Komisja Europejska rozpoczęła w ubiegłym tygodniu drugie postępowanie naruszeniowe przeciw Polsce za niewdrożenie na czas dyrektywy DAC7. Tym razem chodzi o przepisy o prowadzeniu wspólnych kontroli przez unijne administracje skarbowe.

Spóźnienie dotyczy wdrożenia unijnej dyrektywy 2021/514 (znanej jako dyrektywa DAC7), której głównym celem jest walka z unikaniem opodatkowania w obrocie internetowym. Większość jej regulacji należało wdrożyć do końca 2022 r., niektóre z nich – do końca 2023 r.

Przypomnijmy, że dyrektywa DAC7 zobowiązuje operatorów platform internetowych, za pośrednictwem których oferowane są towary i usługi (w tym usługi najmu nieruchomości i środków transportu), do raportowania fiskusowi informacji m.in. o dochodach użytkowników (sprzedawców zarabiających za pośrednictwem platformy, z wyjątkiem okazjonalnej sprzedaży prywatnej). Unijne skarbówki mają wymieniać się tymi danymi.

W Polsce nie uchwalono dotąd ustawy, która by wprowadzała takie obowiązki. Już w styczniu 2023 r. Komisja Europejska wszczęła postępowanie naruszeniowe przeciw Polsce za niewdrożenie na czas przepisów regulujących zasady raportowania tych informacji przez operatorów platform internetowych. W lipcu ub.r. KE podjęła drugi krok w ramach procedury naruszeniowej (tzw. uzasadniona opinia). Ostatnim będzie skarga do Trybunału Sprawiedliwości UE, a po wyroku TSUE – konieczność zapłaty przez Polskę kar finansowych.

Ministerstwo Finansów pracuje obecnie nad kolejną wersją projektu ustawy wdrażającej te przepisy. Miałaby ona wejść w życie od 1 lipca 2024 r. Projekt zakłada, że działający w Polsce operatorzy platform internetowych będą musieli przekazać wspomniane informacje za lata 2023 i 2024 do 31 stycznia 2025 r.

Niezależnie od tego w ubiegłym tygodniu KE rozpoczęła postępowanie naruszeniowe w sprawie niewdrożenia na czas przepisów dyrektywy DAC7 dotyczących prowadzenia wspólnych kontroli przez organy podatkowe różnych (co najmniej dwóch) państw członkowskich. Zasady te należało wdrożyć na gruncie krajowym do końca 2023 r., ale też mamy spóźnienie. W podobnej sytuacji są Niemcy.©℗