Kwestia ta pojawiła się na kanwie sprawy dyscyplinarnej adwokata, który skierował na rozprawę aplikanta bez stosownego upoważnienia i – na wyraźne polecenie swojego mocodawcy – nie złożył owego upoważnienia w terminie zakreślonym przez sąd. Następnie w apelacji zakwestionował umocowanie aplikanta i postawił zarzut nieważności postepowania.
Wyższy Sąd Dyscyplinarny Adwokatury (WSD) uniewinnił obwinionego od zarzutu świadomego podania sądowi odwoławczemu nieprawdziwych informacji co do braku umocowania aplikanta. Orzekł natomiast, że nie składając upoważnienia do udziału w rozprawie mimo wezwania, mecenas naruszył par. 8 kodeksu etyki adwokackiej. Przepis ten przewiduje obowiązek wykonywania czynności zawodowych według najlepszej woli i wiedzy, z należytą uczciwością, sumiennością i gorliwością. WSD za ten delikt wymierzył adwokatowi karę upomnienia.
Obrońca obwinionego w skardze kasacyjnej wniósł o jego uniewinnienie, względnie skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania. Wskazywał m.in., że wykonanie wezwania sądu do przedłożenia upoważnienia dalszego dla aplikanta było niemożliwe, upoważnienie to zostało bowiem odwołane przez klienta i wygasło.
Zastępstwo nie jest substytucją
Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego skargę kasacyjną oddaliła, uznając zarzut za bezzasadny. W uzasadnieniu orzeczenia czytamy, że aplikant „działał jako zastępca obwinionego adwokata, w jego imieniu i nie nawiązał żadnego stosunku z reprezentowaną stroną, tj. mocodawcą obwinionego adwokata”. W konsekwencji do odwołania przez mocodawcę dalszego umocowania dla aplikanta dojść nie mogło.
Do tego wniosku doprowadziło skład orzekający stanowisko, według którego prawodawca wyraźnie rozróżnia dalsze pełnomocnictwo (substytucję) sprawowane przez innego adwokata lub radcę prawnego od zastępstwa sprawowanego przez aplikanta. Substytucję reguluje kodeks postępowania cywilnego, zaś zastępstwo – norma szczególna prawa o adwokaturze (patrz: grafika).
Podobny pogląd SN wyraził w uchwale z 28 czerwca 2006 r. (sygn. akt III CZP 27/06). Chociaż można też spotkać stanowisko, zgodnie z którym aplikant jest zastępcą adwokata, „jednakże występując przed sądem, jest, na gruncie kodeksu postępowania cywilnego, substytutem, a więc dalszym pełnomocnikiem strony, w której imieniu dokonuje czynności procesowych” (G. Borkowski, „Aplikant adwokacki w postępowaniu cywilnym – substytut czy zastępca adwokata?”, „Palestra” 11–12/2009).
– Większość przedstawicieli doktryny uważa, że zastępstwo przez aplikanta, chociaż bywa nazywane „substytucją”, faktycznie nią nie jest – mówi dr hab. Olga Piaskowska, prof. Uniwersytetu SWPS i adwokat. Jak tłumaczy, substytucję reguluje art. 91 pkt 3 k.p.c., który dotyczy dalszego pełnomocnictwa udzielonego adwokatowi lub radcy prawnemu. Przepis ten nie obejmuje innych podmiotów, w tym aplikanta.
– Zgodnie z prawem o adwokaturze aplikant może pod pewnymi warunkami zastępować adwokata. To nie jest jednak klasyczne pełnomocnictwo dalsze, czyli substytucja – potwierdza adwokat Radosław Baszuk, były sędzia dyscyplinarny.
– Wysoce niebezpieczne są próby zrównywania pozycji pełnomocnika procesowego czy też nawet pełnomocnika substytucyjnego i aplikanta – podnosi dr Kinga Dróżdż-Chmiel, adwokat, asystent w Katedrze Postępowania Cywilnego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. Wskazuje na wyrok SN z 12 lutego 2013 r. (sygn. akt II UK 184/12), w którym różnice między aplikantem a radcą prawnym okazały się mieć wpływ na wymiar składek na ubezpieczenie społeczne. Jak dodaje, różne są też uprawnienia aplikanta zastępującego adwokata lub radcę prawnego, a pełnomocnika substytucyjnego – np. ten pierwszy nie może poświadczać za zgodność z oryginałem odpisów dokumentów składanych w postępowaniu cywilnym.
– Nie należy pomijać, że adwokat zobligowany jest także do należytego przygotowania aplikanta do sprawy. Zatem samo stawiennictwo aplikanta na rozprawie jest poprzedzone szeregiem innych czynności, np. przygotowywaniem pytań dla świadków, analizą zajmowanego stanowiska procesowego, zwróceniem uwagi na twierdzenia stron o faktach mających istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy itp. – wylicza Kinga Dróżdż-Chmiel.
A jeśli klient nie chce aplikanta?
– W tym orzeczeniu identyfikuję inny problem, który nie do końca został rozważony w doktrynie: co w sytuacji, gdy klient nie życzy sobie, aby aplikant reprezentował go na rozprawie? Klient może nie zgodzić się na substytucję, ale skoro zastępstwo przez aplikanta substytucją nie jest, to teoretycznie klient nie miałby żadnego wpływu na to, że będzie go reprezentował aplikant. Trzeba jednak zwrócić uwagę na element więzi obligacyjnej, jaka łączy mocodawcę z adwokatem. Uważam za dopuszczalne, by klient w umowie z adwokatem zastrzegł, że nie zgadza się na zastępstwo przez aplikanta – mówi Olga Piaskowska
– Zgadzam się, że klient nie mógł odwołać umocowania dla aplikanta adwokackiego. Mógł natomiast powiedzieć, że nie wyraża zgody na zastępowania adwokata, któremu udzielił pełnomocnictwa, przez inną osobę, a w szczególności przez aplikanta. Takie sytuacje mają miejsce. Nawet na samej rozprawie klient mógł oświadczyć, że powierzył swoją sprawę konkretnemu pełnomocnikowi i nie chce, by zastępował go ktoś inny – zawraca uwagę Radosław Baszuk.©℗
orzecznictwo
Podstawa prawna
Postanowienie Sądu Najwyższego z 5 października 2023 r., sygn. akt II ZK 102/22 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia