Widzenia tymczasowo aresztowanego z obrońcą nie powinny być monitorowane. Zdarza się jednak, że o zachowanie prawa do obrony, prywatności i tajemnicy muszą się upominać adwokaci.
Ostatnio taki przypadek dotyczył Aresztu Śledczego w Warszawie-Służewcu.
– Jeden z adwokatów naszej izby poinformował okręgową radę adwokacką, że dostrzegł w pokoju widzeń kamery. Od strażnika miał usłyszeć, że te urządzenia rejestrują i obraz, i dźwięk – mówi adwokat Aleksander Krysztofowicz, wicedziekan ORA w Warszawie. Jak dodaje, jest to niedopuszczalne – rejestrowanie przebiegu widzenia to drastyczne naruszenie prawa do obrony i prywatności oraz tajemnicy obrończej.
Dziekan ORA w Warszawie Mikołaj Pietrzak w piśmie do dyrektora AŚ Warszawa-Służewiec mjr. Nikodema Banasia informację o rejestracji obrazu i dźwięku w areszcie określił jako „wysoce niepokojącą” oraz „niedopuszczalną w aspekcie tajemnicy adwokackiej oraz prawa osadzonych do korzystania z pomocy prawnej bez innych osób”.
Wiceprezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka dr Piotr Kładoczny zaznacza, że o praktyce w tej jednostce penitencjarnej dowiedział się od DGP.
– Unijna dyrektywa o dostępie do adwokata wymaga, by kontakt z adwokatem był swobodny i nieskrępowany, poufny. Jeśli spotkanie jest monitorowane, to standardy te nie są spełnione – zwraca uwagę.
Tymczasem Maria Ejchart, wiceminister sprawiedliwości, przyznaje, że ostatnio trafiły do Ministerstwa Sprawiedliwości informacje o przypadkach nagrywania wizji podczas widzeń osób skazanych i tymczasowo aresztowanych z osobami świadczącymi pomoc prawną. Jak dodaje, MS stoi na stanowisku, że ze względu na konieczność zapewnienia pełnej poufności takich kontaktów, monitorowanie i rejestrowanie przebiegu widzeń osób skazanych i tymczasowo aresztowanych z osobami świadczącymi pomoc prawną jest nieuprawnione.
– Podjęliśmy działania mające na celu wyeliminowanie tego rodzaju praktyk w jednostkach penitencjarnych i w tym zakresie wydane zostały zalecenia nadzorcze wynikające z podległości Służby Więziennej ministrowi sprawiedliwości – zapewnia wiceminister.
Tajemnica rozumiana szeroko
Mecenas Krysztofowicz tłumaczy, że taka sytuacja stwarza zagrożenie dla tajemnicy obrończej.
– Ustawodawca przewidział, że sąd pod pewnymi warunkami może zwolnić adwokata z tajemnicy, ale nie dopuścił możliwości przesłuchania go co do okoliczności, o których dowiedział się, będąc obrońcą w sprawie karnej. Może się oczywiście zdarzyć, że adwokat obecny na widzeniu będzie prowadził np. sprawę rozwodową osoby tymczasowo aresztowanej, ale w większości przypadków widzenia mają związek z obroną w sprawach karnych – mówi. I dodaje: – Są sytuacje wyjątkowe przewidziane przez kodeks postępowania karnego, kiedy przy rozmowie obrońcy z klientem może być prokurator lub osoba przez niego wskazana, ale tylko do 14 dni po zatrzymaniu.
W piśmie dziekana do dyrektora aresztu czytamy dalej: „Istotą tajemnicy adwokackiej jest zapewnienie przestrzeni, w której mocodawca może wyrazić swoje obawy, podzielić się informacjami i dokumentami, które chce powierzyć wyłącznie swojemu reprezentantowi. Nie może on mieć lęku o to, że informacje te zostaną przekazane osobom nieupoważnionym lub w jakikolwiek sposób wykorzystane przeciwko niemu”.
Wicedziekan Krysztofowicz wspomina, że już wcześniej pojawiały się sygnały o kamerach w pokojach widzeń w innych aresztach, co spotykało się z reakcją samorządu.
