnego sądu. Zdaniem SA zasada pierwszeństwa prawa unijnego wyprzedza skuteczność tego typu wyroków TK. „Przyjęcie takiego modelu usuwania kolizji między wyrokami TK a prawem unijnym ma jeszcze i taką zaletę, że utrudnia możliwość wybiórczego, arbitralnego i politycznego traktowania wyroków samego Trybunału Konstytucyjnego, np. poprzez w istocie techniczną czynność, jaką jest opóźnianie ich opublikowania, co niewątpliwie wzmacnia jego niezależność od władzy wykonawczej” – stwierdza SA w Białymstoku.©℗

orzecznictwo