– Otrzymywaliśmy zapewnienia, że rejestrują tylko obraz, i to w sposób niepozwalający na stwierdzenie, czego dotyczy rozmowa. Mimo to budzi to zastrzeżenia i ta kwestia była omawiana jako materiał nadający się do interwencji rzecznika praw obywatelskich – mówi.
RPO zajmował się tym problemem w 2019 r. na skutek wpływających wniosków oraz obserwacji poczynionych podczas wizytacji. Z pisma jego ówczesnej zastępczyni Hanny Machińskiej do Naczelnej Rady Adwokackiej wynika, że zdarzały się przypadki, w których adwokaci byli informowani o rejestracji obrazu i dźwięku w pomieszczeniu, a mimo to wyrażali zgodę na widzenie w takich warunkach. Rzecznik ocenił, że kontakt pod okiem kamery może „godzić w relację szczególnego zaufania obrońcy z jego mandantem oraz w skuteczność świadczonej pomocy prawnej”.
Dziekan Pietrzak w swoim piśmie wyraził z kolei pogląd, że do naruszenia tajemnicy adwokackiej może prowadzić nawet nagrywanie i monitorowanie samego obrazu, bez rejestracji dźwięku. I na ten aspekt zwróciła uwagę w korespondencji z NRA Hanna Machińska. Przywołała art. 73a par. 4 kodeksu karnego wykonawczego, zgodnie z którym monitorowanie i utrwalanie dźwięku w zakładach karnych nie może obejmować informacji objętych tajemnicą spowiedzi lub tajemnicą prawnie chronioną. RPO stanął na stanowisku, że chociaż przepis odnosi się jedynie do informacji werbalnych, to tajemnica adwokacka powinna być rozumiana szeroko i obejmować także „materiały przekazane przez klienta lub przedstawione klientowi przez adwokata w postaci notatek czy dokumentów, które dotyczą sprawy”.
Dyrektor aresztu rozważy zmiany
Z pisma RPO wynika też, że problem dostrzegała już wcześniej Służba Więzienna. „Jako regułę należy przyjąć, iż widzenie osadzonego z adwokatem odbywa się w pomieszczeniu niemonitorowanym. W razie wykorzystywania pomieszczenia dla realizacji różnych czynności należy wdrożyć rozwiązania techniczne umożliwiające czasowe wyłączanie urządzeń rejestrujących lub ich ewentualne fizyczne maskowanie” – pisał w 2017 r. zastępca dyrektora generalnego SW do wszystkich dyrektorów okręgowych.
Z odpowiedzi biura prasowego SW na pytania DGP wynika, że inne okręgowe rady adwokackie nie zgłaszały tego typu uwag. Innych przypadków monitorowania pokojów widzeń nie zna też Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
– Do tej pory nie otrzymywaliśmy tego typu skarg od samych zainteresowanych, bo pewnie nawet nie wiedzą, że mają do tego prawo. Szczególnie wyczuleni na takie sytuacje są obrońcy; jeżeli takie przypadki się zdarzają, to jest to niedopuszczalne i niezgodne z dyrektywą – mówi Piotr Kładoczny.
Pismo dziekana do dyrektora aresztu zawiera także inne pretensje pod adresem jednostki penitencjarnej na Służewcu. Stołeczni adwokaci skarżą się na brak dostępu do toalet w niektórych częściach aresztu, konieczność zdejmowania zegarków oraz długi czas oczekiwania na doprowadzenie osadzonego albo tymczasowo aresztowanego.
– Pozostałe punkty mogą się wydawać prozaiczne, ale są to sprawy, które nie ułatwiają pracy. Zdarzyło mi się czekać w areszcie przez dwie godziny na widzenie, bo akurat przyszedłem w złym momencie. Skorzystanie z toalety, która jest oddalona od pokoju widzeń, może być kłopotliwe, szczególnie jeżeli po terenie aresztu nie można się poruszać bez obecności funkcjonariusza – mówi mec. Krysztofowicz.
„Dyrektor wskazanej jednostki penitencjarnej przeanalizuje podniesione w piśmie kwestie i rozważy wprowadzenie ewentualnych zmian organizacyjnych mających na celu usprawnienie realizacji widzeń osób pozbawionych wolności z ich obrońcami” – czytamy w odpowiedzi biura prasowego SW na pytania DGP. ©℗